Fiskus po raz kolejny okazał się bezradny wobec niejasności finansowych Tadeusza Rydzyka. Izba Administracji Skarbowej w Warszawie po zbadaniu słynnych volkswagenów rzekomo podarowanych Rydzykowi przez bezdomnego stwierdziła, że Fundacja Lux Veritatis nie była stroną darowizny, więc podatek od niej się nie należał. Kto więc został obdarowany? Fiskus tego już nie drąży.
Urzędnicy skarbowi zadowolili się ustaleniem, że to nie fundacja Lux Veritatis. Ksiądz Rydzyk nic nie musi płacić i z niczego nie musi się tłumaczyć. Najwyraźniej biznesmena z Torunia nie dotyczy polski system podatkowy. Prokuratura też milczy w tej sprawie.
To nie pierwszy przypadek, gdy polskie państwo nie reaguje przy podejrzanych interesach Rydzyka. W 1993 roku z nieznanych przyczyn Radio Maryja uzyskało status nadawcy społecznego. W zamian za zobowiązanie się do misyjnego przekazu i rezygnacji z emisji reklam, opłata koncesyjna radia została zredukowana o 80 proc., co oznacza dla nadawcy kilkumilionowy coroczny zysk. Rydzyk bez przerwy łamie zakaz emisji reklam, a jego stacja nigdy nie miała nic wspólnego z jakkolwiek pojmowaną misją. Rozgłośnia permanentnie narusza artykuł 18 ustawy o radiofonii i telewizji, zgodnie z którym audycje nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub dyskryminujących ze względu na rasę, niepełnosprawność, płeć, wyznanie lub narodowość. Mimo to radio pozostaje powszechnie dostępnym medium ogólnopolskim traktowanym na szczególnych warunkach. Dlaczego? Nikt nie umie tego wyjaśnić.
Po upadłości Stoczni Gdańskiej, w 1997 roku Rydzyk ogłosił chęć ratowania zakładu. Zainicjował wtedy zbiórkę pieniędzy na wykupienie i tym samym uratowanie stoczni. Zbiórka trwała dwa lata, radio zebrało setki tysięcy złotych, po czym ojciec dyrektor ogłosił, że ratowanie Stoczni… nie jest możliwe. Pieniądze oczywiście wziął – nigdy nie zostały publicznie rozliczone. W sprawie zbiórki pieniędzy prokuratura dwa razy rozpatrywała zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa i dwukrotnie odmówiła podjęcia kroków wszczynających postępowanie. Rydzyk prowadził zresztą wielokrotnie zbiórki na różne cele, przy okazji reklamując komercyjne inicjatywy, w tym związane z własnymi przedsięwzięciami biznesowymi.
Finanse Rydzka od lat są całkowitą tajemnicą dla organów finansowych. Każdy obywatel jest szczegółowo kontrolowany przez fiskusa, a tymczasem wobec Rydzyka urzędy podatkowe są zaskakująco bezradne. W mediach Rydzyka nie ma żadnych kontroli podatkowych i nikt nie wie, w jaki sposób powstało imperium duchownego. U źródeł działalności Rydzyka kryją się niejasne interesy w Niemczech i Rosji. W 1997 roku Radio Maryja zawarło umowę z Federacją Rosyjską o retransmisji programów przez przekaźniki w Samarze i Krasnodarze. Sprawa wyszła na jaw, gdy w 2002 roku niemieckie władze wojskowe złożyły skargę do Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, że Radio Maryja nadaje na niedozwolonej częstotliwości na falach krótkich, co zakłóca niemiecką radiokomunikację wojskową. Dlaczego Rosjanie podpisali umowę z Rydzykiem? Po co była toruńskiemu duchownemu częstotliwość w Rosji? Na te pytania do dziś nie ma odpowiedzi.
Ale działalność Rydzyka to oczywiście nie tylko Radio Maryja. W 1998 roku toruński biznesmen założył fundację Lux Veritatis, która obecnie dysponuje wielomilionowym majątkiem. Jej imperium zostało zbudowane przy wsparciu rządu Prawa i Sprawiedliwości, który w kwietniu 2006 r. przyznał jej koncesję na przeprowadzenie w Toruniu prac geologicznych związanych z poszukiwaniem i ustaleniem zasobów wód termalnych, a w 2007 roku fundacja otrzymała blisko 27 mln zł dotacji. Po 10 latach PiS wrócił do władzy i w 2016 roku Państwowy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przekazał Fundacji ponad 26 milionów złotych odszkodowania za cofnięcie przez rząd Platformy Obywatelskiej projektu geotermii. W całej sprawie było mnóstwo nadużyć i nieprawidłowości, a państwo polskie poniosło olbrzymie straty. Sprawa została zamknięta, a odkąd PiS przejął władzę, na geotermalne inwestycje Rydzyka przyznano już co najmniej 45 mln zł.
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy Rydzyk jest obdarowywany przez mnóstwo instytucji: Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Rolnictwa, Ministerstwo Rozwoju i Finansów, Ministerstwo Obrony Narodowej, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Narodowe Centrum Kultury czy Instytut Książki. Otrzymuje pieniądze na wszystko, co chce – jego brak wiedzy czy nawet zainteresowania danym tematem nie ma żadnego znaczenia. Przykładowo MSZ przyznało mu 200 tys. na projekt upamiętniający Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej, chociaż w mediach Rydzyka bardzo często emitowane były antysemickie treści. MSZ uznało go za eksperta od dyplomacji publicznej, Ministerstwo Sprawiedliwości – za idealnego kandydata, by uczyć pracowników wymiaru sprawiedliwości kompetencji medialnych. Przeciwdziałaniu przestępczości zresztą też. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dała Telewizji Trwam ponad 200 tys. na programy skierowane do rolników i mieszkańców wsi. Rydzyk otrzymał też dwie działki położone pomiędzy Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej a pobliskim kościołem – na pierwszą działkę otrzymał bonifikatę 60 proc., na drugą – 80 proc.
Dziennikarze i niezależne organizacje obywatelskie od lat domagają się transparentności interesów Rydzyka. Stowarzyszenie Watchdog wysyłało do fundacji Rydzyka wnioski o udostępnienie informacji na temat jego finansów. Przepisy prawa mówią jasno, że wszystkie podmioty, które dysponują środkami publicznymi, są zobowiązane do udzielenia informacji o ich wysokości czy sposobie wykorzystania. Najwyraźniej jednak Rydzyka prawo nie dotyczy.
Instytucje publiczne, w tym administracja skarbowa, prokuratura, Centralne Biuro Antykorupcyjne, a nawet rząd, są bezradne wobec Rydzyka. Nieprawidłowości związane z jego działalnością są ukrywane i lekceważone. Jeżeli organy ścigania i władze publiczne nie są w stanie wyjaśnić patologii związanych z działaniem toruńskiego biznesmena, to powinna powstać komisja śledcza, która zbadałaby jego imperium. Wiele wskazuje na to, że układ Rydzyka obejmuje wiele osób z najwyższych szczebli władzy, w tym obecnych ministrów.