Powieść Marka M. Meissnera (gotów bym obstawić, ale daleko od pewności, że to autorski pseudonim, nawiązujący do osoby sławnego kiedyś Janusza Meissnera od „Żądła Genowefy” i „L jak Lucy”) można potraktować jako komplementarne uzupełnienie niektórych wątków podjętych w „Państwie teoretycznym” przez Bartłomieja Sienkiewicza. „Czas straceńców” to bowiem rzecz z gatunku fantastyki wojennej. Opowiada o wyobrażonej napaści Rosji na Polskę i hipotetycznym przebiegu polskiej wojny obronnej. Powieść rekomendują dwaj specjaliści w temacie. Vincenty Severski podkręca czytelnicze emocje sformułowaniem, że „to nie jest fantazja militarna, to naprawdę może się zdarzyć”, a Tomasz Piątek zwraca uwagę także na walory czytelnicze powieści: „żywą akcję, subtelny czarny humor i doskonałą znajomość rzeczy, która składa się na realistyczny scenariusz. Również czarny”. W powieści Meissnera Rosja napada na Polskę przez Przesmyk Suwalski, no i się zaczyna wielki kataklizm, łącznie z podziałem kraju na dwie strefy rozdzielone Wisłą oraz powołaniem rządu polskiego na uchodźstwie. Główny bohater i narrator powieści jest oficerem i żołnierzem Obrony Terytorialnej, a tekst wzbogacony o barwne mapy nibyfrontów wojny. Szczerze wyznam, że osobiście nie jestem szczególnym fanem tego gatunku literatury, ale doświadczenie i nos czytelniczy podpowiadają mi, że dla miłośników gatunku wszelakiej fikcji imitacyjnej ta książka, to prawdziwa gratka i gotowy scenariusz na film.
Marek M. Meissner – „Czas straceńców. Żołnierza OT i oficera opowieść o wojnie polsko-rosyjskiej”, Wydawnictwo Arbitror, Warszawa 2018, str.517, ISBN 978-83-66095-01-4