Iryna z Ukrainy mieszka w Polsce od 13 lat. Tu ukończyła studia i podjęła pracę jako nauczycielka dzieci autystycznych. Kiedy zaszła w ciążę, jej partner i ojciec dziecka się ulotnił. Sama nie jest w stanie dalej wynajmować mieszkania na wolnym rynku, zwłaszcza że nie znalazła miejsca w żłobku dla rocznego już synka i może podjąć pracę wyłącznie na pół etatu.
Kiedy przestanie płacić za mieszkanie, a przestanie, bo za 2700 zł nie da się płacić wyższego od płacy czynszu i utrzymać matki z dzieckiem, będzie musiała się wyprowadzić. Tymczasem dzielnica Białołęka nie ma mieszkań i nie może udzielić jej szybkiej pomocy mieszkaniowej.
Żeby wystąpić o wpisanie do kolejki mieszkaniowej w dzielnicy, która ma większy zasób lokali komunalnych, musiałaby się przeprowadzić do takiej dzielnicy, bo w staraniach o mieszkanie czynszowe obowiązuje rejonizacja. Jednak wynajęcie mieszkania przez samotną matkę graniczy z cudem, zwłaszcza że brakuje jej na to środków. Doradzamy więc i podejmujemy starania, żeby na czas oczekiwania na mieszkanie miejskie Iryna z dzieckiem zamieszkała w domu dla samotnych matek. Wtedy jako osoba w kryzysie bezdomności będzie mogła aplikować o wpisanie do kolejki mieszkaniowej w dowolnej dzielnicy.
Kobieta wyląduje już wkrótce w przytułku, choć nie popełniła żadnego błędu, poza może wyborem partnera. Cały czas pobytu w naszym kraju wykorzystała na naukę i pracę. Wciąż powiększa swoje kwalifikacje. Jest bardzo ambitna, przymierza się do studiów doktoranckich.
Osoby z kwalifikacjami do pracy z dziećmi autystycznymi są bardzo potrzebne i poszukiwane. Trudno sobie wyobrazić kogoś, kto bardziej zasługuje na pomoc, a jednak spekulacyjnie zawyżone ceny najmu i wciąż żałośnie szczupłe zasoby mieszkaniowe stolicy w połączeniu z mizerią płacową w zawodzie nauczyciela sprawiają, że zamiast dalej iść do przodu, Iryna stanęła w miejscu. Jednak ona nie jest z tych, które się poddają. Nie płacze, nie załamuje rąk. Jest pełna pozytywnej energii.
Mieszkań komunalnych, na które stać przeciętnego warszawiaka, jest wciąż za mało. I nie zanosi się, żeby w najbliższym czasie miało ich przybyć, skoro w budżecie środki przeznaczone na ich budowanie to kropla w morzu potrzeb. Jednocześnie wśród mieszkańców krążą bajki, że dla Polaków brakuje mieszkań, bo dostają je Ukraińcy.
Do Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej zgłasza się wielu przybyszy z Ukrainy, którzy ocierają się o bezdomność. Powyższy przypadek i wiele, wiele innych to tylko dowody, że dla naszych gości ze Wschodu, nierzadko takich, którzy musieli uciekać i pozostawili w ojczyźnie swoje mieszkania i domy, nie ma taryfy ulgowej. Muszą odstać swoje w kolejce, tak samo jak miejscowi.