Z pamiętnika pierwszego szefa KGB
Jednym z wątków niewielkiej powieści Czesława Miłosza „Zdobycie władzy” jest rozmowa niejakiego Michała Kamieńskiego, aresztowanego młodego dowódcy jednej z polskich formacji zbrojnych z niejakim generałem Wolinem. Rozmowa odbywa się w celi więzienia na Zamku w Lublinie w 1945 roku. Pod mianem Michała Kamieńskiego Miłosz ukrył postać Bolesława Piaseckiego, 30-letniego wtedy dowódcy nacjonalistycznej Konfederacji Narodu, przyszłego przewodniczącego Stowarzyszenia PAX w PRL i wiceprzewodniczącego Rady Państwa, a Wolin, to generał NKWD Iwan Aleksandrowicz Sierow, naówczas namiestnik tej politycznej policji radzieckiej na Polskę.
Budując rozbudowaną scenę tej rozmowy Miłosz oparł się na pogłosce, zgodnie z którą doszło do rozmowy, w której wszechwładny generał NKWD (a później pierwszy szef KGB) jako partnera do rozmowy potraktował młodego więźnia, dowódcę marginalnej (w stosunku do AK) polskiej organizacji militarno-ideologicznej. Kto rozpowszechniał tę wersję – nie wiem, a może nie pamiętam. Może czynili to wrogowie Piaseckiego traktując ją jako świadectwo jego agenturalnej roli w PRL, a może źródłem tej opowieści był on sam, traktując ją jako źródło własnego splendoru historycznego. W każdym razie lekturę dzienników pierwszego szefa KGB, obejmujących okres 1939-1963, zacząłem od zajrzenia na te strony, które o wspomnianym okresie traktują. Jednak nie znalazłem tam ani jednej wzmianki o Piaseckim.
Biorąc pod uwagę, że Sierow był bardzo skrupulatnym kronikarzem, nasuwa się podejrzenie, że cała ta historia „szczytu Piasecki-Sierow” była legendą, humbugiem, efektem wielkościowej mitomanii tego pierwszego. Nie mogę oczywiście tego wątku rozstrzygnąć, ale poszlaki wskazujące na mitomanię „Bola” nabrały mocy, tym bardziej, że Sierow nie miał doprawdy najmniejszego powodu, aby taki fakt ukrywać.
„Bolo” miał zresztą skłonność do megalomańskiej mitomanii. Po spotkaniu, w roli lidera (nazwijmy to tak ogólnie) ONR z szefem Obozu Zjednoczenia Narodowego, pułkownikiem Adamem Kocem, które miało miejsce w 1937 roku, młodziutki 22-letni wtedy Piasecki rozpuścił w przestrzeń publiczną zdanie, które po spotkaniu z nim miał wypowiedzieć Koc: „Ten młody człowiek będzie kiedyś rządził Polską”.
Ale zostawmy Piaseckiego, tym bardziej że go w dziennikach Sierowa nie ma i zwróćmy się ku treści zapisków radzieckiego generała. To pasjonująca lektura, ciekawy przyczynek do najnowszej historii, przede wszystkim ZSRR, źródło niezliczonych frapujących szczegółów i wątków, w tym n.p. tak ciekawych jak sprawa generała Leopolda Okulickiego.
Czy dzienniki Sierowa są w pełni rzetelne (subiektywizm ocen to osobna kwestia), tego ja orzec nie potrafię, to rola specjalistów okresu historycznego. W każdym razie pada w tych dziennikach zdanie: „Pomogliśmy Bierutowi wygrać wybory w Polsce”. Pewne światło na wartość dzienników rzucają dwie przedmowy poprzedzające tekst: Aleksandra Hinsztejna. Członka Centralnej Rady Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego oraz córki autora dzienników,
Wiery Sierowej.
Tak czy inaczej, że dzienniki są pasjonujące, ręczę bez wahania. Dodatkowym, fascynującym, nie pozbawionym przy tym szczypty groteski, pobocznym wątkiem jest historia konspiracyjnych działań Sierowa związanych z pisaniem i ukrywaniem dzienników. Była to prawdziwa jednoosobowa akcja konspiracyjna ex-szefa radzieckich służb specjalnych. Ostatnia akcja jego życia.
„Tajemnice walizki generała Sierowa. Dzienniki pierwszego szefa KGB 1939-1963”, przekł. Aleksander Janowski, Jan Cichocki, Wydawnictwo Rea-SJ, Warszawa 2019, str.863, ISBN 978-83-7993-413-3.