Z dzieciństwa i młodości nieźle pamiętam atmosferę idealizacji „czasów przedwojennych”, tego co „przed wojną”, z jaką zdarzało mi się stykać od czasu do czasu w swoim otoczeniu.
Pojęć takich jak „Druga Rzeczpospolita” czy nawet „okres międzywojenny” w języku potocznym raczej naówczas nie używano, tymi określaniami posługiwali się raczej tylko historycy i publicyści, a i to w publikacjach specjalistycznych. Owa idealizacja sprowadzała się do kilku wątków: że „sklepy były pełne towaru”, że „złotówka była mocna” i że „przedwojenni oficerowie dobrze się prezentowali”, „zwłaszcza na koniach i przy szabli”. Słowem – sielanka. Pamiętam rozmowę grona dorosłych panów, którzy rozpływali się w komplementach nad przedwojenną Polską, nad „Marszałkiem”, nad tym, „jakie piękne było wtedy życie”. Pamiętam też jak agresywnie zaatakowali jednego z dyskutantów, mojego kuzyna, który ośmielił się zauważyć, że przed wojną było też wiele biedy i niesprawiedliwości. Ludzie niechętni Polsce Ludowej jeszcze do lat siedemdziesiątych chętnie odwoływali się do II RP na zasadzie przekornego kontrapunktu. PRL traktowali jako „gorszą Polskę” w przeciwieństwie do „lepszej Polski przedwojennej”. W miarę upływu czasu i odchodzenia ludzi, którzy II RP znali z autopsji, odwoływanie się do niej, a więc i idealizacja stawały się coraz rzadsze. Dopiero po latach, gdy przyswoiłem sobie nieco wiedzy o tamtych czasach uświadomiłem sobie głupotę i nonsens tamtej idealizacji. „Fascynująca i bezkompromisowa panorama II Rzeczpospolitej: państwa wielkiego sukcesu, jeszcze większych wyzwań i wprost nieprawdopodobnych kontrastów. Ile zarabiał typowy mieszkaniec przedwojennej Warszawy, na co wydawał swoją pensję i ile kosztowały go codzienne zakupy? Dlaczego w przedwojennej Polsce niemal nikt nie mógł marzyć o własnym pokoju, a miliony – nawet o własnym łóżku? Jakie przestępstwa popełniano najczęściej, ilu Polaków nie potrafiło czytać ani pisać i które choroby były głównymi przyczynami śmierci?
Zespół portalu Wielka Historia.pl – najpopularniejszego w Polsce magazynu o historii – odsłania rzeczywistość sprzed stulecia w oparciu nie tylko o oficjalne statystyki, ale też dotąd nieznane lub celowo fałszowane i ukrywane liczby. Przeczytaj o kraju, w którym pociągi wykolejały się średnio co 33 godziny i nagminnie spóźniały o 90 lub więcej minut, ale lot z Warszawy do Krakowa kosztował zaledwie 40 złotych. O Polsce, w której tylko 5 procent dróg nadawało się do jazdy samochodem, ale która w ciągu jednej dekady zdołała zbudować jeden z najprężniej działających portów nad Bałtykiem. I w której o wynikach wyborów decydowały kobiety, a mimo to żadna z nich nie weszła w skład rządu. Na rynku pracy oferowano im zaś stawki nawet o 40 procent niższe niż mężczyznom. Warunki życia, transport, rozrywka, gospodarka, codzienne wyzwania, wojsko, używki, rewolucje technologiczne i sny o koloniach. II Rzeczpospolita taka, jaką była naprawdę” – tak wydawca przedstawia studium pokazujące II RP w świetle danych statystycznych. Jak pokazuje sam tytuł książki, dominującą rolę odgrywają w niej liczby. Statystyka rzadko jest atrakcyjna dla zwykłego czytelnika, ale w tym przypadku dane liczbowe, statystyczne, przytaczane obficie przez autorów książki są lekturą prawdziwie pasjonującą. Pokazana przez pryzmat liczb tamta Polska jawi się jako kraj drastycznych niesprawiedliwości, straszliwych kontrastów między biedą a rzadkim bogactwem, nękany konfliktami klasowymi. Jak napisał w jednym ze swoich historycznych esejów nieżyjący już Andrzej Wasilewski, Polska przedwojenna, to były nieliczne wysepki bogactwa i splendoru na „sparszywiałej od biedy ziemi”. Na koniec, odnosząc się raz jeszcze do wspomnianej idealizacji – zdarzało mi się nieraz słyszeć, że „przed wojną pociągi były tak punktualne, że według ich przejazdu regulowano zegarki”. Statystyka zadaje temu kłam.
Kamil Janicki, Rafał Kuzak, Dariusz Kaliński, Aleksandra Zaprutko-Janicka – „Przedwojenna Polska w liczbach”, wyd. „Bellona”, Warszawa 2021, str. 978-83-8196-226-1