6 listopada 2024

loader

Sztuczna inteligencja jako projekt polityczny

fot. Unsplash

„ChatGPT nie jest tak naprawdę niczym nowym, ale stanowi po prostu kontynuację walki klas, która toczy się od początku rewolucji przemysłowej” – przekonuje fizyk Dan McQuillan, autor książki o antyfaszystowskiej krytyce sztucznej inteligencji.

Według McQuillana ChatGPT robi to, co jest racją bytu kapitalizmu od jego początków: działa na rzecz potanienia, uelastycznienia i automatyzacji pracy, by pozbyć się z niej człowieka. Żeby ten proces mógł postępować, trzeba najpierw ludzką pracę uczynić serialną, zastępowalną i pozbawioną aspektu twórczego. ChatGPT może zastępować tylko tych ludzi, których już wcześniej próbowano uczynić bezmyślnymi maszynami: wstukiwaczy formułek, producentów robionego pod schemat contentu, telefonistów prowadzących rozmowy wedle klucza itd. 

W efekcie „sztuczna inteligencja”, rozumiana nie jako przełom technologiczny, ale jako projekt polityczny, pomaga w ustrukturyzowaniu nowego podziału klasowego: na wąską inteligencką kastę, której nie da się zastąpić AI i całą resztę, której inteligencja jest dostrajana, standaryzowana i automatyzowana tak, by można było w jej miejsce wprowadzić AI. 

Malarze mają się czego obawiać?

Czy to jednak znaczy, że wszyscy ci akademicy, malarze i poeci, którzy zatrwożeni testują sztuczną inteligencję, by przekonać się jak radzi ona sobie z pisaniem artykułów naukowych, malowaniem obrazów i kleceniem wierszy, nie mają się czego obawiać? Że ta ich zatrwożona świadomość jest fałszywa, bo AI działa tak naprawdę w ich interesie? Nie sądzę. 

W społeczeństwie pełnym bullshit jobs i bullshit generators zniknie ostatecznie sama przestrzeń i uzasadnienie dla tworzenia. Inteligencja starego typu, rozumiana jako twórcza kasta to formacja niedzisiejsza, schyłkowa. Jej następczynią w dobie zalgorytmizowanego kapitalizmu są zaś technokraci i inwestorzy, którzy posługują się sztuczną inteligencją zaimplementowaną w systemie maszyn po to, by automatyzować pracę innych. W skrócie: inteligencja to już w coraz mniejszym stopniu odrębna grupa ludzi, którą utrzymywać muszą pracownicy produkcyjni; inteligencja dziś to w coraz większym stopniu własność pracy martwej, zakrzepłej – kapitału – która ma na celu jeszcze wydajniej wyzyskiwać pracę żywą.

Największym błędem, jaki może popełnić stara inteligencja w obliczu zagrożenia ze strony sztucznej inteligencji jest obrona swojego kastowego przywileju – na zasadzie „my jesteśmy zbyt ważni, wyjątkowi, niezastąpieni; to, co robimy należy do wyższego porządku, jest święte; zautomatyzujcie pracę innych i zostańcie naszymi mecenasami sztuk i nauk”. Żeby pokonać sztuczną inteligencję, walkę trzeba prowadzić u jej najgłębszych przyczyn: AI to tylko skutek, przyczyną jest kapitalistyczne dążenie do potanienia, deskillingu i dehumanizacji pracy. 

Jak pokonać sztuczną inteligencję?

Sztuczną inteligencję pokonać może jedynie inteligencja zbiorowa, inteligencja mas, intelekt powszechny. W innym przypadku eksperyment z ludzkością na tej planecie skończy się tym, że człowiek stworzy technologię, która wyeliminuje jego samego. W tym ujęciu spełnieniem dziejów nie będzie komunizm – społeczeństwo obfitości i czasu wolnego – ale posthumanistyczna dystopia, gdy memy i wpisy w internecie multiplikują się same po to, by być oglądane i komentowane przez boty.

Łukasz Moll

Poprzedni

Czołówka gra z dołem tabeli

Następny

Żydowski świat Izaaka Singera