Sokołowska rodzina animatorów kultury doznała w niedzielę 17.08.2014 wielkiej straty. Po zmarłych dyrektorach Sokołowskiego Domu Kultury – Jadzi Witkowskiej, Jadzi Rosłanównej, Henryka Rosochackiego odeszła Lucyna Maksimiak – Zasłużony Działacz Kultury, wieloletni organizator życia społecznego i kulturalnego we wsi Hołowienki, znana w całym kraju jako Lucia z Hołowienek.
Znali Ją i podziwiali i Aleksander Sewruk – dyrektor Teatru Ziemi Mazowieckiej,który mawiał swoim aktorom „Jest już pani Lucyna ze swoimi strażakami, to możemy zaczynać przedstawienie”. Te słowa to dowód przyjaźni pracowników teatru z mieszkańcami maleńkiej podlaskiej wsi. Bywali u siebie często, jak na prawdziwych przyjaciół przystało. Pani Lucyna jako kierowniczka wiejskiego klubu kultury co miesiąc organizowała wycieczki do teatru na ulicy Szwedzkiej w Warszawie.Aktorzy teatru przyjeżdżali do klubu w Hołowienkach by spotkać się z wiernym widzami.
Kontaktom tym sprzyjał Powiatowy Dom Kultury udostępniając swój autokar i informację o spektaklach.Dzięki takim działaniom pani Lucyny PDK w Sokołowie wygrał krajowy konkurs pod nazwą” Wieś Bliżej Teatru”,Klub Rolnika w Hołowienkach zdobył tytuł najlepszego wiejskiego Klubu Kultury w Polsce a obok tych zaszczytów dwoje dzieci z Hołowienek dostały rowery ufundowane przez pracowników teatru.
Znał Ją i podziwiał Jerzy Kalina – autor Pomnika Niepodległości w parku im. Adama Mickiewicza w Sokołowie i pomnika Jerzego Popiełuszki w Warszawie. Podziwiał panią Lucynę za odwagę w zaproszeniu go do wsi by dać szansę młodemu artyście do twórczego eksperymentu. Wprawdzie po akcie twórczym polegającym m.in. na sypaniu sproszkowanej farby na drogę usłyszał kilka nieprzyjemnych słów za zmarnowanie towaru którym można było pomalować chałupy w całej wsi ale nie żywił do niej urazy. Podobnie jak liczni dziennikarze najeżdżający Hołowienki by pisać o niezwykłej kobiecie a przepędzani przez nią bo nie lubiła rozgłosu.
Do historii przejdą słowa jakie w obecności Jadzi Witkowskiej pilotującej tow. Jerzego Kwiatka – kierownika Wydziału Kultury KC PZPR wygłosiła pani Lucyna witając niecodziennego gościa w klubie:To z pana taki kwiatek panie Kwiatek. Co pan robi w tej Warszawie że nie możemy dostać węgla dla klubu. Po paru dniach węgiel w klubie się znalazł.
Warto dokonać bilansu co dom kultury zawdzięcza p. Lucynie a co za jej pośrednictwem zawdzięczają mieszkańcy Hołowienek domowi kultury. Warto takiego bilansu dokonać by utrwalić w pamięci rodaków życie i pracę Lucyny Masimiak – współczesnej siłaczki z podlaskiej wsi.
Pamiętam jak z klubu odchodzili do wojska chłopcy z Hołowienek żegnani przez rodziców, dziewczyny i zespół artystyczny. Scenariusz tej klubowej imprezy wymyśliła pani Lucyna by utrwalić przyszłym wojakom miłe wspomnienia z cywila. Z Jadzią Witkowską, pod nazwą „Do woja, marsz do woja” sprawdziły w praktyce założenia scenariusza organizując udaną i pożyteczną społecznie imprezę. Takich imprez było co nie miara. Wszystkie o wysokich walorach wychowawczych i patriotycznych. Dzięki niej dom kultury w Sokołowie dostał nagrodę na Ogólnopolskiej Giełdzie Programowej Domów i Klubów Kultury w Szczecinie. Dlatego wręczony mi na scenie Wojewódzkiego Domu Kultury w Szczecinie okazały bukiet róż szybko przekazałem pani Lucynie wprowadzając w zakłopotanie jurorów i ją samą.To przecież jej pomysły zyskały uznanie komisji. Nasza była tylko pomoc w ich realizacji. I tę zasadę staraliśmy się przestrzegać, bo wiadomo, że sukces ma wielu ojców tylko porażka jest sierotą. Co z nad grobu św.pamięci Lucyny Maksimiak dedykuje współczesnym.