30 kwietnia 2024

loader

Trampizm

Jak można zdefiniować termin robiący od prawie roku karierę w narracji politycznej i publicznej, a który brzmi „trampizm”?

Pochodzi on od nazwiska kolejnego Prezydenta – elekta USA, Donalda Trumpa, a ma określać wszystko to, co nie mieściło się do tej pory w tzw. „politycznej poprawności” charakteryzującej narrację elit demo-liberalnych i związanych z nimi globalnych mediów.

Największe świnie
wymagają zazwyczaj od ludzi,
aby byli aniołami.

Julian TUWIM

Jest „trampizm” też wykwitem, efektem, rezultatem dotychczasowej polityki owych elit, zwłaszcza po upadku Muru Berlińskiego i implozji Związku Radzieckiego. To owoc tego, że kapitał w dzisiejszym wydaniu, w globalistycznej, neoliberalnej i opartej o „wirtualną bankowość” formie, poczuł się zwolniony z jakichkolwiek ograniczeń oraz prospołecznych działań tudzież myślenia o Innym, o bliźnim i rozhulał się po świecie z niczym nieograniczoną dezynwolturą, pogardą dla słabych, wykluczonych i nieumiejących sobie poradzić z natłokiem szybkich zmian ludzi. Wraz z nim wolty dokonały elity basujące takim właśnie rozwiązaniom, gdyż urzeczywistniło to wprost ich utylitarno, wąsko-grupowe korzyści. Ten aspekt przy powszechnej moralistyce i argumentacji z dziedziny etyki napełniającej publiczną narrację, a sterowanej przez owe elity, okazał się gwoździem do ich trumny nie mniejszym niźli alienacja z oczekiwań społecznych i obietnic czynionych przedstawicielom tzw. „ludu”, który ma być w demokracji jedynym suwerenem oceniającym rządzące elity władzy.
A przecież – jak mówi cytowany w motto Julian Tuwim – „……Ci, którzy przemawiają w imieniu Boga, powinni pokazać listy uwierzytelniające”. Tych listów nikt nigdy nie zobaczył mimo zaklęć, odwołań i modlitw.
Neoliberalne ciągoty elit, zapatrzenie w zdehumanizowaną sferę bankowości, suflerowanie rozwiązaniom korzystnym dla wielkiego kapitału, to również element sprzyjający genezie i rozwojowi „trampizmu”.
Slavoy Żiżek, słoweński filozof i intelektualista, mówi w tym przedmiocie:
„W ciągu ostatnich miesięcy niezliczone publiczne figury (…) bombardowały nas żądaniami walki z kulturą chciwości i nadmiernej konsumpcji. Ten obrzydliwy spektakl taniego moralizowania był rozpaczliwą próbą sprowadzenia czegoś, co stanowi istotę systemu, do osobistych przywar jednostek. Próbuje się np. przedstawić Bernarda Madoffa jako czarną owcę. Ale czy nie jest raczej tak, że Madoff jest esencją dzisiejszego kapitalizmu?”
„Trampizm” to synonim publicznego chamstwa podniesionego do medialnej normy (czyli popularne „buractwo”), nieliczenia się z godnością interlokutora czy osoby mającej inne zdania czy doświadczenia, pogarda dla nowoczesności i wiedzy utożsamianej z Oświeceniem, klerykalizm i bigoteria, wulgarny seksizm, poglądów zawierających elementy rasizmu i ksenofobii, esencji neoliberalnych poglądów na gospodarkę, anty-egalitaryzmu, nienawiści dla słabszych, wykluczonych, biednych. „Dlaczegoś biedny boś głupi, dlaczegoś głupi – boś biedny” zdają się mówić Trump i „trumpiki” jakich pełno się namnożyło dziś w kulturze Zachodu, nie wnikając w przyczyny takiego stanu rzeczy. O empatii, humanizmie, człowieczeństwie można zapomnieć.
Z owymi „trumpikami” jest jak z małymi „Hitlerkami” w okresie międzywojennym. Każdy kraj w Europie de facto miał swego małego „führera”, zwolennika faszystowskich rozwiązań, często ostatecznych – wobec Żydów, komunistów, „pedałów”, związkowców, socjalistów i temu podobnej „hołoty” niemieszczącej się w sznycie narodowo-chrześcijańskiej poprawności. I niech tylko nikt nie mówi, że Adolf H. „nie był chrześcijaninem”, jak stwierdza brytyjski satyryk, komentator polityczny, liberał „w starym, klasycznym, angielskim stylu, reprezentant tzw. nowego ateizmu” Pat Condell. „Hitler był katolikiem, jak większość Austriaków. Nie ateistą jak utrzymują niektórzy. Otrzymał katolicki chrzest i nigdy nie był ekskomunikowany. Za to komuniści – i owszem, co do jednego, na całym świecie”. Ekskomunikując komunistów dawno przed wybuchem wojny Rzym de facto zezwolił na ich eksterminację, co w związku z absolutną kolaboracją hierarchii Kościoła z hitleryzmem i faszyzmem na terenie Europy podczas II wojny światowej ma jednoznaczna wymowę. Dowody są znane powszechnie.
Media zachwycają się wszystkim tym, co budzi emocje, co „pompuje” oglądalność, gdyż stąd czerpie się reklamowe zyski i zapewnia się topowym ni-to dziennikarzom, ni-to celebrytom, ni-to komentatorom – a nade wszystko telewizyjno-sieciowym prestidigitatorom – sławę, pieniądze, uznanie i splendory. To na takiej bazie – zysk, zysk, zysk ponad wszystko, bez względu na jakość przekazu i późniejsze efekty społeczne – Donald Trump zbudował swoje imperium i image. Image skutecznego biznesmena i człowieka „sukcesu finansowego”.

***

10.12.2016 do Polsatu News red. Agnieszka Gozdyra zaprosiła na rozmowę o aktualnych zagadnieniach w kraju Wojciecha Cejrowskiego. Wypowiadał się on – co nie jest nowością, szokiem jest to, iż ów osobnik jest traktowany jak normalny celebryta i osoba, która „ma coś pozytywnego do przekazania widzom”, choć w takiej „trochę innej formie” – podczas rozmowy na wszelkie tematy z totalną nienawiścią, dogłębną pogardą, toksycznym jadem, a na dodatek w formie awanturniczej, knajackiej, pospolitego chamstwa do wszystkiego, co nie mieści się w jego ciasnym, prostackim i ordynarnym oglądzie świata.
Komunistów, ludzi traktujących Polskę Ludową jako Ojczyznę i aktywnie uczestniczących w jej funkcjonowaniu, członków PZPR, funkcjonariuszy wszystkich służb – czyli więcej niźli 3 mln, nominalnych członków Partii – wagonami towarowymi wysłałby do Rosji konfiskując im tu ich mienie lub wsadził do więzienia (niektórych – nie wspomniał tylko kogo – by eksterminował). Za dokonanie aborcji Cejrowski żąda 25 lat więzienia zarówno dla lekarza jak i kobiety. Itp. fundamentalistyczno-purytańskie pomysły były udziałem jego wystąpienia.
Ataki na Cejrowskiego i zniesmaczenie traktowaniem go jak normalnego komentatora i celebryty jakie pojawiły się w Internecie (m.in. taką opinię wyraził Piotr Szumlewicz) Agnieszka Gozdyra skomentowała w taki oto sposób: „Dzieli mnie z Nim bardzo wiele, wiele też łączy: zawodowe początki, wiele fajnych przygód, wspomnień, poczucie humoru. Nie wiem, czy – jak to kiedyś rzekł Voltaire – oddałabym życie, by mógł głosić swoje poglądy, ale niech je głosi (tylko niech mają oparcie w faktach). I naprawdę bardzo Wojtka lubię oraz cenię. Jeśli ktoś jest osobowością, to na pewno ON”.
Moja ocena – wpis jako komentarz pod wyjaśnieniem dziennikarki Polsatu – obecności i formy wypowiedzi Wojciecha Cejrowskiego brzmiała następująco: „…To zwyczajny buc, rasista, homofob, mizoginista, cham itd. To stąd, że tacy żurnaliści jak p. A. Gozdyra umożliwiają „publicity” takim prymitywom i burakom, zwyciężają Trumpy i „trumpiki”. Nie może być tolerancji dla wrogów tolerancji (pastor Bonhoeffer, znany przeciwnik nazizmu, do którego Wojciechowi C. nie jest daleko). Agnieszko G. – czy Pani subiektywne uczucia wobec WC są ważniejsze od esencji wypowiedzi D.Bonhoeffera?”.
I to jest moim zdaniem jeden z zasadniczych aspektów – oprócz wcześniej wspomnianych – wedle których Trump i jego klony mają się tak dobrze.

trybuna.info

Poprzedni

Franek Smuda zdziała cuda?

Następny

Nie chcą pokazówek Szarapowej