W ramach celebrowania „ostatniej wieczerzy” przed pierwszą próbą sądowego zamknięcia mnie w psychuszce (o czym za chwilę) udałam się na organizowane w Łodzi – „Igrzyska Wolności”. Jednym z pierwszych przemówień otwierających imprezę było przemówienie Prezydent Miasta Łódź – Hanny Zdanowskiej. Dowiedziałam się z niego, że miastem symbolem walki z komuną był Gdańsk, a miastem, które zasłużyło na to, aby być symbolem walki z reżimem PiS jest Łódź. Nie czepiam się – w końcu w Łodzi przy większej ulewie tramwaje zamieniają się w łodzie podwodne…
Tegoroczna edycja „Igrzysk Wolności” odbywała się pod hasłem przewodnim – „Miasto. Europa. Przyszłość”. Prezydent Zdanowska wspominała o edukacyjnej roli, jaką ma miasto wobec wsi. Wieś jest nieuświadomiona politycznie, gospodarczo i europejsko, wobec czego głosuje zamiast na libków na PiS i Konfę. Szczęściem Prezydent Zdanowskiej dla co poniektórych Łódź uchodzi za dużą wiochę, dlatego materiału ludzkiego do intelektualnego uświadomienia tutaj nie zabraknie. Proponuję zacząć od Bałut. Jeszcze kilka lat temu ktoś zorganizował w internecie zbiórkę na zakup bomby atomowej – aby po zakupieniu owej pierdolnąć nią na rzeczone Bałuty. Zbiórka nie wypaliła i dobrze, bowiem po latach prób odcinania tej dzielnicy od reszty miasta, Łódź sobie o Bałutach przypomniała. A dokładniej o terenach, które po intensywnej dezynfekcji i deratyzacji są bardzo atrakcyjne dla deweloperów. I tak Miasto od strony Parku Śledzia coraz intensywniej wbija w Osławioną Dzielnię.
Na Bałutach mieszkaniowe przewały gonią jeszcze większe mieszkaniowe przewały, tania bandyterka się szerzy, i powstają „spółdzielcze latyfundia” prostaków z ambicjami większymi niż te hrabiego Zamoyskiego. Wbijanie miasta w bałucką przestrzeń oznacza, że w niedługim czasie większy gracz zeżre mniejszego. Tak wygląda Przyszłość. Tylko, że ja wciąż w tym wszystkim Europy nie widzę… Bóg dał, że chociaż Ministra do spraw Unii Europejskiej mamy. Impreza „Igrzyska Wolności” odbywała się pod jego patronatem. Jego czyli Adama Szłapki. A skoro tak, to tuptając po EC1 Łódź, gdzie były igrzyska, starałam się w miarę możliwości unosić tylną łapę i znaczyć teren. Skoro Minister Szłapka nie zdołał wciąż odnieść się do mojego listu, to może lepiej zadziała na niego mój smród?
W trakcie swoich turystyczno-ideologicznych poszukiwań nabiłam się na sąsiada i Przewodniczącego Regionu Łódzkiego młodzieżówki Nowoczesnej – Patryka Szretera. „Książę” przybył wraz z Narzeczoną. Piszę „książę”, bo Przewodniczącemu zachciało się kopiować weekendowy styl Domu Windsorów. W efekcie otrzymaliśmy kolejną odsłonę postaci Stróża w Dzień Bożego Ciała. Spodnie za jasne i za ciasne. Marynarka – śmieszna. Kark zbyt podgolony. Tym niemniej ucieszyły mnie bardzo nerwowe tiki sąsiada-przewodniczącego, oscylujące momentami na granicy tańca św. Wita.
Dobrze się stało, że Hala Maszyn, w której było spotkanie z pisarzem Andrzejem Sapkowskim, była duża, bowiem wiercenia się księcia, jego nieustające bawienie się komórką i próby dzwonienia, przy mniejszej ilości gości mogłyby się skończyć wypierdoleniem z sali bałuckiego księciulka przez Sapkowskiego herbu Rawicz. Na Igrzyskach Wolności równie gówniane jak Szreter było tylko wino. A mówię Wam to ja – Królowa Berbeluchy! Tak czy siak uznaję swoją „ostatnią wieczerzę” za bardzo udaną. I szykuję się do następnej.
Dzięki staraniom moich sąsiadów – w tym Szretera oraz jego dziadków – oraz spółdzielni „Pojezierska” bałucki MOPS rozpoczął starania, aby za zgodą sądu zamknąć mnie w psychuszce. W końcu babce Szretera płyny ustrojowe spływały z mojego mieszkania do jej, martwy pies dwa tygodnie rozkładał się na balkonie, a żywy pies zakłócał spokój Przewodniczącego, tuptając mu nad głową. Nad taką głową! Skandal! Śpieszę się sama zamknąć!
W efekcie nastąpiły dwie rzeczy – po pierwsze jestem ganiana po sądzie rodzinnym, gdzie tłumaczę się z inteligencji (dla Bałuciarzy inteligencja to szmergiel najgorszy z możliwych) i stałam się unikatem, a może nawet Unikatem.
Jakiś czas temu Łódź obchodziła 600-lecie otrzymania praw miejskich. Prezydent Zdanowska wydała z tej okazji honorowe medale i zaczęła nimi obdzielać. Załapali się też pisarze. Jako, iż wystarczyło, że miało się choćby przesiadkę na dworcu Łódź-Fabryczna, żeby medal dostać, wartość medali troszkę się zdewaluowała. O wyrodnej córce miasto zapomniało, a że nie dawano żadnej kasy, to wyrodna córka była bardzo szczęśliwa z tego faktu… A tu – masz! Miasto sobie o mnie przypomniało!
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi podpada pod Prezydenta Miasta Łódź. Rzekłabym Zdanowska jest jego głową. I tak oto Prezydent Miasta mnie uhonorowała… – cyt. „wnioskiem o umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym bez zgody osoby chorej psychicznej”. Brawo Haniu! To jest dopiero dyplom! Ta cała sprawa jest na medal! Prezydentka Łodzi domaga się zamknięcia rodzimego pisarza w psychuszce!!! Tego to jeszcze nigdzie nie grano! „Miasto. Europa. Przyszłość”. Gratuluję – nawet bardziej Pani Prezydent niż sobie.