8 listopada 2024

loader

Urodziny starszego pana

Mogą być także imieniny. Starszej pani również. Ale zawsze taki dzień, poza życzeniami „wielu jeszcze lat zdrowia” – bo nic już w tym wieku nie jest pozornie ważniejsze – niesie z sobą sporo przemyśleń o mijającym i współczesnym czasie.

Z tymi życzeniami bywa różnie. W ich szczerość, składanych przez najbliższych i przyjaciół, wątpić raczej nie należy, ale płynące ze strony licznych polityków w świątecznych wystąpieniach i noworocznych orędziach budzą poważne wątpliwości. Dzieje się tak dlatego, że poza zdrowiem starsi ludzie oczekują także wyrazów szacunku, również dla dorobku swojego, często niełatwego ale godnego życia. Podobnie kolejne pokolenia odchodzące z tego świata.

„Tego, co ważne,

nigdy nie zapomnisz…pamięć, na starość, powiększa, i ukazuje w jasnych barwach każdy szczegół” – pisał w powieści „Żar” węgierski pisarz Sándor Márai.
Niemłody już internauta dodaje: „Demonizowanie PRL świadczy o poważnych brakach wiedzy, pal sześć politycznej, ale choćby historycznej. Deficyty demokracji przed 1989 rokiem były faktem, podobnie jak wystąpienia władzy przeciwko robotniczym protestom… Niemniej opieranie swojej opinii czy interpretacji tylko na tych czynnikach, jest fałszerstwem, bo legitymacja dla ówczesnego ustroju pochodziła z zupełnie innych źródeł. To oczywiste, że komuniści i niekomuniści, którzy szanują PRL, nie czerpią z dorobku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i, jeśli mieliby wybierać, z pewnością woleliby jakiś rodzaj demokracji od dyktatury. Nikt z nas nie marzy o czołgach przed kinem „Moskwa” i nakazowo-rozdzielczym systemie zarządzania ekonomią i kulturą, czy też o antysemickich ekscesach rodem z 1968 r. I nie z tego wziął się wszak gigantyczny rozwój i awans społeczny w PRL, do którego ludzie wzdychają. Ówczesna Polska była państwem stabilnym, uporządkowanym, gwarantującym pracę i umiarkowany dostatek przy minimum oportunizmu, a w zamian oferującym niemałe bonusy. Gwarantowało dostęp do służby zdrowia (również aborcji), do edukacji i innych usług publicznych, wspierało inkluzję socjalną i nie pozostawiało obywatelek i obywateli na pastwę losu. Dlatego właśnie jest to model, do którego warto nawiązywać.”
Potępienie w czambuł tego czasu od samego początku III RP, niosło także negatywną ocenę całych pokoleń Polaków, którzy aktywnie uczestniczyli w życiu społeczno-polityczno-ekonomicznym Polski Ludowej. Pojawili się nowi zbawcy, którzy wiedzieli jak urządzić na nowo ten kraj – jedni z głębokim przekonaniem co do słuszności swych pomysłów, drudzy za namową zachodnich, neoliberalnych doradców, trzeci z rewolucyjnym zapałem, no i spora rzesza – jak zwykle w takich okolicznościach – neofitów i zainteresowanych zrobieniem interesu na truchle PRL-u.
Miała miejsce wyjątkowa sytuacja, w której przecięta i rozerwana została na trwałe więź doświadczeń polskich pokoleń w większości dziedzin życia publicznego. Nawet w początkowym okresie Polski Ludowej – rewolucji społeczno-politycznej – przedwojenne kadry kierowały odbudową Warszawy, zagospodarowywały Ziemie Zachodnie, tworzyły powszechny system edukacji, a nawet dowodziły wojskiem, że przypomnieć operację „Wisła”. Obecnie starsi i starzy – wiekiem, ale przede wszystkim zaangażowanym doświadczeniem – okazali się zbędni. Ostali się z naukowymi tytułami i na nieznaczących stanowiskach. Przyszli młodzi, mający jako jedyną legitymację znajomość zachodniego języka, obsługę powielacza w podziemnej drukarni i przemożną chęć nowego uszczęśliwienia ludzi. Misiewicze, i jeszcze wcześniej mu podobni, rozpoczynają pierwszą pracę na poselskich i ministerialnych stanowiskach. Działacze NZS i Ruchu Wolność i Pokój, protestujący wcześniej przeciw bezpiece i służbie wojskowej, bez żadnego oporu zajmują kierownicze stanowiska w Urzędzie Ochrony Państwa i nadzorze wojska. Takie cudowne nawrócenie.

„Człowiek starzeje się

powoli: najpierw starzeje się jego ciekawość ludzi i chęć życia, wiesz, powoli wszystko staje się takie oczywiste, poznajesz sens wszystkiego, wszystko się powtarza, tak okropnie i nudno.”
I strasznie, bowiem zapisane są w pamięci wszystkie poprzednie, paralelne do współczesnych, doktryny, akty i działania władzy, które przyniosły tyle powszechnego zła. Nadziwić się nie można, że nic z nauk historii w głowach obecnych prominentnych osób nie pozostało. Wcześniej czy później zakończy się to klęską, okraszoną potępieniem ich autorów, którzy lecą dziś ze swoimi poczynaniami, jak ćma do otwartego ognia. Już wszystko było: pisanie właściwej historii, nowe podręczniki, burzenie pomników i zmiana nazw ulic, wyklinanie wielkich minionych postaci, wyrzucanie z pracy, prawo na usługach rządzących i sfingowane procesy sądowe. Jeszcze co prawda nie powstał Trybunał Ludowy
(Volksgerichtshof – sąd specjalny, ustanowiony w 1934 roku w Niemczech), Berezy Kartuskiej także nie mamy, a Oddziały Prewencji tylko wynoszą protestujących, ale to wszystko do czasu, gdy opór społeczny osiągnie swoje apogeum i rozpocznie się, znane z niedalekiej przeszłości, kryterium uliczne.

„Potem starzeje się

twoje ciało; nie od razu, nie, najprzód starzeją się twoje oczy albo nogi, albo żołądek i serce. Tak starzeje się człowiek, w częściach.”
W tym naturalnym procesie utraty sił, ale również w dobrowolnym odejściu z tego świata, obecna władza ma swój udział, nie tylko poprzez niesprawny system opieki zdrowotnej i wysokie koszty leczenia, ale też przez wyrafinowane, ekonomiczne niszczenie wybranych grup, służących wiernie polskiemu państwu, a w wydaniu PiS, komunistycznemu zniewoleniu. Odnosi się wrażenie, że najchętniej, śladem Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, pozbyłaby się – gdyby tylko mogła – całych pokoleń, niosących dobrą, acz krytyczną pamięć o Polsce Ludowej oraz wyrażających negację dla aktualnych poczynań władzy. Tej całej pozostałej, w myśl najnowszych sondaży, ponad 50 procentowej większości narodu, która na partię Kaczyńskiego nie chce głosować.

„Po czym, naraz

zaczyna starzeć się twoja dusza: bo ciało daremnie pada i psuje się, dusza wciąż jeszcze pragnie i wspomina, szuka i raduje się, pragnie radości.”
W prasowym wywiadzie, zatytułowanym „Zdeprawowany awangardą” wspomina znany aktor Jan Güntner – współtwórca Piwnicy pod Baranami – lata sukcesów krakowskich teatrów, ich zespołów i wybitnych reżyserów. Mówi nie tylko o swoim udziale w tamtych artystycznych, awangardowych wydarzeniach. W sentencji rozmowy prowadzący ją dodaje: „Mówiliśmy o sztuce i wydarzeniach z życia miasta. Ta rozmowa nie domknie się bez wspomnienia o Kuźnicy – stowarzyszeniu lewicowej inteligencji, którego jest pan członkiem od samego początku. To organizacja krytycznie nastawiona do obecnej rzeczywistości, a wręcz przez dawne afiliacje części członków „niepoprawna politycznie”. Mam wrażenie, że to nie tylko bastion „starej” lewicy, ale także sposób na obronę zniuansowanego myślenia o Polsce. Polityczne wahadło wychyliło się daleko w prawo, a wy upieracie się przy swoim.
– Do dziś ciąży na Kuźnicy odium partyjne, chociaż nie ono było naszym etosem. Jeśli przyjrzeć się historii polskiej inteligencji, to obecność w niej nurtu lewicowego okaże się czymś stałym, oczywistym. Kiedy wręczaliśmy Kowadło, honorową nagrodę Kuźnicy, Karolowi Modzelewskiemu, to laureat – historyk i więzień w czasach PRL – powiedział: „Przyjmuję to odznaczenie z dumą, choć wiem, że jest ważniejsze dla was niż dla mnie”. Spodobało mi się to, bo uważam, że są sprawy, których nie oddaje się bieżącej polityce. Dzisiejszemu światu przyglądam się z życzliwością, ale bez większych nadziei. Moją troską jest utrata sensu, odwrót od racjonalności…Dziś znów coraz częściej wsadzają, tłuką pałami, a zdarzyło się, rażą na śmierć taserem. Jako ludzie mamy obowiązek wrócić do podstaw, poszukiwać wspólnoty, patrzeć na Europę i świat jako na całość. Po francusku: „la commune”: gmina, wspólnota, społeczność.”

„A kiedy mija

to pragnienie radości, nie pozostaje nic innego, tylko pamięć i próżność; i wtenczas starzejesz się naprawdę, ostatecznie i nieodwołalnie.”
W pamięć zbiorową pokoleń Polaków zawsze wpisane były – i są nadal – nadzieja na lepszą i sprawiedliwszą Polskę, bardziej demokratyczną i suwerenną, racjonalniejszą oraz zjednoczoną wokół wspólnych wartości, ale szanującą jednocześnie odmienność poglądów i światopoglądowych postaw jej obywateli. I nie jest to bynajmniej pustka bądź daremne marzenie – bowiem, jak wszyscy wiemy, nadzieja umiera ostatnia. Zawsze po nas.

„Już nie może się

zdarzyć nic zaskakującego, nie zaskakuje nawet coś nieoczekiwanego, niezwyczajnego, budzącego grozę, ponieważ znasz każdą szansę, na wszystko już liczyłeś, nie czekasz już na nic, ani na złe, ani na dobre… to właśnie jest starość.”

Ale pozostaje żar

po odchodzących pokoleniach Polaków, zrodzony z ich lat wysiłków i pracy, okupionych często porażkami, ale i doświadczaniem sukcesów. Żarzyć się będą postawy, myśli i idee stworzone przez generacje ludzi bezkompromisowych, odważnych i mądrych. Nie będą to jednak pokolenia stracone, gdyż ta żarliwość, zapisana przez poprzednie formacje w książkach, prasie, internetowej wiedzy i przekazie osobistym stanowi zaczyn na przyszłość. Rozżarzy się ponownie jasnym płomieniem, i już nie tak długo w tej obecnej Polsce, co potwierdzają także słowa Jerzego Owsiaka: „Świat może być dobry. To da się zrobić.”

A starszym Paniom i Panom,

z okazji urodzin-imienin, a także Nowego Roku, składam najserdeczniejsze życzenia nie tylko wielu lat w zdrowiu, ale i pogodnego samopoczucia oraz dobrej nadziei.

trybuna.info

Poprzedni

SLD do Razem: dogadajmy się!

Następny

PiS chce zdobyć przyczółek w PZPN