9 grudnia 2024

loader

Wędrówka po labiryncie „Nie-Boskiej”

Wędrówka po labiryncie „Nie-Boskiej”

 

Jedną z najbardziej fascynujących, ale i kłopotliwych cech literatury romantycznej była i pozostaje i jej wewnętrzna, nigdy do końca nie rozwikłana tajemniczość i wieloznaczność. Bo romantyzm był i pozostaje dla nas „laurowy i ciemny”. Na karcie tytułowej pierwszego, paryskiego wydania „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego brak nazwiska autora i ten pozornie błahy szczegół – mogłoby się wydawać – jedynie techniczny, niejako pars pro toto wyraża „skrytość” i „ciemność” tego dzieła. Literatura przedmiotu poświęcona twórczości Krasińskiego, w tym zogniskowana tematycznie na „Nie-Boskiej” jest obfita i sięga od prac powstałych na początku XX wieku po publikowane w ostatnich latach naszego stulecia. Wydawać by się więc mogło, że kolejne studium jej poświęcone może być dziś już tylko sztuką dla sztuki, ćwiczeniem intelektualnym czy metodologicznym. I być może również i tak do jakiegoś stopnia jest, ale to nie powód by owej „sztuki dla sztuki” nie uprawiać, bo romantyzm z całą swoją tajemniczością, nieprzenikalnością czy wieloznaczności jest fascynujący. Studium Macieja Szargota pokazuje, że trud interpretacji sensów „Nie-Boskiej” podejmowany przez kolejnych autorów nigdy nie wypełnia formuły „finis koronat opus”. Zawsze na końcu kolejnej przebytej ścieżki pozostaje otwarty wylot ku kolejnym poszukiwaniom, ku szlakom nieprzebytym przez nikogo. Badanie romantyzmu to „niekończąca się historia”, w stopniu nieporównywalnym z innymi nurtami kultury i kierunkami literackimi. Maciej Szargot znalazł swoją własną formułę próby interpretacji sensów tego dramatu – jest nią proces jego powstawania, czyli obserwacja jakby od wewnątrz jaźni poety, jakby postawienie się w wyobraźni na jego miejscu. Każde z ośmiu studiów składających się na tom „Układanie dramatu” poświęcone jest innemu zagadnieniu, ale razem nie tworzą one jednolitej, całościowej monografii dramatu. To raczej próby czerpane z różnych „beczek”. W „Głosach i odgłosach” poszukuje autor intencji poety i strategii w ich realizowaniu. W „Kuszeniu hrabiego Henryka” opowiada o „Nie-Boskiej” jako o moralitecie. „Poeci i wariaci” poświęcone jest szaleństwu i poezji, a raczej ich obopólnemu splotowi charakterystycznemu dla romantyzmu w ogólności, a dla „Nie-Boskiej” w szczególności. „Karnawał rewolucji” dotyka fantazmatu rewolucji, wyrastającego w przypadku „Nie-Boskiej” z Wielkiej Rewolucji Francuskiej w okresie Terroru. W „Ruinach świata” zajmuje się autor wizji degeneracji świata, jego samozniszczenia oraz koncepcji tragizmu w ujęciu Krasińskiego. W „Dyć” odnosi się do, często paradoksalnie pomijanych, a raczej przesuwanych na drugi plan, ściśle polskich sensów uniwersalnej „Nie-Boskiej”. W „Jeśli nie boska, to jaka?” próbuje rozszyfrować sens tytułu. Wreszcie, w studium „W kręgu „Nie-Boskiej” szuka dla tego dramatu miejsca pośród innych dzieł Krasińskiego. Skonstatowana już w pierwszym szkicu jedna z nadrzędnych właściwości „Nie-Boskiej” czyli wieloznaczność i polifonia, niejako wyznacza szlaki i rytmy poszukiwań interpretacyjnych autora „Układania dramatu”. Sprawia to, że lektura tych studiów nie prowadzi czytelnika do jakich jednoznacznych konkluzji i wniosków będących efektem procesu interpretacyjnej konwergencji. Autor nie wykłada na tacy żadnej tezy, bo ani tego nie chce, ani też nie jest to możliwe. Żadnych finalnych wniosków co do tego, co autor miał na myśli. Jego celem jest sama przygoda poszukiwań. Z błyskotliwością i erudycją żegluje przez duchową, znaczeniową, faktograficzną etc. przestrzeń dramatu stwarzając czytelnikowi możliwość przeżywania tej umysłowej przygody wraz z nim. Wędruje po meandrach, po labiryncie „Nie-Boskiej” niczym Dante w „Boskiej komedii” po Niebie, Czyśćcu i Piekle. Tyle że Dante miał za przewodnika Wergiliusza, a Szargot wędruje po labiryntach „Nie-Boskiej” samotnie. Lektura jego studium nie jest łatwa. Na pewno nie nadaje się ono na wprawkę przed wejściem w świat twórczości Zygmunta Krasińskiego. To lektura nie dla „początkujących”, lecz dla „zaawansowanych”, obeznanych już z tą materią i ze współczesnym językiem oraz tworzywem analiz literackich. Piszący te słowa ma spore doświadczenie w poruszaniu się po tego rodzaju tekstach, a mimo to lektura ta nie była dla niego łatwa. Jednak właśnie owa nieoczywistość romantyzmu (w tym przypadku na przykładzie „Nie-Boskiej”), jego nieprzenikalność, enigmatyczność, wieloznaczność, wielogłosowość i tajemniczość, którą odczuwa się czytając zarówno oryginalne dzieła, jak i próby ich odczytań, zaliczam do jego szczególnych walorów, także estetycznych. W końcu, co za satysfakcja z lektur, których sens jest tak wątły czy tak oczywisty, że rozpoznajemy go już na pierwszej stronie. Lektura literatury romantyzmu i jej egzegez ma w sobie coś romantycznej udręki, coś z dobrowolnego wystawienia się na dyskomfort romantycznej gorączki, której warto się jednak poddać, choćby nawet dla odrobinę masochistycznej przyjemności duchowej i umysłowej.

 

Maciej Szargot – „Układanie dramatu. Rzecz o Nie-Boskiej”, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2017, str. 331, ISBN 978-83-231-3894-5.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

„Bez dogmatu”, numery I i II/2018

Następny

Maria i zazule

Zostaw komentarz