

Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy na urząd Prezydenta RP, ostro skrytykowała format tegorocznych debat prezydenckich, zarzucając największym partiom wykorzystywanie polaryzacji jako mechanizmu politycznego szantażu. Jak podkreśliła, jedyną uczciwą formą dyskusji przed wyborami jest debata z udziałem wszystkich kandydatów.
Występując 11 kwietnia w Oleśnicy, Magdalena Biejat odniosła się do trwających kontrowersji wokół planowanych debat przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Jej zdaniem, debata z udziałem tylko dwóch kandydatów – Donalda Tuska i Andrzeja Dudy lub ich politycznych następców – nie ma żadnego sensu, poza utrwaleniem szkodliwej polaryzacji.
– Debata dwóch kandydatów przed pierwszą turą nie powinna się odbyć. Ona ma tylko jeden cel – żeby wzmacniać polaryzację i utrwalić wizję w oczach wyborców, iż cała walka toczy się pomiędzy PiS a PO – powiedziała Biejat.
Jak zauważyła, obecna scena polityczna jest zdominowana przez wieloletni konflikt między dwoma największymi ugrupowaniami, który nie tylko blokuje realną zmianę, ale również demobilizuje obywateli.
– To jest walka, którą obserwujemy w Polsce od lat. W tym roku do wyborów pójdą ludzie, którzy urodzili się, kiedy już walka pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim trwała. A ten spór pożera naszą scenę polityczną.
Biejat wskazała, że symbolem jałowości tego konfliktu była niedawna publiczna przepychanka między Romanem Giertychem a Jarosławem Kaczyńskim.
– Powoduje to, iż nigdy nie wyjdziemy z zaklętego koła, którego najlepszym symbolem była przepychanka pomiędzy panami Giertychem i Kaczyńskim. Ta przepychanka wzbudziła w ludziach zażenowanie i poczucie, że oni naprawdę nie wiedzą, o co tym ludziom chodzi – zaznaczyła.
Kandydatka Lewicy podkreśliła, że zamieszanie wokół liczby debat i formuły ich organizacji jest celowym zabiegiem, mającym na celu nie debatę, lecz medialne starcie między dwoma dominującymi obozami.
– Ta debata, tak jak i spór pomiędzy PO a PiS, przekształciła się już w farsę. Nadal nie wiemy, czy to będzie jedna debata, czy też dwie. Czy w ogóle się odbędą. Mam wrażenie, że to całe zamieszanie, które musimy komentować od kilku dni, powstało tylko po to, aby debata się nie odbyła, a panowie mogli się nawzajem wyzywać. Przestańmy traktować tę inicjatywę poważnie.
Jak dodała, ten styl polityki nie ma nic wspólnego z demokratycznym sporem ani uczciwym dialogiem z obywatelami.
– A polaryzacja służy temu, aby dwie największe partie mogły szantażować wyborców. Nie ma to nic wspólnego ze zdrową demokracją oraz debatą publiczną.
Biejat zapowiedziała swój udział w prawdziwej, otwartej debacie – z udziałem wszystkich kandydatów.
– Jako kandydatka wezmę udział w majowej debacie wszystkich kandydatów i tylko taka debata ma sens – podkreśliła.
Źródło: Lewica