Lubcz
We Francji zwyciężył duch klasycznej Republiki Jednej i Niepodzielnej z jej „Liberté, Egalité, Fratenité”. I mniejsza o Macrona. Chodzi o DNA Francuzów od 1789 roku, choćby nawet praktykowanie tych cnót nigdy nie spełniało ideału. Tu faszyzm może się (jak za II wojny) jedynie na krótko przemazać po powierzchni, jak ponure widmo. Francja to nie Polska, gdzie wszelkie powstania, walki o „wolność naszą i waszą” i ruchy demokratyczne zawsze w końcu, prędzej czy później, osuwają się w klerofaszyzm, autorytaryzm, nacjonalizm, ksenofobię, w ducha Berezy Kartuskiej i bicie pałkami kobiet walczących o prawo do dysponowania swoim ciałem.
********
Było Święto Flagi, więc swoją flagę, w Warszawie, wywiesili też działacze LGBT. Jak Święto Flagi, to Święto Flagi. Każdej. Chyba mamy w końcu tę równość, a poza tym nie wszystkim wystarczy nuda i monotonia flagi biało-czerwonej. Mamy tyle pięknych kolorów, więc nie ograniczajmy się w ekspresji. Nie spodobało się to jednak Jakimowiczowi Jarowi, wyjątkowo gorliwemu PiS-uarskiemu funkcjuszowi w TVPiS, który wydzwaniał do Straży Miejskiej, aby zdjęli Tęczową. Na nic się to zdało i bardzo dobrze.
********
Bigos, który 18 lat temu, 1 maja 2004, uczestniczył uczestniczył w ogrodach Zamku Królewskiego w Warszawie w pięknej imprezie inaugurującej obecność Polski w Unii Europejskiej woła o więcej federacji i więcej wspólnego, europejskiego państwa.
********
Propagandowy frazes o „putinflacji”, to jedno z najohydniejszych kłamstw PiS-uarskich. Inflacja pojawiła się i zaczęła narastać bardzo długo przed wojną ukraińską. I tu nie chodzi o jakieś zwykłe PiS-uarskie durnoty, ale o wartość złotego, lokat oszczędnościowych czy spłacane przez obywateli kredyty mieszkaniowe, więc to kolejne PiS-uarskie kłamstwo jest wyjątkowo wkurwiające. Tylko czekać jak o „putinflacji” powie sam Glapa, który teraz pewnie pluje sobie w brodę, że chciał być za fajny i wygadywał te swoje obłąkańcze kocopały, zamiast udawać poważnego prezesa NBP. Pluje sobie w brodę, bo jego kandydatura zaczęła być problematyczna nawet dla części PiS. W końcu część PiS-uarów czy ich rodziny mają oszczędności i kredyty, więc nawet ich wkurzyły kosztowne także dla nich błazeństwa Glapy.
********
Janez Jansza utracił władzę w Słowenii. To pierwsza od wielu lat przegrana wyborcza populisty typu kaczo-orbanowego w Europie. Czy to pierwszy znak sygnalizujący początek odpływu populistyczno-nacjonalistycznej fali w Europie, rozpoczętej wygranymi PiS w roku 2005 i Orbana w roku 2010? Być może, ale choć Jansza przegrał, to Orban wygrał niestety.
********
Na klerykalnej prawicy fala oburzenia w związku z przejęciem przez państwo chińskie kontroli nad finansami związków religijnych, w tym kościoła katolickiego. Określa się to jako „schińszczenie”, „sinizację” religii. Teoretycznie rzecz biorąc, przydałaby się w Polsce taka „sinizacja” w stosunku do kościoła katolickiego, który rządzi swoimi finansami jak mu się rzewnie podoba i korzysta z obfitych przywilejów państwowych. Niestety, w polskich warunkach oznaczałoby to jeszcze obfitsze zaspokajanie przez państwo nieokiełznanych apetytów finansowych kościoła kat. i jego chciwości.
********
Pawłowicz Krycha ulała trochę rzygowin, może to jeszcze po skonsumowaniu tej sałatki, co to ją żarła w ławie sejmowej. Traf chciał, że akurat pod Krychą przechodził poseł Trela z Lewicy i wziął trochę tych rzygowin na swoją biedną głowę. Natomiast prokuratura jako adresat skarg na Krysine rzyganie, to zły adresat. Z tym raczej do gastrologa. A Krycha i tak więcej spija niż ulewa.
********
Bigos bardzo nie lubi, z różnych powodów, zabierać głosu w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jednak drażni go propagandowy ton sugerujący, że kolejnym obiektem ataku Rosji może być Polska. Wzbudzono nawet wokół tego swoistą psychozę, a część – zwłaszcza młodych – osób bierze to na serio, także z braku wiedzy historycznej i z powodu oceniania tej sytuacji tylko w kategorii „tu i teraz”. Otóż Bigos stawia hipotezę (nie tezę, ale hipotezę, na 99,99 procenta pewności), że Polsce żadna napaść ze strony Rosji nie grozi, ponieważ Rosję interesuje tylko obszar starego, historycznego Cesarstwa Rosyjskiego, i tylko w przestrzeni objętej alfabetem zwanym cyrylicą. Rosja traktuje Ukrainę jako część starej, historycznej Rusi, w ramach której były i Petersburg, i Moskwa, i Kijów. Mści się więc na niej za okcydentalną „zdradę”, za azymut nakierowany na Zachód, za „odszczepieństwo” od słowianofilii. I chce ją „zagonić do zagrody”. Rosję mogą też ewentualnie „interesować” kraje nadbałtyckie, w których mieszka, jak na Łotwie, liczna mniejszość rosyjska. Polska, członek NATO i kraj alfabetu łacińskiego jest poza zakusami Rosji.
******
Ale co tam Bigos! Oto fragmenty wywiadu jakiego arcymądry profesor Bronisław Łagowski udzielił dziennikowi „Rzeczypospolita”. „W czasie drugiego Majdanu Polska, już oficjalnie, wzięła udział w obalaniu legalnie wybranej władzy. Po czym władzę objęli przedstawiciele ideologii banderowskiej (…) Ustanowiono państwowy kult banderyzmu. Prezydent Poroszenko w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” powiedział, że cały naród ukraiński jest banderowski, a państwo uchwaliło, że nie można krytykować UPA”. I dalej: „Ukraińcy zaczęli uważać się za naród wybrany. I dlatego domagają się od Zachodu rozmaitych świadczeń moralnych, politycznych i materialnych” (…) W Ukrainie rozwija się ideologia mesjanistyczna bardzo podobna do mesjanizmu polskiego w XIX wieku – nasz naród jest wybrany, ma misję wobec świata i dlatego przysługują mu wyjątkowe uprawnienia, do których inne narody nie mają prawa”. Czy to, że – o czym Profesor wspomina nieco w dalszej części wywiadu – „on i jego rodzina uciekli spod ukraińskiej siekiery”, czy ten podszytu indywidualną emocją subiektywizm osłabia siłę jego argumentacji? Tymczasem Paweł Kowal, który w wywiadzie dla „Rzepy” współtworzy z profesorem Łagowskim dwugłos, projektuje unię polsko-ukraińską i Ukraińca w roli prezydenta Polski. Jeśli to nie obłąkańcze rojenia obu panów, to Bigos nie wie co to jest.