8 listopada 2024

loader

Człowiek Wolności 2016

Gala z okazji wręczenia Jarosławowi Kaczyńskiemu tytułu Człowieka Wolności wstrząsnęła obserwatorami. Ludzie wypowiadający się publicznie, piszący, nie wytrzymali i chwycili za pióra. Poczuli potrzebę dania publicznego wyrazu swojemu oburzeniu. W „Trybunie” dwa z wielu przykładów.

Człowiek z wazeliny

Józef Stalin i Kim Ir Sen pewnie przewracali się z zawiści widząc Galę braci Karnowskich. Galę ku Czci Panującego Naczelnika Państwa Polskiego, Prezesa Wszystkich Prezesów, Pana Premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Uznanego za „Człowieka Wolności roku 2016” w plebiscycie tygodnika „wSieci”. Galę transmitowaną na żywo przez II kanał telewizji narodowej dowodzony przez dyrektora Marcina Wolskiego.
Z zawodu satyryka.
Józef Stalin i Kim Ir Sen przewracali się zazdrośnie, bo czegoż w warszawskiej Filharmonii wtedy nie było.
Były niekończące się oklaski żarem przerastające stalinowskie „burnyje apładismienty prachadziaszczije w owacju”. Kudy dawnym oklaskom Berii do dzisiejszego aplauzu pana ministra Macierewicza.
Była też ekstaza pani premier Beaty Szydło, której uczyć powinny się północnokoreańskie towarzyszki. Było ogłoszenie prawdy, że „Program Kaczyńskiego” jest zbawieniem nie tylko dla Polski, ale i całego świata.
I były gejzery wazeliny co chwila wystrzelane przez braci Karnowskich. I wreszcie jej wulkan za sprawą erupcji redaktora Piotra Zaremby.
Wszyscy oni weszli do Panteonu Narodowego Lizusostwa Polskiego. Lizusostwa Wiecznie Żywego.
Lizusostwa tak totalnego, że Bohater Wieczoru Pan Prezes Jarosław Kaczyński, człowiek niegłupi przecież, z trudem siedział na wyznaczonym mu miejscu. Zapewne ból po kolejnych lewatywach PiSwłazidupstwa nie pozwalał Mu na długotrwałą pozycję siedzącą.
Ale cóż robić miał, skoro jego wyznawcy co chwila głosili orbi et urbi, że wolności to uświadomiona konieczność codziennego lizania Prezesa Wszystkich Prezesów i z zadowoleniem potem merdania ogonkami.
I tylko obecny na sali satyryk Ryszard Makowski, słuszny teraz, nudy nie wytrzymał i zaczął ziewać. Oj Rysiu, Rysiu zapomnij o swym programie w telewizji narodowej. Chyba, że stosowną, publiczną samokrytykę złożysz.
Nic dziwnego, że „Gala braci Karnowskich” zdetronizowała „Defiladę” Andrzeja Fidyka. Granica patosu i śmieszności była stale tam przekraczana.
Na zakończenie „Człowiek Wolności”, czyli Jarosław Kaczyński, ogłosił, że wolność możliwa jest jedynie w państwach narodowych. W Polsce, państwie narodu polskiego.
Potem była część kulturalna. Utwory Fryderyka Chopina grać miał Szymon Nehring. Ale widzowie II kanału telewizji narodowej usłyszeć tego nie mogli, bo miejsce sztuki Chopina/ Nehringa zajął blok reklamowy. Widać dla dyrektora Wolskiego bardziej narodowy.
I tak zobaczyliśmy syntezę kaczyńskiego „państwa narodowego” – dwór otoczony zaściankiem bawi się, a Jankiel gra.
Mazurka Dąbrowskiego.

Piotr Gadzinowski

Człowiek Wolności Zniewolonej

W jednej ze swoich piosenek Lech Janerka śpiewał o pobycie w kinie, że „krew się leje aż na pierwsze rzędy”. Podczas retransmitowanej przez utrzymywaną z abonamentu TVP środowej gali tygodnika „wSieci” z ekranu telewizora wylewała się tylko wazelina.

Przyznając tytuł Człowieka Wolności szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu redakcja proPiS-owskiego tygodnika przekroczyła wszelkie granice śmieszności. Ale przede wszystkim była to gala kłamstwa.
Prezes formacji, która stoi za zniszczeniem Trybunału Konstytucyjnego, kneblowaniem posłów opozycji, upolitycznieniem prokuratury, zamachem na demokrację, szykanowaniem demonstrantów, cenzurą dziennikarzy w Sejmie, planowanym atakiem na samorządy, sądy i prywatne media, zakłamywaniem historii, obrażający ludzi niewybrednymi epitetami, zbierał pochwały od podległych sobie polityków, wiernopoddańczych publicystów i posłusznych władzy prezenterów TVP, którzy urządzili mu klakę na miarę Oscarów.
Fałsz i obłuda to stemple Dobrej Zmiany. W obłąkańczym pędzie tej polskiej rewolucji kulturalnej stosuje się dobrze poznane metody odwracania znaków. Białe jest czarne, kłamstwo ma stać się prawdą, prawdziwych bohaterów zastąpić mają uzurpatorzy, to, co nieetyczne, stawia się na moralnych piedestałach. W tej zemście na elitach demokratycznej Polski i dziedzictwie Okrągłego Stołu próbuje się zbudować alternatywną rzeczywistość, w której antydemokratyczne siły przedstawiają się jako piewcy wolności i wyzwoliciele spod jarzma „okupantów” III RP.
Człowiek Wolności? Tak. Zniewolonej.

Przemysław Szubartowicz (Wiadomo.co)

 

trybuna.info

Poprzedni

Panie Marszałku kochany!

Następny

„Dobra zmiana” na poczcie