Michał Piękoś Naczelny
Ach wille! Kto by nie chciał willi? Kojarzą nam się z Lazurowym Wybrzeżem, Konstancinem, z życiem arystokracji i wielkopaństwa. Od magnatów, po Brigitte Bardot, każdy wiedział, że willa to dobra sprawa.
Teraz willę na ekskluzywnym warszawskim Mokotowie otrzyma jeden z kluczowych think tanków Prawa i Sprawiedliwości o wdzięcznej nazwie Polska Wielki Projekt. A to wszystko dzięki hojności ich partyjnego kolegi, ministra edukacji Przemysława Czarnka, który jest gotów podzielić się z kolegami, naszymi publicznymi pieniędzmi.
Minister przy tym chwali się, że lewicowe organizacje nie dostaną ani grosza. I tutaj leży sedno problemu.
To, że partie potrzebują zaplecza intelektualnego, a to kosztuje, wiadomo. Nikt o propaństwowym nastawieniu nie chce, żebyśmy mieli bieda partie – jakieś mikroorganizmy, żebrzące po firmach i zagranicznych bytach o finansowanie. Chcemy dobrze zakorzenionych struktur politycznych z silnym zapleczem intelektualnym, a to kosztuje. Gdzieś tych profesorów, doradców, ekspertów od wszelakich polityk państwa zatrudnić trzeba, a do tego potrzebne są chociażby budynki.
Rząd miał szansę, aby zachować się uczciwie i powiedzieć, że przeznacza taką oto część środków publicznych na dofinansowanie partyjnych think tanków. Na wzór niemiecki moglibyśmy mieć oficjalne przypartyjne fundacje, które to są finansowane z budżetu państwa w sposób jawny, równy i sprawiedliwy. Zamiast tego mamy publiczną deklarację ministra Czarnka, że kasa pójdzie tylko do swoich. Tak, to jest skandal.
Trzeba zagwarantować partiom i ich ekspertom przejrzyste i systemowe finansowanie, ukrócić upychanie partyjnych kolegów po samorządowych spółkach, czy półprywatnych inicjatywach finansowanych z budżetu. Trzeba zmierzać w kierunku dobrych zachodnich standardów, od czego system willa+ nas oddala o milion lat świetlnych.