Podoba mi się projekt nadzwyczajnej komisji do walki z warszawską mafią reprywatyzacyjną.
Taka komisja, to wprost nawiązanie do Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem, której przewodził polski szlachcic Feliks Dzierżyński, jeden z nielicznych towarzyszy wodza rewolucji Włodzimierza Iljicza Lenina, którego nadal dobrze się wspomina w Rosji Władimira Putina.
Powtórzę raz jeszcze: podoba mi się pomysł takiego rozwiązania spraw reprywatyzacyjnych, które skutecznie odbierze zagrabione („grab zagrabione”) mienie warszawskich rodzin. Naprawdę tak myślę!
Sytuacja, w której wybitni (w opinii swojego środowiska) prawnicy, adwokaci, notariusze, a nawet sędziowie wraz z urzędnikami warszawskiego magistratu przez lata wchodzili w posiadanie nieruchomości, kamienic, placów, budynków użyteczności publicznej – takich jak szkoły, szpitale mając papierowe poświadczenia nabycia praw od właścicieli nieruchomości, których data urodzenia wskazywała, że musieliby mieć po 130 i więcej lat, a sądy przyjmowały i orzekały nabycie tych praw własności (świętych praw własności). Mając takie wyroki aferzyści reprywatyzacyjni otrzymywali z kasy miasta wielomilionowe odszkodowania.
I trwało to przez lata! Na oczach wszystkich, nawet tych, których wiedza i sprawowane funkcje zobowiązywały do przestrzegania prawa i sprawiedliwości, powtarzam, prawa i sprawiedliwości. Nawet tam, gdzie nie było łamane prawo, to działanie te nie miały nic wspólnego z elementarną sprawiedliwością, to była grabież w białych rękawiczkach („białych kołnierzykach”).
Wokół tego procederu grabieży w majestacie prawa powstały grupy, które nie były już takie subtelne w swoim działaniu. „Czyściciele kamienic”, zwykli gangsterzy od zastraszania, a nawet od zabójstw (przykładem niech będzie okrutne morderstwo obrończyni wyrzucanych mieszkańców sprzedawanych wraz z budynkiem nowym właścicielom).
I co? I nic, zero reakcji władz, śledztwo w sprawie morderstwa – umorzone z powodu niewykrycia sprawców, brak reakcji na odcinanie od wody, demontaże okien w zimowych miesiącach, zalewanie fekaliami mieszkań pod pozorem remontu kanalizacji w reprywatyzowanych domach przez ekipy „czyścicieli kamienic” działających na zlecenie nowych „właścicieli”. Lista okropności jest długa i przerażająca.
I co? I nic!
Gdyby nie działania organizacji społecznych – takich jak Miasto Jest Nasze i innych – pewnie nadal nic by się nie działo; chyba, bo mnogość niesprawiedliwości, krętactw, oszustw i przestępstw przekroczyła masę krytyczną.
Powołanie (zapowiedź powołania) komisji specjalnej (nadzwyczajnej), to dobry krok w dobrą stronę.
Teraz się zacznie sejmowa przepychanka, kto do komisji? Jakie procedury? Jaki tryb orzekania? Pytań jest wiele. Jak zabraknie determinacji i woli – to nic z tego nie będzie. Chyba jednak nie zabraknie bo, uruchomiając całą swoją socjologiczną wyobraźnie myślę, że te działania mogą pozwolić PiS-owi „odbić” Warszawę z rąk politycznych przeciwników.
Co zostaje opozycji, nam, którym nie mogły się podobać działania ekipy rządzącej, łamiącej prawo, naruszającej trójpodział władzy, zawłaszczającej wszystko, co było do zawłaszczenia, kompromitującej Polskę na arenie międzynarodowej, osłabiającej naszą pozycję w Unii Europejskiej?… Można długo jeszcze, ale nie to jest treścią mojej wypowiedzi.
Niech zacznie się od afery warszawskiej, niech następna będzie afera Spółdzielczych Kas Oszczędnościowych – wypłaty z bankowego funduszu gwarancyjnego kwot udziałowcom bankrutujących „SKOK-ów” dawno już przekroczyły wielokrotnie wszystkie inne odszkodowania płacone z naszych pieniędzy przez bankowy fundusz gwarancyjny.
Taka polska „czerezwyczajka” może mieć bardzo wiele roboty; niech się zacznie.
Prezes Polski uruchamia lawinę. Jeżeli [jednak] to działanie obliczone na doraźne efekty polityczne, na przykład „przykrycie” skandalu z zamówieniami na śmigłowce dla polskiej armii i rzucania całkowicie nieprzygotowanych propozycji – choćby takich jak wspólna budowa śmigłowców bojowych przez Polskę i Ukrainę, to szybko się przekonamy, to wyjdzie szydło z worka.
Trudna sytuacja najważniejszego ministra w rządzie premier Beaty Szydło mogła skłonić do odpalenia takiej „rakiety”, ale skoro się zaczęło – to tak trzymać. Mnogość skandali i afer, zwykłych oszustw i grabieży jest już taka, że prawdziwa walka z nimi może stać się paliwem politycznym na lata.