Publikujemy list otwarty do światowych i europejskich organizacji dziennikarskich napisany przez Towarzystwo Dziennikarskie, które zajmuje się m.in. monitorowaniem poczynań władzy w stosunku do mediów w Polsce. Tym razem chodzi o nową fazę szykan w stosunku do krytycznych wobec władzy mediów prywatnych.
Koleżanki i Koledzy,
Chcemy Was poinformować o nowej fazie szykan w stosunku do krytycznych wobec władz mediów prywatnych w Polsce. Ruszyła do pracy prokuratura. Do ataków na krytyczne media i ich dziennikarzy wykorzystywany jest aparat państwa i jego narzędzia. Coraz częściej mamy do czynienia tzw. legal harassment – czyli nadużywaniem prawa w celu prześladowania wybranych osób. Władza wykorzystuje środki, którymi legalnie dysponuje, do tłumienia chronionej ustawowo krytyki prasowej.
Zaangażowanie prokuratury podporządkowanej politykowi Zbigniewowi Ziobro (ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu w jednej osobie) w sprawy dotyczące dziennikarzy jest wyjątkowo niepokojące. Instytucja państwowa jest bowiem instrumentalnie wykorzystywana do obrony interesów partii rządzącej.
Symptomatyczne jest to, że instytucje państwowe i osoby pełniące funkcje publiczne nie polemizują z tezami zawartymi w publikacjach, nie wchodzą w dialog z mediami. Najczęściej nawet nie udzielają odpowiedzi na kierowane do nich pytania. Nie sięgają także po zagwarantowaną im ustawowo możliwość sprostowania nieprawdziwych informacji, tak, aby sąd mógł rozstrzygnąć o rzetelności publikacji.
Początkowo zamiast sprostowań sięgano po środki cywilnoprawne, grożąc dziennikarzom procesami o niebotyczne odszkodowania.
Pod groźbą pozwów próbowano skłonić media do autocenzury i zaprzestania publikacji materiałów dotyczących działalności niektórych organów państwa. Chodziło o wywołanie tzw. efekt mrożącego. Takie metody stosowała Prokuratura Krajowa. Domagała się przeprosin i wypłaty odszkodowania w wysokości 60 tys. zł na fundację prokuratorów od Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej” i dziennikarki portalu internetowego Polskamowi.pl, Ewy Ivanowej. Oboje są autorami krytycznych wobec prokuratury artykułów.
Wojciech Czuchnowski w swym artykule krytykował planowaną przez rząd PiS reformę sądownictwa. Pokazywał, jak prokurator generalny będzie mógł kontrolować sądy i wywierać na nie presję. Jako przykład Czuchnowski przywołał sprawę sprzed dziesięciu lat – śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy. Szczególną rolę odegrali tej sprawie Zbigniew Ziobro (dziś prokurator generalny i minister sprawiedliwości) i jego bliski współpracownik Bogdan Święczkowski (dziś prokurator krajowy). Ten ostatni uznał, że dziennikarz naruszył „dobra osobiste” jego i obecnie „kierowanego przez niego organu” i zażądał przeprosin oraz 60 tys. zł. Redakcja nie ugięła się pod presją, tekstu nie usunęła i zapewniła dziennikarzowi ochronę prawną.
Z kolei 4 maja Ewa Ivanova ujawniła m.in. zarobki szefa Prokuratury Krajowej oraz wąskiej grupy osób kierujących prokuraturą. W publikacji autorka podzieliła się z czytelnikami wątpliwościami, czy pobieranie przez śledczych pracujących na stałe w Prokuraturze Krajowej dodatków przysługujących delegowanym prokuratorom, nie jest nadużyciem. Prokuratura Krajowa zażądała od autorki i szefostwa portalu przeprosin „z powodu naruszenia dóbr osobistych” PK i wpłaty 60 tys. zł na fundację prokuratorów. Redakcja – wbrew stanowisku dziennikarki – w ciągu 24 godzin usunęła tekst z portalu. Temat podjął jednak Wojciech Czuchnowski na łamach „Gazety Wyborczej”. Ponownie gazeta ta otrzymała wezwanie do usunięcia tekstu, przeprosin i wypłaty odszkodowania. Redakcja nie ustąpiła pod presją.
Kiedy okazało się, że zastraszanie procesami cywilnymi jest nieskuteczne, zaczęto sięgać po metody prawnokarne. Dziennikarze zaczęli być wzywani na przesłuchania, zastrasza się ich doniesieniami do prokuratury i wszczynaniem śledztw.
Doniesienie do prokuratury na związanego z „Gazetą Wyborczą” Tomasza Piątka złożył Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej. Oburzenie ministra wywołał książka Piątka „Macierewicz i jego tajemnice”. Szef MON złożył doniesienie do departamentu wojskowego Prokuratury Krajowej. Chce, aby prokuratura ścigała autora za przestępstwa przeciwko organom państwa. Zarzuca dziennikarzowi „stosowanie przemocy i groźby wobec funkcjonariusza publicznego w celu podjęcia lub zaniechania czynności służbowych”, „publiczne znieważanie i poniżanie konstytucyjnego organu RP” i „bezprawny zamach na osobę funkcjonariusza publicznego z powodu wykonywanego przez niego zawodu lub zajmowanego stanowiska”. Przestępstwa te zagrożone są karami nawet do trzech lat więzienia. W książce „Macierewicz i jego tajemnice” Tomasz Piątek analizuje długoletnie związki obecnego szefa MON z byłym agentem komunistycznej bezpieki oraz polskimi i zagranicznymi zwolennikami Władimira Putina. Wskazuje na ich powiązania z organizacjami mafijnymi mającymi korzenie w służbach specjalnych byłego ZSRR.
Doniesienie do prokuratury zapowiedziała także Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Poszło o publikację Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej” z 20 października. Z ustaleń autora wynika, iż są podstawy do przypuszczeń, że kierownictwo Trybunału Konstytucyjnego, a więc wiceprezes Mariusz Muszyński i prezes Julia Przyłębska są „prowadzeni przez służby” i zostali ulokowani w TK, by podporządkować go interesom władzy. „W wersji łagodniejszej: Trybunałem kieruje b. oficer służb i jego współpracownica” – twierdzi autor tekstu. Ani prezes, ani wiceprezes Trybunału nie odpowiedzieli na pytania dziennikarza. Podobnie jak inne instytucje: Agencja Wywiadu, minister koordynator służb specjalnych oraz ministerstwo spraw zagranicznych.
Niedawno prokuratura wezwała na przesłuchania dziennikarzy, którzy w latach 2013-14 pisali artykuły informujące o audycie w spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych przeprowadzanym na zlecenie Komisji Nadzoru Finansowego. Jego wynik był druzgocący dla systemu kas, na którego czele stał wówczas związany z PiS finansista, dziś senator Prawa i Sprawiedliwości, Grzegorz Bierecki. Po ujawnieniu raportów szefowie SKOK-ów zawiadomili prokuraturę, zarzucając autorom zniesławienie, czyli przestępstwo z art. 212 Kodeksu karnego. Wiosną 2015 r. prokuratorzy odmówili podjęcia śledztwa. Ale w połowie br. śledztwo zostało wszczęte pod kątem „przestępstwa dotyczącego ujawnienia informacji niejawnych” na szkodę sektora SKOK-ów. W jego ramach policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją stołecznej komendy przesłuchują dziennikarzy, którzy w latach 2013-2014 pisali o raportach dotyczących kas. Przesłuchano m.in. Andrzeja Stankiewicza, obecnie dziennikarz Onetu, autora tekstów o kasach, które ukazywały się w „Rzeczpospolitej”.
Należy podkreślić, że zastraszani są nie tylko dziennikarze, ale także ich informatorzy i komentatorzy. Szczególna presja jest wywierana np. na prokuratorów, którzy informują media o patologiach wewnątrz ich instytucji. W ich przypadku prokuratura sięga po postępowania dyscyplinarne, karne oraz cywilne.
Takie doświadczenia mają za sobą m.in. prokurator Krzysztof Parchimowicz, prezes prokuratorskiego stowarzyszenia Lex super omnia, czy prokurator Andrzej Kucz, członek tej organizacji. Postępowania dyscyplinarne wobec prokuratorów są okazją do nękania przesłuchaniami dziennikarzy, którym udzielano informacji. Wezwanie na przesłuchanie od rzecznika dyscyplinarnego prokuratora generalnego w Poznaniu otrzymała Ewa Ivanova (obecnie dziennikarka „Gazety Wyborczej”). Ma być jedynym przesłuchanym świadkiem i ma ujawniać okoliczności udzielenia jej wywiadu przez prokuratora.
Wszystkie opisane powyżej kroki prokuratury podejmowane ostatnio wobec dziennikarzy są próbami wywierania nacisku na autorów niewygodnych dla obozu władzy tekstów.
Wykorzystanie potęgi państwa do tłumienia wolności słowa to kolejne uderzenie w standardy demokratyczne w Polsce. A przecież rządząca Polską partia nie ukrywa, że przygotowuje jeszcze gruntowną pacyfikację mediów prywatnych pod hasłem dekoncentracji i repolonizacji.
Towarzystwo Dziennikarskie
Warszawa, 8 listopad 2017 r.