Zbigniew Ziobro zamierza rozciągnąć klauzulę sumienia na handel i usługi.
Wyobrażacie to sobie? Już niedługo całkiem na legalu fryzjerka będzie mogła odmówić obcięcia włosów komuś, kto „wygląda na homo”, a prawak odmówić sprzedaży piwa lewakowi.
Zbigniew Ziobro ma pamięć niczym sękate wieloletnie drzewo. Gromadzi w sobie i pamięta wszelkie urazy. Pamiętamy, jaką determinacją wykazał się, aby posadzić na ławie oskarżonych lekarzy, pod których opieką zmarł w szpitalu jego ciężko chory ojciec.
Prokuratura umorzyła śledztwo dwukrotnie, ale minister się nie poddaje.
Ziobro nie przepuścił również zniewagi, jaką zrobił mu Sąd Najwyższy, odrzucając jego własnoręcznie przygotowany wniosek o kasację. Chodziło o ukaranie drukarza z Łodzi, który dwa lata temu odmówił wykonania zlecenia: wydrukowania ulotek dla organizacji walczącej o prawa osób LGBT. Ziobro uznał, że wolności osobiste oraz swoboda prowadzenia działalności gospodarczej pana z Łodzi zostały rażąco naruszone.
Teraz chce wykorzystać nowy, pisowski Trybunał Konstytucyjny, aby wprowadzić przepisy, pozwalające wprowadzić do handlu i usług coś na kształt lekarskiej klauzuli sumienia – „pedałów nie obsługujemy”, dajemy sobie prawo do odmowy każdemu, kto obnosi się z poglądami, które nas osobiście wkurzają.
Ziobro wniósł pismo do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą art. 138 Kodeksu Wykroczeń, który mówi o odpowiedzialności prawnej usługodawców, którzy bezzasadnie odmawiają wykonania usługi (to na podstawie tego zapisu ukarano łódzkiego drukarza, co tak rozsierdziło ministra).
Taki przepis, aby mógł zacząć funkcjonować, musi zostać sformułowany bardzo ogólnie. A to będzie prowadziło do nadużyć ogromnych jak stąd do końca Drogi Mlecznej. Mięsożercy odmówią serwowania potraw wegetarianom i na odwrót, kociarze przestaną leczyć psy. Lokal będzie mógł wyprosić imigrantów. Już teraz internet zasypują memy o wymowie: „ – Dzień dobry, poproszę prezerwatywy. – A akt ślubu jest?”.
Tylko że Zbigniew Ziobro – prawnik! – najwyraźniej zapomniał, że artykuł 32 Konstytucji sam w sobie zabrania jakiejkolwiek dyskryminacji. Jest jeszcze kodeks karny i art. 256 i 257.
„Na świecie funkcjonują tysiące wyznań, ideologii i światopoglądów. Pomijając te oczywiście zbrodnicze czy nieakceptowalne i tak wachlarz możliwych systemów wartości jest niezwykle szeroki. W prawach stanowionych przez świecką władzę ustawodawczą nie jest dopuszczane wartościowanie tych wyznań i światopoglądów, i przyznawanie prymatu jednych, kosztem drugich. Mało tego, nawet w ramach jednego wyznania zdarzają się krańcowo różne interpretacje. Wystarczy tu wspomnieć islam, pod sztandarami którego, w imię boga dokonuje się okrutnych zamachów. Historia wskazuje, że i w chrześcijaństwie zdarzały się takie interpretacje doktryny wiary, które prowadziły do wojen religijnych, wypraw krzyżowych, świętej inkwizycji i palenia ludzi na stosie, a w niedawnej historii żołnierze hitlerowscy mięli na klamrach pasów zawołanie „bóg jest z nami”. – to fragment uzasadnienia do wyroku sądu I instancji, który ukarał drukarza z Łodzi. – „Oddanie prawa poszczególnym ludziom do kierowania się w przestrzeni publicznej czy też w obrocie gospodarczym swoim subiektywnym rozumieniem wyznawanej religii nie może być przez państwo akceptowane i usprawiedliwiane”…