Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu i inne organizacje zrzeszające poszkodowanych kredytem frankowym, chcą zmusić PiS do wypełnienia swojej obietnicy wyborczej.
Jarosław Kaczyński swoją ostatnią wypowiedzią nie pozostawił złudzeń – zapowiadanego korzystnego przewalutowania kredytów na złotówki nie będzie. Jednak frankowicze chcą wstrzymać się jeszcze chwilę z protestami, ponieważ rząd PiS twierdzi, że do końca miesiąca przedstawi ustawowe rozwiązania, które mają im ulżyć.
Przewiduje się kary dla banków, których klienci nadal mają kredyty we frankach – co jest formą nacisku, by dogadały się ze swoimi klientami. PiS proponuje również łatwiejszy dostęp do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Służy on temu, by przez jakiś czas państwo spłacało ratę, jeżeli kredytobiorca zachoruje lub straci źródło zarobkowania. Jednak wymogi, które trzeba dziś spełnić, by otrzymać wsparcie, są drakońskie. Projekty ma przygotować Ministerstwo Finansów wspólnie z KNF.
Frankowicze nie ufają już Mateuszowi Morawieckiemu – starają się udowodnić, że, jak twierdzi Arkadiusz Szcześniak ze Stop Bankowemu Bezprawiu, „nie jest w jego prywatnym interesie, by zyski banków zostały zmniejszone”.
Wielki marsz frankowiczów planowany jest na 25 marca.