Marszałek Senatu Tomasz Grodzki spotkał się z mieszkańcami powiatu polickiego. Wyraził tam opinię na temat stanowiska, jakie powinien objąć Roman Giertych, gdyby wybory parlamentarne wygrała opozycja.
Jak się okazuje, widziałby adwokata jako… Prokuratora Generalnego. Pomysłowi tej kandydatury wtóruje między innymi wpływowy senator PO, Stanisław Gawłowski oraz guru Wolnych Sądów, Marcin Matczak.
Teoria, że większość wyborców to wielbiący Giertycha antypisowcy, którzy chodzą pod Sejm krzyczeć „precz z Kaczorem dyktatorem”, jest równie groteskowa, co fałszywa. Zaczadzone TVN-em elity polityczne zdają się myśleć, że antypisowskich wyborców jest zwyczajnie więcej i wystarczy dobrze poszukać, odpowiednio zmotywować i ruszyć z domów do urn. I tak ich już ruszają i motywują od siedmiu lat. Jedyny wniosek z dotychczasowych porażek jest taki, że należy szukać dalej. Za kanapą, pod łóżkiem, gdzie się da.
Definicją szaleństwa jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów – powiedział kiedyś Albert Einstein. Nikt tego szaleństwa nie uosabia lepiej niż mecenas Giertych.
Polacy tymczasem na złość naszym poszukiwaczom głosują na PiS – co pokazują nam wszystkie wybory od 2015 roku. Ale Platforma, zamiast wyciągnąć do nich rękę, woli ich walić po głowie tego rodzaju kandydaturą.