7 listopada 2024

loader

Ile warta jest stara piekarnia?

fot. Tomek Świerżewski

Ile warta jest stara piekarnia? To zależy. Zależy od wielu czynników; od stanu wyposażenia, poziomu wyremontowania, podłączenia do prądu i gazu, od lokalizacji i wieku budynku. Zapytam więc inaczej. Ile warty jest dawno porzucony pustostan? Ha, wbrew pozorom tak postawione pytanie nie staje się ani trochę prostsze.

 Ile może ważyć opuszczona, stara, niewyremontowana piekarnia, stojąca samotnie od trzynastu lat? Jeden z tysięcy budynków Warszawy, który ewidentnie zdaniem miasta i zdaniem właścicieli nie nadaje się do niczego. Nie do użytku i nie na sprzedaż. Za drogo byłoby go remontować i nikt nie zamierza wyburzać. Jedno z tych miejsc, na temat którego miasto stołeczne Warszawa utrzymuje zmowę milczenia, zakładającą, że będziemy wszyscy czekać aż zawali się ono samo – podczas gdy problem bezdomności w mieście rozwija się, z dumą goniąc Wymarzony Zachód. Zachód jest więc goniony w kwestii rozwarstwiania nierówności społecznych, przez Państwo Polskie i promowane przez nie programy zagospodarowania terenów miejskich. 

W centrum, a właściwie na lewym brzegu tak zarysowanego problemu znalazła się ostatnio Kamionkowska 50. To właśnie tam trzynaście lat temu zamknięto piekarnię. Potem budynek został opuszczony i zapomniany. 

W tym roku Kolektyw Zaczyn postanowił stworzyć w budynku lokalny dom kultury, współtworząc go z lokalną społecznością. W niedzielę, szesnastego lipca miał odbyć się w nim pierwszy piknik sąsiedzki. Inny najbliższy dom kultury oddalony jest o dwadzieścia minut komunikacją miejską od Kamionkowskiej, a wszelkie oferowane w nim aktywności są płatne – co wyklucza osoby najbardziej potrzebujące wsparcia i dostępnych, otwartych na wszystkich inicjatyw. Kolektyw Zaczyn chciał w opuszczonym budynku stworzyć miejsce także dla nich, miejsce tak naprawdę dla wszystkich, łączące osoby w różnym wieku i w różnej sytuacji, korzystając z istniejącej, nieeksploatowanej tkanki miasta. 

Jak się jednak okazało – pustostan przy Kamionkowskiej 50 nie był zapomniany wystarczająco. Po kilkunastu latach nieużytku wystarczyła krótka działalność małej społeczności, choć trochę zmieniająca jego wartość – żeby przypomnieć o istnieniu budynku wszystkim. Przypomnieli więc sobie właściciele, policja i zaangażowana w to firma eksmitująca. Eksmitująca zresztą nielegalnie – bez wyroku sądu, decyzja podjęta została z dnia na dzień w reakcji na niebezpieczne incydenty – to znaczy chyba przez ten piknik. 

W czwartek, trzynastego lipca aktywiści z Kolektywu Zaczyn byli zastraszani i wyrzucani z budynku – przez aktywnie agresywną prywatną firmę – i z niemym przyzwoleniem obecnej na miejscu policji. 

Ile więc warta jest stara piekarnia? To zależy. Zależy od wielu czynników; od tego, czy stoi rozwalając się, jak  stać powinna, czy zgodnie z obecnym prawem, powstaje w niej coś nowego. Czy obojętność miasta i bezprawia zamienia ją w kolejną ruderę oczekującą na zawalenie, czy wolni ludzie chcą zamienić ją w coś dla nich ważnego. W tym drugim przypadku opuszczony pustostan może stać się podejrzany o siedlisko nowych, niebezpiecznych idei – jak pikniki, czy darmowe obiady. 

Nela Bocheńska

Poprzedni

Pożyteczni Konfederaci Kaczyńskiego

Następny

Czarzasty: Domykamy pakt senacki