Bydgoscy radni Radni omawiali obywatelski projekt uchwały w sprawie programu zdrowotnego „Bydgoskie in vitro”.
– Platforma jest w 100 procentach za tym rozwiązaniem i chcemy, by było jak najszybciej realizowane – oświadczył poseł PO, Paweł Olszewski. Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, zadeklarował, że miasto dofinansuje realizację projektu z przyszłorocznego budżetu.
Przypomnijmy, że takie programy funkcjonują już z inicjatywy SLD w Łodzi i Częstochowie. Nigdzie, w Bydgoszczy także, ich wprowadzenie nie odbyło się bez kontrowersji.
Radna Grażyna Szabelska (PiS) zastanawiała się nad tym, gdzie są autorzy projektu. – Metoda in vitro budzi kontrowersje, podzielam te niepokoje – oświadczyła. – Ale dziś dylematów etycznych nie rozstrzygniemy. PO wydaje się jednak pewna swego, bo ma poparcie klubu radnych SLD Lewica Razem. Bez SLD ten projekt nie miałby szans. – PiS zagląda Polakom do łóżek – stwierdził radny Jakub Mendry. – Trzy czwarte Polaków popiera tę metodę, klub radnych SLD jest za. Ale PiS oczywiście swoje: – Jako katolik z czystym sumieniem twierdzę, że zapłodnienie in vitro jest nie do przyjęcia – mówił radny Rafał Piasecki – ponieważ jest zagładą dla tysięcy zarodków. Ostatecznie głosami radnych Platformy Obywatelskiej i SLD Lewica Razem (17 za, przy 13 przeciw), zdecydowano o przekazaniu obywatelskiego programu do zaopiniowania Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Jeśli opinia będzie pozytywna, program wróci do radnych.
Biorąc pod uwagę dane statystyczne, szacuje się, że w Bydgoszczy problem niepłodności dotyka około 12 tysięcy osób, a leczenia metodą in vitro wymaga około 240 par. – Z programu mogłyby skorzystać wszystkie te pary – zapewniał kilka miesięcy temu poseł Nowoczesnej Michał Stasiński.
– Proponujemy dofinansowanie jednej pełnej procedury w wysokości pięciu tysięcy złotych. Kolejne procedury byłyby już finansowane samodzielnie przez zainteresowane pary. Szacujemy, że miasto musiałoby przeznaczać na ten cel milion dwieście tysięcy złotych rocznie.