8 listopada 2024

loader

Jutro będzie futro

Prezes Jarosław Kaczyński sprzeniewierzył się swojemu twardemu elektoratowi, czym rozsierdził prawicowego redaktora Łukasza Warzechę.

Jakiś czas temu dziennikarz na łamach tygodnika „Do Rzeczy”dziwił się, że „za zgwałcenie kobiety i zatłuczenie kijem psa sprawca może iść na pięć lat do więzienia”. Ewidentnie redaktor Warzecha serca dla zwierząt otwartego nie ma.
Atakował również swojego kolegę po fachu, Wojciecha Muchę z „Gazety Polskiej Codziennie”, który wyraził opinię, że w Polsce powinno się zakazać hodowli zwierząt futerkowych.
Teraz redaktor Warzecha podniósł rękę na samego prezesa Kaczyńskiego. Ale też trzeba powiedzieć, że prezes zaszokował swoich wyborców: wystąpił w promocyjnym filmie nakręconym, przez działaczy fundacji „Viva!”. Jednoznacznie opowiedział się w nim za zakazem hodowli. Stwierdził, że zamknięcie ferm futrzarskich jest krokiem w kierunku europeizacji Polski.
– To jest to sprawa stosunku do zwierząt, kwestia serca dla zwierząt i litości dla nich. Sądzę, że każdy porządny człowiek powinien coś takiego w sobie mieć – oświadczył „naczelnik”, znany ze swojej miłości do kotów.
Jakby tego było mało, powiedział również ciepłe słowo pod adresem opozycji: „Wiem jedno: kiedyś w Platformie Obywatelskiej było wielu obrońców zwierząt i akurat ta cecha tej partii, może jedyna, która mi się podobała”.
Tego już nie wytrzymał redaktor Warzecha, który z wielkim żalem skonstatował na Twitterze, że Jarosław Kaczyński „ma gdzieś dorobek polskich przedsiębiorców” oraz że „wpisuje się w narrację skrajnego lewactwa i szemranych ekooszołomów”.
Prezes PiS chyba to przewidział, ponieważ uprzedził, że zdaje sobie sprawę, iż za ten film będzie atakowany. Jeśli jednak dobro zwierząt faktycznie leży mu na sercu, powinien czym prędzej usunąć z urzędu Jana Szyszkę.

trybuna.info

Poprzedni

Wybory „prawie” wolne

Następny

No to burzymy