Krzysztof Gawkowski – wspólnie z Arturem Ostrowskim – miał reprezentować Sojusz Lewicy Demokratycznej w komitecie referendalnym w sprawie reformy edukacji.
Politycy SLD na konferencji prasowej pod koniec stycznia zadeklarowali poparcie dla ZNP w kampanii przeciwko likwidacji gimnazjów planowanej przez rząd PiS.
Jednak w ogłoszonym 31 stycznia składzie komitetu referendalnego nie znalazł się żaden z przedstawicieli Sojuszu. Rzeczniczka ZNP tłumaczyła w „Gazecie Wyborczej”, że SLD wciąż ma w programie postulat likwidacji gimnazjów.
W piątek na łamach „Super Expressu” prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego zaatakował Krzysztof Gawkowski. Wiceprzewodniczący SLD zadeklarował, że jest za likwidacją gimnazjów. I w ostrych słowach skomentował działania Sławomira Broniarza:
Jest problemem dla ZNP, bo nie dostrzega podziału swojego środowiska. Jest fircykiem, który niemal zapisał się do Platformy Obywatelskiej i mam wrażenie, że szuka miejsca na listach do Sejmu, a nie dba o interesy swojego środowiska. (…) dba, by jego ludzie i on mieli być posłami PO. Sam przecież przed laty protestował przeciwko gimnazjom!
Gawkowski powiedział też, że lider ZNP nie dba o dzieci.
– Skandal, ktoś, kto tak postępuje, powinien podać się do dymisji – dodał wiceszef SLD.
Sprawa wywołała dyskusje w mediach społecznościowej. Do jednej z nich przyłączyła się Anna Maria Żukowska. „nieprzemyślane i nieodpowiedzialne wypowiedzi domagają się zajęcia wobec nich stanowiska i Krzysztof Gawkowski wie o tym. To prywatne enuncjacje Krzysztofa” – napisała na Twitterze dodając, że wypowiada się oficjalnie, w imieniu władz partii.
Tymczasem przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz wziął udział w posiedzeniu rady krajjowej partii „Razem”. – Ministerstwo Edukacji Narodowej nie ma żadnego pomysłu na polską edukację i polską szkołę, poza tendencją do jej maksymalnego upolitycznienia – ocenił prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Prezes ZNP wskazał, że reforma minister Zalewskiej zaszkodzi całemu polskiemu społeczeństwu: Projektowane zmiany dotkliwie uderzą w ucznia; uderzą w rodziny i to w różnych aspektach – ekonomicznym, logistycznym i organizacyjnym.
Broniarz wskazał, że reformę PiS-u szczególnie odczuje środowisko nauczycieli i pracowników oświaty: Żadne zaklęcia pani minister ani też mało wiarygodne zapewnienia, że przy likwidacji 7,5 tys. szkół stworzymy 5 tys. dodatkowych miejsc pracy, nas nie uspokajają.
– Czas powrócić do rozmowy o prawdziwych potrzebach polskiej szkoły – mówiła Agnieszka Dziemianowicz – Bąk z Zarządu Krajowego Razem w trakcie niedzielnej konferencji prasowej.
– Podczas Rady Krajowej dyskutowaliśmy nad propozycjami programowymi Razem dla edukacji. Wierzymy, że w Polsce można stworzyć szkołę naprawdę dobrą: dostępną, mądrą i bezpieczną. Szkołę, w której żaden uczeń nie będzie głodny, bo każdy będzie mógł liczyć na posiłek. Szkołę, w której dostępne i naprawdę darmowe podręczniki pisane są przez specjalistów, na podstawie rzetelnie przygotowanych podstaw programowych. W której godnie wynagradzani nauczyciele nie będą musieli martwić się o swoją przyszłość i całą swoją uwagę będą mogli poświęcać uczniom. Szkołę otwartą na rodziców i społeczność lokalną. Wierzymy, że zamiast niszczyć to, co dobre w polskiej edukacji, możemy naprawić to, co w niej nie działa – mówiła polityczka Razem.
Wspólnie z ZNP od kilku tygodni zbieramy podpisy pod obywatelskim wnioskiem o referendum w sprawie złej reformy minister Anny Zalewskiej – wyjaśniała Dziemianowicz-Bąk. Forsowana przez PiS reforma oznacza zamknięcie wielu dobrych szkół, likwidację tysięcy miejsc pracy i podręczniki pisane na kolanie. W tej sprawie rząd nie słuchał nikogo – decyzje były podejmowane pośpiesznie, bez realnych konsultacji oraz porozumienia z rodzicami i nauczycielami. Dlatego chcemy, aby o losach polskich szkół zadecydowali obywatele i obywatelki w ogólnopolskim referendum.