kusznieruk
Jakiej Polski chcemy? Jakie szanse i wyzwania stoją przed Polską wschodnią? Odpowiedzi na te pytania poszukiwali uczestnicy kongresu Lewicy w Białymstoku.
Jak przypomniał podczas przywitania Piotr Kusznieruk, przewodniczący SLD w województwie podlaskim, to jeden z kilkunastu zaplanowanych regionalnych kongresów, które będą miały swój finał podczas kongresu programowego w Warszawie w listopadzie.
– Jesteśmy w Białymstoku nieprzypadkowo. Chcemy rozmawiać o Polsce, tam gdzie żyją Polki i Polacy. Nie pisać naszego programu na ulicy Nowogrodzkiej, na Wiejskiej. Ale pisać wizję, pomysły na Polskę, rozmawiać o problemach zwykłego człowieka tutaj – w tych małych ojczyznach, gdzie Polska jest prawdziwa – mówił dziennikarzom Robert Biedroń, który przybył do Białegostoku w niedzielę 27 września razem z Włodzimierzem Czarzastym i Krzysztofem Gawkowskim.
Nierozwiązane problemy
Włodzimierz Czarzasty skrytykował Zjednoczoną Prawicę za wikłanie się w wewnętrzne spory zamiast rozwiązywania prawdziwych problemów. Wskazywał tu pandemię i jej konsekwencje: jeszcze cięższą zapaść publicznej służby zdrowia, problemy z organizacją nauczania. Zwrócił równie uwagę na problem chudnięcia samorządowych budżetów.
– Klub Lewica złożył projekt mówiący o tym, żeby była rekompensata dla samorządów ze strony państwa, w wysokości 50 procent przychodów utraconych. Nikt się nawet tym nie zajął – powiedział przewodniczący SLD, wyrażając niemniej nadzieję, że pandemia sprawi, iż europejskie społeczeństwa, a zatem również polskie, zwrócą się ku ideałom socjaldemokracji i państwa, które wspiera ludzi.
To, że Podlasie potrzebuje lewicowej alternatywy jasno wynikało z kongresowych wystąpień.
Bez lekarza i autobusu
O tym, jak fatalny jest stan usług transportowych czy służby zdrowia mówiła Justyna Rembiszewska, białostocka działaczka Lewicy Razem (liderzy tej partii tym razem nie byli w stanie brać udziału w kongresie Lewicy).
– Nawet Supraśl jest odcięty od Białegostoku, do Suwałk niedawno PKS uciął ostatnie połączenie. A co mają powiedzieć mieszkańcy najmniejszych gmin, gdzie nie mają obok przychodni, a nawet sklepu, jak żyć w takich zapomnianych przez świat miejscowościach? – pytała działaczka. – Okazuje się też, że w kwestii opieki medycznej na Podlasiu jest gorzej niż w reszcie kraju, czyli dosłownie gorzej niż źle. Do wielu poradni mieszkańcy poszczególnych gmin po prostu nie mają dostępu. Nie załatwi tych problemów dodatkowe 500 zł od PiSu, to jest śmieszna kropla w morzu wielu potrzeb – podsumowała.
Podczas kongresu poruszono również sprawy emerytur mundurowych czy budowania dobrych relacji ze wszystkimi sąsiadami, także na wschodzie – na Podlasiu to sprawa szczególnie żywa i aktualna. Wspomniano o dramatycznym pożarze w Biebrzańskim Parku Narodowym, który również można powiązać z niedbałą polityką prawicy w sprawach środowiska i klimatu.