Zmiany w rządzie można skwitować lakonicznie:
Pan prezes Kaczyński zgodził się z opozycją i odwołał najbardziej krytykowanych przez opozycję swych ministrów. Zgodził się z opozycją w połowie. Pełna zgodna nastąpi, kiedy pan prezes Kaczyński odwoła ze stanowiska pana prezesa Kaczyńskiego. I tyle.
PS.
W rządzie, jak w telewizyjnym serialu, najważniejsza bywa obsada. A ta dowodzi, że pan prezes Kaczyński nie skorzystał z szansy i nie sięgnął po nowych fachowców. Zwłaszcza tych spoza swej szeregów. Skorzystał ze starych, wypróbowanych partyjnych zasobów. Awansował też dotychczasowych wiceministrów, czyli sprawdzonych urzędników. Zatem o poszerzeniu politycznym obozu rządzącego mowy nie ma.
Fenomenem okazał się pan minister Mariusz Błaszczak. On, jak widać po karierze, każdym ministrem być może. A jego pani Małżonka z dumą mówić: Mój mąż z zawodu jest ministrem.
Możemy za to w bliskiej przyszłości zaobserwować zmniejszenie się politycznego zaplecza PiS. Odstrzelono dwóch prominentnych polityków ze stajni politycznej pana dyrektora Rydzyka. Panów Antoniego Macierewicza i Jana Szyszkę. Polityków popularnych w PiS, ale starszego pokolenia. Aby uzupełnić polityczną wyrwę awansowano młodszego, popularnego w szeregach PiS pana Joachima Brudzińskiego.
W czasie zaprzysiężenia nowego – starego rządu pan prezydent Andrzej Duda bez ogródek zaproponował swój polityczny patronat nowemu panu premierowi i jego drużynie.
Czy dojdzie do sojuszu pan prezydent – pan premier? Sojuszu neutralizującego wpływy pana prezesa Kaczyńskiego?
Odejście panów ministrów Macierewicza i Szyszki oraz sojusz pana prezydenta z panem premierem mogą doprowadzić do pęknięć politycznych w monolitycznym PiS. Oczywiście pana dyrektora Rydzyka może uda się przekupić dotacjami dla jego imperium medialnego, ale żal odtrąconych polityków i ich klientów pozostanie.
Zatem rekonstrukcja rządu może to być początkiem rozpadu PiS pana prezesa Kaczyńskiego.
Bo tak zaplanowane zwarcie szeregów partii pana prezesa Kaczyńskiego wokół odnowionego rządu, może jednak rozpocząć proces podziału i rozpadu tej formacji politycznej.
Czyli pożądany krok do przodu w rozwoju naszego państwa.