Na portalu Codziennik Feministyczny ukazał się wstrząsający tekst czterech kobiet, lewicowych działaczek: Dominiki Dymińskiej, Sary Czyż, Patrycji Wieczorkiewicz i Agnieszki Ziółkowskiej.
To kobiety, które na łamach portalu wyznały, że doznały przemocy i molestowania ze strony dwóch znanych lewicowych dziennikarzy, będących poniekąd twarzami walki o równouprawnienie i zadeklarowanych feministów. Chodzi o Jakuba Dymka z „Krytyki Politycznej” i Michała Wybieralskiego ze stołecznej „Wyborczej”, szefa działu wyborcza.pl.
Autorki podkreślają, że ofiar molestowania przez wspomnianych znanych dziennikarzy jest więcej. Nie wszystkie odważyły się ujawnić personalia.
Najpoważniejszymi zarzutami, które padają, jest gwałt (opisany przez byłą partnerkę Jakuba Dymka, Dominikę Dymińską) i przypadki pobicia (przytoczone przez partnerkę Michała Wybieralskiego). Prócz tego autorki mają w zanadrzu całą masę „pomniejszych” aktów przemocy: „Zdarzało mu się macać ukradkiem kobiety, gdy jego partnerka na chwilę odwracała spojrzenie. Przy stole, w towarzystwie znajomych, pokazywać środkowy palec niedługo po tym, jak jedna z nas odmówiła mu seksu”; „Ważny redaktor na zwrócenie uwagi, że niektóre jego odzywki są seksistowskie, tłumaczy, że jest hedonistą. Albo powołując się na ,,politykę szczerości” lubi mówić nam, choć zupełnie nie mamy na to ochoty, że chciałby nam ,,wsadzić język w cipkę” lub byśmy ”chwyciły go za jajka”.
Michał Wybieralski napisał na Facebooku, że przeprasza wszystkie kobiety, które poczuły się molestowane i skrzywdzone. Obiecał zastanowić się nad swoim zachowaniem. Nie zaprzeczył również aktom fizycznej napaści. Natomiast Jakub Dymek ogłosił na Facebooku, że nie zgwałcił Dominiki Dymińskiej i jest gotów bronić się w sądzie. Oraz że oskarżenie jest zemstą porzuconej narzeczonej.
Pracodawcy Michała Wybieralskiego oraz Jakuba Dymka zdecydowali się zawiesić ich w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy.