Kiedyś obiecywał 100 milionów dla każdego, teraz organizacja której jest patronem dorobiła się jednego miliona. Tyle, że na minusie. Jak podaje „Rzeczpospolita”, Instytut im. Lecha Wałęsy znajduje się na krawędzi upadku.
Fatalną sytuację finansową Instytutu im. Lecha Wałęsy wykazał audyt przeprowadzony w ciągu ostatniego roku, z powodu niepokojących wiadomości o kondycji organizacji. Okazało się, że zadłużenie jest wyższe niż przypuszczano. Obecnie ILW zalega swoim wierzycielom na łączną kwotę ok. miliona złotych. W związku z tym patron Instytutu był zmuszony dokonać zwolnień i wymiany kadr.
Jakie są przyczyny problemów finansowych ILW? Jest to efekt wieloletniej niegospodarności poprzednich prezesów Instytutu – Mieczysława Wachowskiego i Piotra Gulczewskiego. Obecnie Wałęsa wymienił całą radę nadzorczą, a także nakłonił obecnego prezesa Jerzego Stępnia do ustąpienia ze stanowiska. Aby przywrócić stabilność, zdecydował się obsadzić kluczowe stanowiska w organizacji osobami z grona rodziny i przyjaciół.
– Postawiłem sobie za cel zbadanie, jak wglądają finanse Instytutu. Razem z radą nadzorczą wykonaliśmy to zadanie. Kiedy byliśmy u końca tej pracy, to okazało się, że fundator bardzo istotnie zmienił skład rady nadzorczej. Pozostali członkowie rady poczuli się dotknięci sposobem zmiany i zachowaniem niektórych nowych członków rady, więc złożyli rezygnacje – wyjaśnił w rozmowie z „Rz” były prezes Stępień, który przyznał również, że w pewnym momencie zadłużenie było jeszcze większe i sięgało 1,7 miliona zł.
Instytut im. Lecha Wałęsy powstał w 1995 roku, tuż po tym jak legenda „Solidarności” przegrała w wyborach prezydenckich z Aleksandrem Kwaśniewskim. Organizacja miała zapewnić polityczne trwanie Wałęsie, jednak nie udało się doprowadzić do jego powrotu do głównej rozgrywki. Statutowo ILW stawia sobie za zadanie ochronę dziedzictwa narodowego oraz tradycji niepodległościowej i solidarnościowej.