Korzystając ponownie z gościnności bliskiej nam ”Trybuny”, za co bardzo dziękujemy , przedstawiamy najnowszy piąty tegoroczny numer dwumiesięcznika świeckich humanistów „Res Humana” (wrzesień – październik). Rozpoczyna go szczególnie mocny akcent : właściwie nieznany dotąd esej Tadeusza Kotarbińskiego, patrona Towarzystwa wydającego nasz periodyk i zatytułowany „Kilka słów o walorach nauki”.
Ukazał się on drukiem tylko raz, w 1948, w jednodniówce Bratniaka na dopiero co utworzonym Uniwersytecie Łódzkim. Redakcja otrzymała odnaleziony tekst (oryginalny rękopis wręczono rektor UŁ prof. Elżbiecie Żądzińskiej) od prof. Antoniego Rajkiewicza, który też opatrzył esej Mistrza komentarzem.
Pisał więc Kotarbiński: „Niepodobna okiełznać umyślnie nauki w jej polocie. Ma ona w sobie dynamikę pędu niepowstrzymanego. Stała się ona pasją, namiętnością człowieka, istoty o czole wyniosłym. I nie ma drogi powrotu do naiwności. Nie ma powrotu do dzieciństwa, jest co najwyżej możliwość zdziecinnienia. Nie ma możliwości równowagi statycznej, jest tylko możliwość zastoju i marazmu… Społeczeństwo, które by się zaniedbało w kulturze umysłowej, które by się wyrzekło unaukowienia, a nawet choćby osłabło we współzawodnictwie badawczym – prędzej czy później, zapewne prędzej niż później, musiałoby popaść w niewolę, w zależność służebną od społeczeństw lepiej unaukowionych, jako sprawniejszych w działaniu”. Przypomnijmy – to uwagi sprzed ponad 70 lat!
„ Res Humana” idzie tym tropem. W najnowszym numerze zamieszcza dwa solidne opracowania naukowe opisujące współczesny świat. Pierwszym jest „Państwo wobec globalizacji” autorstwa dr. Konrada Prandeckiego, przewodniczącego Komitetu Prognoz „Polska 2000 Plus” Polskiej Akademii Nauk, na forum którego oba materiały zostały po raz pierwszy zaprezentowane.
„W powszechnej opinii”, zauważana uczony, „z jednej strony mamy problem zmniejszających się możliwości państwa co do realizacji własnej polityki, a z drugiej niemożność stworzenia silnych ponadnarodowych, a wręcz globalnych instytucji, które mogłyby przejąć część uprawnień państwa. To prowadzi do niemożności rozwiązania problemów globalnych, których liczba narasta. W tym miejscu warto podkreślić, że powyższe zestawienie zagrożeń globalnych nie wynika z istnienia globalizacji. Wiele wymienionych zagrożeń, nawet w skali świata wystąpiłoby niezależnie od globalizacji. Ona mogła jedynie przyspieszyć ich tempo. Natomiast zdecydowanie trzeba podkreślić, że bez globalizacji niemożliwe jest rozwiązanie tych problemów. One dotyczą całego świata i tylko współpraca państw może spowodować ich rozwiązanie”. W dalszej części artykułu zostają rozwinięte niektóre wątki dotyczące możliwości reagowania przez państwo na szereg kluczowych problemów w warunkach globalizacji.
Drugi ze wspomnianych artykułów przygotowali profesorowie Lucjan i Artur Pawłowscy, ojciec i syn. To „30 lat wdrażania rozwoju trwałego i zrównoważonego – sukces czy porażka?” Puentując swoje refleksje nad trzema głównymi filarami omawianej przez nich koncepcji – ładem środowiskowym, ekonomicznym i społecznym, autorzy ostrzegają: „musimy pamiętać o lekcjach z przeszłości – wiele cywilizacji przed nami upadło. Według Arnolda Toynbee, działo się tak z dwóch przyczyn – zbyt dużej koncentracji dóbr w rękach nielicznych oraz bierności elit, które nie reagowały na zmieniającą się sytuację aż do momentu, gdy nie było już odwrotu. Jared Diamond dodaje zagrożenia wynikające z degradacji środowiska. Wszystkie te trzy zjawiska obserwujemy we współczesnym zglobalizowanym świecie.
Przyszłość nie jest jednak jeszcze przesądzona. Być może katastrofa faktycznie nastąpi. Nie musi to być jednak tylko kwestią wyczerpania się surowców, braku dostępu do energii lub wody, czy wojen. Jedno z innych istotnych zagrożeń stanowi konsekwencja nadużywania antybiotyków […]. W rezultacie doczekaliśmy się powstania lekoodpornych superbakterii, takich jak New Delhi, które rozprzestrzeniają się – szczęśliwie na razie powoli – m.in. po Europie, docierając także do Polski.
Równie dobrze możemy stać się świadkami nowych przełomowych odkryć naukowych i technicznych, np. odnoszących się do nowych, wydajnych źródeł energii, czy kolejnego przełomu w medycynie”. Obaj profesorowie wzywają także do wsparcia nowej formy globalizacji – inkluzywnej, ekohumanistycznej, opartej na zasadzie dobra wspólnego.
„W „Strefie Filozofa” przeczytamy rozważania profesora Lecha Ostasza o tym, „Co jest niezbędne do dobrego życia?” Autor wskazuje na istotny mechanizm: z niedostatecznego zaspokajania popędów i podstawowych potrzeb bierze się nadmiar napięć psychosomatycznych w danym człowieku, a gdy narastają napięcia, trudniej jest zaspokajać popędy i podstawowe potrzeby; człowiek wtedy oddaje się potrzebom sztucznym, zwłaszcza, gdy są one w silnej i atrakcyjnej ofercie społeczno-kulturowej (ekonomicznej , religijnej, politycznej). Napotyka się tu błędne koło, które coraz szybciej się obraca; w XXI wieku jego obroty stały się zawrotne, a nieśmiałe propozycje hamowania są zagłuszane i wyśmiewane.
Jednostka ludzka składa się ze struktur, procesów i funkcji potencjałowych, cielesnych, psychicznych i mentalnych. Do patrzenia na nią, na jej ciało i jej psychikę, trzeba – pisze L. Ostasz – dodać koncepcję uwzględniającą to, co pozaracjonalne. I proponuje, aby przyjąć, że „człowiek ma wychodzące z jego potencjału (czyli jego istoty) emano-pole, jest to skrót od: emanacje potencjału przybierające formę pola. Ma również otulinę-aurę, czyli sferę składającą się z emano-pola, z promieniowania pochodzącego z tkanek ciała, z uwalniających się cząstek biochemicznych, z najbliższego ciału, stykającego się z nim otoczenia (najpierw przyrodniczego, następnie międzyludzkiego itd.) i innych elementów nie dających się obiektywnie zbadać, lecz tylko subiektywnie przeżyć”. I dodaje jeszcze: „W aspekcie psychologiczno-psychoterapeutycznym trzeba zauważyć, że nie jest prawdą, iż „bycie sobą” wystarcza do zadowalającego życia (wpada się wtedy w zasadzkę skrajnego egoizmu, braku empatii i roszczeniowości, niekiedy pieniactwa). To jest mit stworzony przez psychoterapeutów XX wieku. Naturalnie jest potrzebne bycie sobą, ale też bycie-wraz-z-innymi nie tylko na własny sposób i we własnym stylu, lecz i na sposób innych, też bycie-w-odniesieniu-do-przyrody, też bycie-nastawionym-na-tajemniczość-istnienia”.
Inna filozof, dr Małgorzata B. Jakubiak – zresztą niegdyś uczennica Tadeusza Kotarbińskiego – opisuje marzenia o „społeczeństwie idealnym” (tytuł artykułu wieńczy znak zapytania). To krótka podróż przez historię myśli od Konfucjusza i Lao-ce, poprzez Tomasza Morusa, Roberta Owena, aż po wspomnienie prób wdrożenia utopijnych projektów społecznych w ZSRR i Chinach.
Członek redakcji Daniel Samotus Zbytek tym razem dzieli się historyczną refleksją o Pierwszej Rzeczypospolitej – państwie wielu narodów i religii. Opisuje jak Królestwo Polskie stawało się państwem wschodniej Europy, na którego ziemiach dochodziło do fuzji elementów kultury wschodnich i zachodnich Słowian.
W tym miejscu – będzie to udane iunctim – oddajmy głos profesorowi Janowi Garlickiemu, socjologowi i politologowi z Uniwersytetu Warszawskiego, który kreśli obraz polskiego społeczeństwa po wyborach prezydenckich. Także ten badacz przypomina wielokulturowość i wieloreligijność I i II RP. „Wielokulturowość jest ważnym elementem rozwoju. To nie znaczy, żeby rezygnować z wartości i przyzwyczajeń kulturowych, ale dopuszczenie nowej krwi dobrze robi”. „W większym lub mniejszym wymiarze i tak jesteśmy „skazani” na różnorodność”. Także w odniesieniu do „pewnego rodzaju wojny ideologicznej” o prawa osób LGBT prof. Garlicki jest zdania, że „potrzebna jest tolerancja, wzajemne poszanowanie odmienności, ale niepotrzebne jest wzajemne podsycanie konfliktu. […] Chodzi o zapewnienie równych praw i dostępu do świadczeń oraz możliwości, które społeczeństwo i państwo powinno im gwarantować”.
Na koniec rozmówca „Res Humana” odnosi się do ostatnio często przytaczanych koncepcji „konkurencyjnego autorytaryzmu”, „demokracji nieliberalnej”, czy „suwerennej”: „Byłbym oszczędny w określeniach tego typu. W każdym społeczeństwie – zwłaszcza w sytuacji, jak to opisał Ulrich Beck, cywilizacji ryzyka, cywilizacji zagrożeń – część ludzi potrzebuje rządów silnej ręki i opieki socjalnej państwa. […] Czy to od razu musi oznaczać autorytaryzm, autokrację – nie wiem, chociaż oczywiście w tę stronę może to zmierzać”.
O tym, czym faktycznie jest obecny ustrój Polski, mówił w Sejmie i Senacie Adam Bodnar, prezentując swoje ostatnie coroczne sprawozdanie w charakterze Rzecznika Praw Obywatelskich: „nie może już być definiowany jako prawdziwa demokracja konstytucyjna, lecz raczej jako demokracja nieskonsolidowana czy demokracja hybrydowa”. Redakcja przytacza obszerne skróty z obu tych wystąpień.
Na prestiżowej ostatniej stronie okładki, zastępując komentarze innego socjologa prof. Henryka Domańskiego, ze stałym felietonem pojawił się prof. Jerzy Wiatr. W tym numerze odmitologizowuje rocznicę Sierpnia 1980, przypominając, że porozumienie sprzed 40 lat nie byłoby możliwe bez podejścia ekipy Edwarda Gierka, która po raz pierwszy w historii państw socjalistycznych odrzuciła pokusę rozwiązania siłowego i przystąpiła do dialogu.
Jest także szersze omówienie książek ostatnio wydanych w Bibliotece Res Humana – „W euforii” reportażysty Wiesława Łuki, „Myślenia literaturą” krytyka Janusza Termera i historiozoficznych „Zapisków obłąkanego” Andrzeja Żora. Są inne stałe pozycje: „Forum myśli nieobojętnych”, „Świadectwa” oraz analizy bieżących wydarzeń.
Pismo jest dostępne w sieci Empik oraz w prenumeracie.
Zachęcamy do lektury!