Minister Edukacji Narodowej ogłosiła pod koniec czerwca, że gimnazja zostaną zlikwidowane, i że potrwa to trzy lata. Samorządowcy, nauczyciele, uczniowie i rodzice ciągle jeszcze nie znają szczegółów reformy, tymczasem na horyzoncie pojawiły się kolejne problemy…
Istnieje ryzyko, że samorządy będą musiały oddać unijne dotacje, jakie otrzymały w ostatnich latach na budowę gimnazjów, rozbudowę ich budynków, budowę boisk sportowych, czy wyposażenie sal lekcyjnych. Chodzi o naprawdę duże pieniądze. Z danych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego wynika, że w ramach poprzedniej edycji Regionalnego Programu Operacyjnego zrealizowano 40 projektów. Gimnazja z Dolnego Śląska i zespoły szkół, w skład których wchodziły gimnazja otrzymały ponad 75 mln zł dofinansowania z Unii Europejskiej. Iwona Dyszkiewicz, dyrektor Wydziału Informacji o Funduszach Europejskich w UMWD tłumaczy, że ostatnie umowy na dotacje zostały podpisane w ubiegłym roku. A zasady zobowiązują do tzw. trwałości projektu przez pięć lat. Oznacza to, że przez ten okres beneficjent, który otrzymał pieniądze, musi działać na tych samych zasadach, jakie opisywał, starając się o dotację. Jeżeli gimnazja będą zlikwidowane, to oznacza to, że ta zasada zostanie złamana.
– Istnieje ryzyko, że będzie konieczny zwrot dotacji. O tym będzie decydować Ministerstwo Rozwoju, które będzie musiało podporządkować się wytycznym Komisji Europejskiej – mówi dyrektor Dyszkiewicz. I przyznaje, że urzędnicy zajmujący się europejskimi funduszami są w kropce. Do rozdania są kolejne pieniądze, o które również starają się szkoły. Zakończyło się przyjmowanie wniosków w ramach dwóch działań. Umowy z jednostkami, które otrzymają unijne dotacje mają zostać podpisane w październiku lub w listopadzie. Urzędnicy jednak nie wiedzą co robić, skoro o pieniądze starają się wnioskodawcy, których celem są inwestycje w szkoły gimnazjalne, a tymczasem rząd chce te gimnazja zlikwidować. W tej sprawie marszałek Cezary Przybylski napisał pismo do Ministerstwa Rozwoju. Pismo zostało wysłane pod koniec lipca, ale odpowiedzi do tej pory nie ma. „Pojawiają się zapytania, a także niepokój wnioskodawców, których projekty podlegają aktualnie ocenie, związane z zasadnością rozpoczynania przedsięwzięć, których głównym celem bądź elementem mają być inwestycje w szkoły gimnazjalne planowane do likwidacji przez rząd” – pisze marszałek Przybylski do Ministerstwa Rozwoju. Zapytaliśmy w Ministerstwie Edukacji Narodowej, czy resort, podejmując decyzję o likwidacji gimnazjów, brał pod uwagę problemy z dotacjami. Jednak MEN też nie odpowiedziało, odsyłając do Ministerstwa Rozwoju. Tam również urzędnicy nabrali wody w usta.