18 maja 2024

loader

O Konstytucji i polskim populizmie

WOLNA TRYBUNA. Dwadzieścia lat minęło jak… dwadzieścia lat właśnie, a nie jak to było w znanej piosence.

Dwadzieścia lat temu głosowałem w Zgromadzeniu Narodowym tekst Konstytucji RP, głosowałem za jej przyjęciem – z pełnym przekonaniem, że ta trzecia próba jej uchwalenia po zmianie ustroju w 1989 roku dała dobry rezultat, a jej kształt, mimo ograniczeń wynikających z zawartego kompromisu, to dobre rozwiązania.

Między Wałęsą a Kwaśniewskim

Prace nad tą konstytucją zaczęły się za czasów prezydentury Lecha Wałęsy, a zakończyły za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego – warto to przypomnieć, bo czas zaciera wspomnienia tamtych dni i treść sporów pomiędzy Sejmem a Prezydentem i jego ministrem Lechem Falandyszem. To były gorące spory i tylko przegrana Lecha Wałęsy (naprawdę nieznaczną ilością głosów) prezydentury do Aleksandra Kwaśniewskiego uniemożliwiła przyjęcie modelu prezydenckiego. Gdyby tak się stało to pojechalibyśmy…
Uchwalona przez Zgromadzenie Narodowe Konstytucja RP przyjęta została w referendum ogólnonarodowym nieznaczną większością głosów przy frekwencji 47 proc. (nie obowiązywał próg 50 proc.). W referendum zarówno Kościół jak i NSZZ „Solidarność” wzywali do jej odrzucenia.
Nie udało się, Konstytucja stała się obowiązującym prawem i 20 lat jej obowiązywania daje jej tytuł najdłużej obowiązującej Konstytucji w dziejach Rzeczypospolitej (czasy PRL wyłączamy z tej statystyki)
Trwają obecnie dyskusje nad precyzją jej zapisów, brakiem jednoznacznych rozstrzygnięć relacji pomiędzy głównymi organami władzy wykonawczej – Prezydenta i Premiera Rządu, i to są uzasadnione uwagi i wątpliwości. Nie zmienia to w najmniejszym stopniu prawdziwości oceny tej konstytucji jako dobrej, dającej podstawy do sprawnego funkcjonowania państwa. Świadczy o tym ostatnie blisko dwadzieścia lat naszej historii.

Chronić czy łamać?

Piszę blisko dwadzieścia lat, a nie po prostu dwadzieścia, bo półtora roku temu władzę uzyskał obóz Zjednoczonej Prawicy, prościej mówiąc PiS Jarosława Kaczyńskiego i zaczęło się łamanie Konstytucji i odchodzenie od modelu rządów prawa. Zaczęło się i trwa.
W wielu dyskusjach prawników ścierają się poglądy dotyczące tego czy bardziej precyzyjne zapisy w Konstytucji, ujęcie w niej jeszcze więcej regulacji dotyczących na przykład rozdziału władzy sądowniczej od wykonawczej mogły zapobiec dewastacji Trybunału Konstytucyjnego przez obecną ekipę rządową i planowanemu zamachowi na KRS.
Moim zdaniem – są to przykłady sporów prawniczych bez żadnego skutku, bez przełożenia rezultatów tych sporów na rzeczywistość. Wnioskiem wypływającym z tych subtelnych prawniczych analiz jest jedynie wniosek o wyższości tego, który ma pieczątkę nad tym, który ma racje.
Co z tego, że wszystkie międzynarodowe gremia prawnicze z Komisją Wenecką na czele, sędziowie Sądu Najwyższego, wydziały prawa polskich uniwersytetów, wszyscy byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego, wszystkie autorytety prawne mówią jednym głosem o potrzebie przestrzegania prawa przez premiera i prezydenta? Rząd i prezydent mówią swoje. Zupełnie jak w znanym skeczu w polskim kabarecie – „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi ?”

Niemoc prawna

W sobotę, 1 kwietnia, w przeddzień dwudziestej rocznicy uchwalenia obecnej Konstytucji RP, w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku odbyła się konferencja pod znamiennym tytułem – „Jak chroni nas Konstytucja i co możemy zrobić aby Konstytucję obronić”.
Była pełna sala (ok. 200 osób). Trójka wybitnych znawców prawa, profesorów Uniwersytetu Gdańskiego, uczestniczyła w panelu prowadzonym przez dziennikarzy gdańskich mediów.
To było pouczające spotkanie. Prawne analizy były bardzo subtelne i głębokie – ale wniosek generalny z debaty jest smutny. Prawo nie wystarczy, aby obronić się przed rządami frustrata i szaleńca; tekst konstytucji nie jest wystarczająca tarczą, która pozwoli obronić się przed napastnikiem posługującym się pałą albo kijem; można mieć rację i przegrać z szyderstwem małego człowieka stojącego na podwyższeniu, zbudowanym przez ludzi niskich lub żadnych kompetencji, zawdzięczających mu swoją pozycje w aparacie władzy.
Dobrym przykładem tego poczucia niemocy prawnej nich będzie błyskotliwa riposta profesora Jerzego Zajadły, jednego z trzech panelistów, który reagując na głos z sali mówiący, że przynajmniej w naukach przyrodniczych muszą obowiązywać jakieś prawa (padło nazwisko Alberta Einsteina) odpowiedział dowcipnie: jaki Einstein? Po pierwsze Żyd, po drugie Niemiec, i co tu dalej gadać…
W sporze walecznym chodzi tylko o to aby „nasze” było na wierzchu, w sporze o prawdę chodzi o prawdę właśnie… – ale gdzie w polityce toczy się spory o prawdę?

Obalić rząd!

Jedyny wniosek, który przyszedł mi do głowy po wysłuchaniu panelistów, był taki, że skoro Konstytucja nas nie chroni – to aby skutecznie obronić Konstytucję należy obalić rząd Kaczyńskiego. Mówiąc obalić mam na myśli wynik wyborczy; żadne kryteria uliczne nie dadzą tego rezultatu. To ta władza będzie raczej zainteresowana awanturą na ulicy jako dobrym pretekstem do wprowadzenia prawdziwych represji przez przygotowany do tego aparat.
Puentą do rocznicy uchwalenia Konstytucji niech będzie obrazek z niedzieli 2 kwietnia, Na wezwanie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza mieszkańcy mieli się zebrać pod Dworem Artusa z tekstem Konstytucji – na wiec, po którym mogli sobie zrobić wspólne zdjęcie.
Byłem, z Konstytucją i przyjaciółmi, wysłuchaliśmy aktorów Teatru Wybrzeże czytających tekst Konstytucji, pozowaliśmy do wspólnego zdjęcia, było miło, świeciło piękne słońce, gdańska starówka wyglądała ślicznie, ale… było nas 250 – 300 osób. Wokół przewalał się tłum spacerowiczów – bo jeszcze nie turystów. Byli to mieszkańcy Gdańska, ale nie było w nich entuzjazmu obrońców Konstytucji. Nawet jeżeli uwzględni się fakt, że nazwisko prezydenta Adamowicza, to nie jest najlepszy magnes przyciągający mieszkańców, to jednak była to rocznica Konstytucji a nie piknik Adamowicza.

Populizm mesjanistyczny

W końcówce marca, w ECS w Gdańsku odbył się kolejny, 24. już wykład . Gościem był tym razem dyrektor UCL School of Slavonic and East Eurpean Studies w Londynie profesor Jan Kubik.
Profesor Kubik referował wyniki badań porównawczych, prowadzonych przez międzynarodowy zespół badaczy procesów dotyczących społeczeństwa obywatelskiego w ostatnich dwudziestu latach w Polsce, na Węgrzech, w Korei Południowej i Tajwanie. To bardzo wielopłaszczyznowe studia porównawcze, obejmujące czas do roku 2011; z naszego punktu widzenia dotyczące czasów minionych. Wyniki tych badań pozwoliły lepiej zrozumieć mechanizm tworzenia się społeczeństw obywatelskich pod wpływem polityki protestów i konsolidowania się demokracji w tych krajach.
Profesor Kubik potwierdził wcześniejsze obserwacje dotyczące Polski: nieprawdziwe okazało się przekonanie, że mieliśmy silne instytucje państwa demokratycznego i słabe społeczeństwo obywatelskie. Prawda (brutalna) jest taka, że instytucje okazały się słabe w starciu ze zdeterminowaną władzą, a społeczeństwo obywatelskie okazało się silniejsze niż sądziliśmy.
Profesor Kubik zaproponował – w moim rozumieniu bardzo dobrą i prawdziwą – nazwę na ten rodzaj populizmu, z jakim mamy do czynienia w Polsce pod rządami „dobrej zmiany”. Mówiąc o różnych populizmach we współczesnym świecie, nazwał mianowicie polski przypadek populizmem mesjanistycznym. To dobra nazwa na tę dziwną mieszankę populizmu ekonomicznego z elementami cech sekty religijnej i liturgii smoleńskiej, w trakcie której – w obecności funkcyjnych dominującego w Polsce kościoła – tłum uczestników (wiernych?) krzyczy – „Jarosław, Polskę zbaw”.

Korekta, nie zmiana

Łatwo poszukać jeszcze wiele innych przykładów tak określonego polskiego populizmu mesjanistycznego. Te wszystkie rojenia o mocarstwowej roli Polski w Europie i świecie, te uroczystości koronacyjne Chrystusa na króla Polski, te…
Dwadzieścia lat obowiązywania Konstytucji RP – to czas wystarczający do jej oceny. Można i trzeba planować jej korektę, wiemy gdzie i jakie zmiany wprowadzić.
Teraz trzeba jej jednak bronić jak niepodległości przed tym obozem, który gdyby mógł konstytucję zmienić, to zmieni ją w pełne jej przeciwieństwo.

trybuna.info

Poprzedni

Boniek ucieka do Europy

Następny

Grosicki przed Fabiańskim