Ryszarda Pertu rozpycha ambicja, energia i chęć przewodzenia. Po przegranej walce o przywództwo w „Nowoczesnej” postanowił pójść na swoje nie paląc zarazem za sobą mostów i nie odcinając partyjnej pępowiny.
Założył stowarzyszenie „Plan Petru” i będzie tworzyć program gospodarczy będący alternatywą dla planu Morawieckiego. Zakładając stowarzyszenie Petru może pozostać nadal w Nowoczesnej. Gdyby założył nową partię zostałby wyrzucony z Nowoczesnej, bo bigamii partyjnej u nas się nie toleruje, ale zdrady i transfery są akceptowane.
Ryszard Petru chce także jednoczyć opozycję przeciwko PiS-owi. Pewnie jego zaproszenie do wspólnych działań może spotkać się z jakimś odzewem, bo rozmawiać zawsze warto. Jak stowarzyszenie będzie się dobrze rozwijać może przerodzić się w partię, ale tylko wtedy jak będzie mocniejsze od Nowoczesnej.
Jak plan Pertu nie spotka się z zainteresowaniem i z jednoczenia opozycji, pod skrzydłami Ryszarda, nic nie wyjdzie zawsze będzie mógł powiedzieć: chciałem, ale inni jeszcze nie dojrzeli do jedności pod moim przywództwem. Wtedy Ryszard powróci na łono swojej partii, którą spłodził, ale ona (partia) miała dość patriarchatu i teraz panie tam rozdają karty. Dlatego „Plan Pertu” jest dla Petru bezpieczną inicjatywą. Bo jest jakaś szansa na samodzielne zaistnienie i jest gdzie wrócić gdyby plan się nie powiódł.