Pan premier Morawiecki obiecał polskiej reprezentacji piłki kopanej premię za wykonanie patriotycznych obowiązków. 30 milionów złotych +.
Ponieważ polscy piłkarze pracują za granicą i nie czytają regularnie „Trybuny”, to naiwnie uwierzyli w deklaracje pana premiera. Wiara czyni cuda i polska reprezentacja historyczny sukces osiągnęła. Obiecanej kasy nie dostała, choć pan premier dawał nie swoje pieniądze, tylko podatników, czyli nasze. I to niewiele, jak na hojne rozdawnictwo PiS.
Nie dał, bo dziennikarze Wirtualnej Polski obiecanki premiera ujawnili. W czasie, kiedy rząd zaczął nawoływać obywateli do czynienia oszczędności. I to gniew elektoratu wzbudziło. Wtedy władza PiS przestraszyła się utraty wyborczej popularności, a premier swych obietnic wyparł się tchórzliwie. Zmuszając piłkarzy do redukcji zaplanowanych hulanek. Ale piłkarze to tylko grupka wyborców, na biednych też nie trafiło.
Elity PiS wyspecjalizowały się w rozdawnictwie publicznych, czyli naszych pieniędzy. W transferach pieniężnej pomocy socjalnej, przeróżnych „tarczach antyinflacyjnych”, teraz dodatkach energetycznych. Wszystkie mają szlachetne i patriotyczne opakowanie. Wspierają miliony najuboższych, zwłaszcza w czasach kryzysowych, jak teraz.
Ale realizują też polityczne interesy elit PiS, wspierają ich kampanie wyborcze. I co gorsza, zwalniają elity PiS z konieczności tworzenia długofalowych rozwiązań. W efekcie może się okazać, że jednorazowe, kryzysowe „dodatki energetyczne” staną się już trwałym świadczeniem socjalnym utrwalającym przestarzały, trujący nas system ogrzewania.
Władza nie dała piłkarzom milionów za wygraną, ale ta sama władza dała „mediom publicznym” aż 70 milionów złotych jedynie za obietnicę wygrania wyborów dla PiS. Napisałem „mediów publicznych”, bo TVP SA i Polskie Radio nie spełniają już warunków mediów publicznych określonych w ustawie o radiofonii i telewizji. Nie tylko dlatego, że stały się mediami jedynie jednej, rządzącej partii. Media te wyzbyły się swojej kulturalnej i edukacyjnej misji. Są mediami o komercyjnym charakterze, preferującymi programy najgłupsze, bo takie nabijają im słupki oglądalności. Przyciągając reklamodawców.
Obecnie te partyjne media dostają co roku 2 miliardy złotych pochodzące z naszych podatków. Mają też dochody z reklam komercyjnych. Co gorszą rządzący PiS zmusza obywateli do dodatkowego opłacania abonamentu radiowo- telewizyjnego, choć ci sami obywatele przymusowo składają się corocznie na dwu miliardowe dotacje, a w przyszłym roku na dodatkowe 700 milionów złotych.
Bo te partyjne media, zwane dla oszukania podatników „publicznymi”, są finansową studnią bez dna. Do tego stanu doprowadził je prezes TVP SA Jacek Kurski. Za takie zasługi został przez władzę PiS nagrodzony dyrektorskim stanowiskiem w Banku Światowym i zarobkami ponad milion złotych rocznie. Początkowo plotkowano, że Jacek Kurski będzie tworzył kampanię wyborczą PiS. Widać stracił nadzieję na ich zwycięstwo. Okręt tonie, uznał?
Wybrał krzewienie narodowo-katolickich wartości na zdegenerowanym moralnie Zachodzie. Wskazał też kierunek ewakuacji.