Lokalni działacze PiS chcą pozbyć się słynnego pomnika autorstwa Władysława Hasiora. Organami na Przełęczy Snozka zachwycają się rzeźbiarze i krytycy sztuki, PRL-owska tablica pamiątkowa została zdemontowana w 1993 r., ale prawicy ciągle mało.
Na mocy ustawy dekomunizacyjnej samorządy muszą wymyślić nowe nazwy dla ulic, które odnoszą się do postaci i wydarzeń związanych z PRL, a także wyrzucić „nieodpowiednie” w wolnej Polsce tablice pamiątkowe i pomniki. Działacze PiS na Podhalu zwęszyli okazję, by pozbyć się znienawidzonego od dawna pomnika poległych w walce o utrwalenie władzy ludowej autorstwa Władysława Hasiora, znanego szeroko jako Organy. Monumentalna rzeźba ustawiona w 1966 r. na Przełęczy Snozka przedstawia rząd piszczałek rozdzierających chmury nad górami; w zamyśle autora przy większym wietrze konstrukcja miała wydawać dźwięk, jednak ta część jego projektu nigdy się nie ziściła. Hasior twierdził, że swój pomnik zaprojektował ku czci wszystkich, którzy zginęli na Podhalu w latach II wojny światowej, a nawet przed nią. Podobno niekoniecznie chciał, by rzeźbie przypisano inne znaczenie – pomnika poległych w walce o utrwalenie władzy ludowej. Taka tablica inskrypcyjna znajdowała się na pomniku do 2010 r., rzeźbiarz już w 1993 r. apelował o jej usunięcie.
Pozbawiony pierwotnego znaczenia pomnik nadal jednak nie podoba się lokalnym działaczom PiS-u. To, że o Organach z aprobatą wyrażają się historycy i krytycy sztuki, w tym profesorowie z Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, nie ma dla nich znaczenia. Podobnie jak to, że murem za pomnikiem stoją mieszkańcy Kluszkowców, wsi, na terenie której jest położony. – To były proste chłopaki, siłą z domu wyrwani, poszli, bo im kazali – mówił o demonizowanych przez prawicę „utrwalaczach” sołtys Kluszkowców Wojciech Bednarczyk. Po przeciwnej stronie stoi posłanka Anna Paluch z PiS, która od lat upiera się, że „intencją autora było sławienie systemu totalitarnego”. Prawicowa działaczka zapewne chętniej widziałaby na przełęczy krzyż z cytatem z Jana Pawła II, którego wzniesienia w tym miejscu domagało się kilka lat temu lokalne stowarzyszenie kombatanckie. Grunt, żeby było prawdziwie polsko i katolicko; na co komu dzieło sztuki?