Nadchodzi kolejna rocznica narodzin nieszczęsnego dla Polski, tzw. ruchu „Solidarności” w roku 1980. Zgodnie z obowiązującą dziś jedynie słuszną propagandą, z eteru poleje się fałszywa historia jej zasług, znów „kombatanci” „Solidarności” dostaną ordery, czy 400 zł miesięcznie za doznane od „komuny” krzywdy.
A przecież „Solidarność” i obalenie państwa socjalistycznego, jakim był PRL, przez robotników wielkich zakładów pracy to największy „przekręt” w historii Polski. Wąska grupa elit, ze wsparciem wywiadów krajów zachodnich i płynących za ich pośrednictwem niemałych środków finansowych, skierowanych w ręce tzw. opozycji, zmanipulowała masy robotnicze przeciwko państwu, które rządziło w ich imieniu i interesie.
Obiecywano wszak w 1980 r. robotnikom jeszcze większe przywileje gospodarcze oraz polityczne, przy mniejszym nakładzie pracy. Środki na to uzyskać miano z rzekomo zagarnianych Polsce przez Związek Radziecki dóbr produkcyjnych. Pośród 21 postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego sformułowanych w sierpniu 1980 żaden nie domagał się zmiany ustroju gospodarczego. Domagano się związków zawodowych, jakże dziś tępionych w prywatnych zakładach. Żądano prawa do strajku. Kto się dziś odważy strajkować i zaryzykuje utratę pracy?
Żądano wolności słowa, bo TVP był tubą propagandy rządowej. A dziś nie jest?
Walczono o podwyżkę płac. Postulowano wprowadzenia zasad doboru kadry kierowniczej według kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej. A dziś jak jest? Było państwo PO-PSL, a jest państwo PiS. Ślepi tylko tego nie widzą.
Postulat 13 to żądanie wprowadzenia kartek na mięso. Tak, to nie „komuna” tego chciała. Kartki na towary to wymysł „Solidarności”.
W punkcie 14 „Solidarność” postulowała obniżenie wieku emerytalnego kobiet do 55 lat, mężczyzn do 60. A teraz elity „Solidarności” będące w PO co zrobiły? Obniżyły wiek?
O co walczono jeszcze? O skrócenie czasu oczekiwania na mieszkania. Tak, droga młodzieży, bo za „komuny” mieszkania się dostawało, nie kupowało, jak Wy dziś i spłacacie przez 30 lat raty we frankach szwajcarskich, co zżera Wam jedną trzecią pensji. „Solidarność” chciała, aby to było szybciej. W Toruniu rocznie oddawano do eksploatacji w epoce Gierka ok. 1700 mieszkań rocznie i przydzielano toruńskim rodzinom.
Wreszcie, postulowano trzyletni płatny urlop macierzyński i wprowadzenie wszystkich sobót wolnych od pracy. W niedzielę za „komuny” nikt nie pracował, poza fabrykami w systemie ciągłym (np. huty, kopalnie) i służbami (PKP, Milicja itd.). I co nam elity „Solidarności” po zdobyciu władzy zafundowały w Toruniu? Likwidację zakładów: „Elana” – 7000 pracowników, „Merinotex” – 5600 pracowników, „Kombinat Budowlany” – 2400 pracowników, „Unitra Toral” – 2200 pracowników, „Spomasz” – 1700 pracowników, „Drosed” – 2300 pracowników. Po „Nadwiślance”, „Toruńskich Zakładach Mięsnych” eksportujących szynki do USA nie ma śladu.
Kłamstwa o starych technologiach można miedzy bajki włożyć. Dyrektor „Unitra Toral”, najnowocześniejszych toruńskich zakładów techniki elektronicznej, posiadający najwyższej klasy kadrę inżynieryjną, Jerzy Żółkiewicz opowiadał mi osobiście, jak ministerstwo przekształceń własnościowych kierowane przez Janusza Lewandowskiego, dziś prominentnego działacza PO, odmawiało uratowania zakładu, który chciał się przekształcić w spółkę pracowniczą. Załoga chciała go wykupić. Ale nie, elity solidarności, działając na zlecenie mocodawców, miały go zlikwidować. I zlikwidowały.
Tak oto robotnicy wielkich zakładów pracy, zmanipulowani i oszukani przez „Solidarność”, zniszczyli swoje miejsca pracy i pozbawili się wpływu na władzę państwa. Gdyby w 1980 r. załogom stoczni, kopalni, czy naszych toruńskich zakładów pokazać zdjęcia tego, jak ich zakłady wyglądają dziś i jak przyjdzie im żyć, a właściwie wegetować po 1989, to ZOMO zamiast atakować strajkujących, broniłoby przed linczem tzw. „solidaruchów” mącących im w głowach. A że ustrój gospodarczy PRL można było reformować, bo centralnie planowana gospodarka socjalistyczna jest konkurencyjna, pokazuje przykład największej dziś gospodarki świata – komunistycznych Chin. Jakich produktów macie w domu więcej: „made in the USA”, czy „made in China”?
Jeszcze 50 lat temu, w wielu krajach, po wyjściu na jaw skali oszustwa, zniszczenia gospodarki narodowej, upodlenia dziesiątek milionów obywateli, jakiego de facto dopuściły się elity wywodzące się z ruchu „Solidarność” po 1989 r., spotkała by je „ludowa sprawiedliwość”. Czekałby je proces i pluton egzekucyjny. A tymczasem, w kraju nad Wisłą, pośród tysięcy zniszczonych fabryk i zakładów, w kraju zamienionym w gospodarczą kolonię prosperującemu tylko dzięki przynależności do Unii Europejskiej i gospodarczym podpięciu do gospodarki Niemiec, fetujemy oszustów.
Robimy bohaterów z ludzi, którzy cynicznie, między innymi za pieniądze obcych służb specjalnych, oszukali ludzi pracy najemnej prowadząc ich do walki z socjalistycznym państwem i do zniszczenia jego gospodarki. Robotnicy w 1980 r. nie walczyli o gospodarkę wolnorynkową, o „kapitalizm z wilczym pyskiem” w wydaniu Pana Balcerowicza. Na bramie Stoczni Gdańskiej im. Lenina wisiał wielki transparent „Socjalizm TAK, wypaczenia NIE”. I żadna manipulacja „łobuzów od historii” z IPN, piszących historię na nowo, tego nie zmieni.