– Partie w takich małych miejscowościach jak Chełmno są wypierane przez komitety wyborcze mieszkańców, szczególnie do rad miast i gmin. Należy się głęboko zastanowić, jak do tego tematu podejść – mówi Józef Welter, członek rady wojewódzkiej i przewodniczący rady powiatowej Nowej Lewicy/SLD w Chełmnie, prezes Miejskiego Ludowego Klubu Sportowego „Nadwiślanin” w rozmowie z Niną Michalak.
Józku, właściwie, to wywiad z Tobą można w każdej chwili zacząć od złożenia gratulacji. Po momencie, do głowy zawsze przychodzą powody i okazje. Np. za 7 medali młodych sportowców w Mistrzostwach Województwa w biegach przełajowych z 20 marca, medale Patrycji Oller, Miłosza Oczkosia, Arkadiusz Schiedela w Lekkoatletycznych Halowych Mistrzostwach Polski w Toruniu z 21 lutego i pewnie można by jeszcze wyliczać… To efekt szczęścia czy pracowitości „Nadwiślanina” Chełmno?
Faktycznie, rok bieżący zaczęliśmy bardzo dobrze, choć wszyscy wiemy w jakich warunkach trzeba funkcjonować. Są pierwsze medale mistrzostw Polski, są medale z halowych mistrzostw województwa, są medale z ostatnich dni z mistrzostw województwa w przełajach. Zatem widać, że praca szkoleniowa idzie prawidłowo. Zaczynamy ją prowadzić od grup najmłodszych w ramach projektu „Lekkoatletyka dla każdego”. Czy to szczęście, czy pracowitość? Zdecydowanie pracowitość! Klub z tradycją i bardzo dobrą kadrą szkoleniową – trenerami I i II klasy w lekkiej atletyce, nauczycielami w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych.
Gdzie tu mówić o szczęściu, gdy na przestrzeni 75 lat istnienia klubu lekkoatleci zdobyli 102 medale mistrzostw Polski, w tym 21 złotych, a tylko w latach 2016-2021 możemy się poszczycić 42 medalami. Z tego widać, że mały klub, z małej miejscowości ma ludzi z pasją, bo tak można nazwać kadrę szkoleniową, grono działaczy, których wspierają lokalne samorządy – Chełmna, powiatu, województwa i niektórych gmin powiatu chełmińskiego.
Nie odmówię sobie przyjemności, by do tych okazji dodać niedawne Twoje urodziny i imieniny. Wszystkiego najlepszego na długie kolejne lata. Dla Ciebie i „Nadwiślanina”. Dopowiedzmy wreszcie, że od lat niemal dwudziestu (wielkie gratulacje!) jesteś liderem tego klubu sportowego. To Twój drugi dom?
– Dziękuję serdecznie za życzenia, choć drugi już rok z rzędu są one smutne, ale tylko z tego względu, że nie ma atmosfery do świętowania wspólnie z przyjaciółmi. A ponadto ten czas tak szybko płynie, że doprawdy nie wiem jak to się stało, że od 2004 roku do dzisiaj mam siły i zapał do tej niełatwej społecznej pracy. Tak, absolutnie społecznej, bez jakiegokolwiek wynagrodzenia. W tym czasie byłem I wiceprezesem do 2016 r., a następnie prezesem. Z klubem jestem związany prawie od zawsze. Już w latach 70. pełniłem funkcję członka zarządu. Dostałem do działania społecznego dobrą szkołę w ówczesnej organizacji młodzieżowej. Bardzo mile wspominam te czasy, zresztą sama dobrze o tym wiesz.
Dzisiaj każde doświadczenie się przydaje. A ponadto trzeba cały czas się uczyć. Wszędzie, gdzie jestem na zawodach z naszą ekipą, bacznie przyglądam się gospodarzom, organizatorom imprezy, by to co dobre „zainstalować” w Chełmnie. Trenerzy praktycznie pracują cały tydzień, bo dzisiaj jest taka potrzeba. A prezes ma dwa biura, jedno w klubie, a drugie w domu, bo w świetle obostrzeń covidowych trzeba też pracować zdalnie. „Nie liczę godzin i lat”, jak w piosence Andrzeja Rybińskiego, którego kiedyś prywatnie poznałem. Chyba tak mi z tym dobrze. To już jest pasja. Nie byłoby tego, gdyby nie żona, która we wszystkich poczynaniach społecznych mnie wspiera. Jest moim dobrym duchem, a to się bardzo liczy.
Gdyby nie Covid, pewnie o sportowym Chełmnie usłyszelibyśmy więcej. Udało się w tym roku kontynuować najstarszą imprezę biegową na Kujawach i Pomorzu, czyli „Bieg Zakochanych Par”?
Tak się składa, że „Bieg Zakochanych Par” organizujemy w ramach Biegów Ulicznych. W roku ubiegłym te tradycyjne biegi musieliśmy przenieść z kwietnia na październik, a inne imprezy odwołać, bo nie było w ostatnich miesiącach roku możliwości wciśnięcia ich do kalendarza imprez. Dzisiaj to nie tylko chęć organizacji jest ważna, ale bardzo ważne jest zabezpieczenie imprezy wynikające z obostrzeń sanitarnych. Wszystkim imprezom przyglądają się służby kontrolne, które w każdej chwili mogą wstrzymać zaplanowany przebieg.
– Wierząc chyba optymistycznie w odpuszczenie obostrzeń sanitarnych pandemii, na 25 kwietnia zaplanowaliście 50. już Ogólnopolskie Biegi Uliczne – Memoriał Jana Schmeltera. To przecież ogromne przedsięwzięcie logistyczne. Myślisz, że może się udać?
Nad tegoroczną edycją 50. Biegów Ulicznych – Memoriał Jana Schmeltera pracujemy już kilka miesięcy. Czy się one odbędą w zaplanowanym terminie 25 kwietnia br. tego nie jest w stanie nikt nam powiedzieć. Jest dramatyczna sytuacja w służbie zdrowia, są nowe ogólnokrajowe obostrzenia. Szkoły nie funkcjonują normalnie, sponsorzy niezbyt skorzy tak, jak to było dotychczas… Chcieliśmy i nadal chcemy zorganizować biegi na miarę jubileuszu. Zwykle uczestniczy w nich ok. 500 biegaczy z kraju. Jeśli się biegi nie będą mogły odbyć w wyznaczonym terminie, to je przeniesiemy na inny. Szykujemy się na wariant B, tylko nowy termin musi być taki, by nie kolidował z kalendarzem imprez. To kłopot organizatorów.
Miejski Ludowy Klub Sportowy „Nadwiślanin” Chełmno utrzymuje się m.in. ze sponsorowania czy patronatów nad konkretną imprezą, ale przecież prowadzi też regularne szkolenia i treningi sportowe dla dzieci i młodzieży. I stąd Wasz apel do miłośników sportów amatorskich o wsparcie w postaci przekazania 1% od rocznych podatków…
Prowadzimy szkolenie ok. 90 osób z grona dzieci i młodzieży. Sport jest coraz droższy, w roku wyjeżdżamy na 40-50 imprez na terenie całego kraju. Niezbędne są zakupy nowego sprzętu, odzieży, obuwia itp. Niemało nas kosztuje odnowa biologiczna i rehabilitacje. Często w różnych sytuacjach wspierają nas finansowo rodzice młodych sportowców, ale nie każdego stać na dofinansowanie zakupu nietaniego zresztą np. obuwia sportowego. Jesteśmy organizacją pożytku publicznego. Co roku zwracamy się do zwolenników sportu, sympatyków „królowej sportu” i rodziców o wsparcie nas w ramach 1-procentowego odpisu od podatku (KRS: 0000065081 Cel: MLKS „Nadwiślanin”).
Od wielu lat środowisko chełmińskiej lewicy powierza Tobie funkcję przewodniczącego Rady Powiatowej SLD. Macie wśród działaczy aktywnych społeczników, dość powiedzieć, że z tego grona wystawiacie kandydatów do samorządów lokalnych i parlamentu. Powiedz proszę, czy Twoim zdaniem, jest teraz dobry czas dla lewicy?
Rzeczywiście, trochę się już zasiedziałem na funkcji przewodniczącego lokalnych struktur lewicy. Jest nas grupa koleżanek i kolegów, którzy działają w różnych organizacjach pozarządowych, choć aktualnie w warunkach pandemii trudno powiedzieć o dużej aktywności. Uważam, że teraz, gdy mamy przedstawicieli lewicy w Sejmie jest zupełnie inna sytuacja, korzystniejsza dla lewicy, ale my na dołach nie możemy się do końca wykazać aktywnością właśnie z uwagi na ograniczenia covidowe. Nie ma zebrań, kontaktujemy się indywidualnie, nie ma imprez, spotkań dyskusyjnych itd. Nie jesteśmy przystosowani do funkcjonowania w takich warunkach i trzeba nad tym pomyśleć, w jaki sposób działać w najbliższych latach. Coś znowu może nas zaskoczyć. Partia musi się przygotowywać do wyborów, samorządowych i parlamentarnych. Kiedy bardzo wnikliwie analizuję przebieg ostatnich wyborów, np. do samorządów na naszym terenie, to widać wyraźnie, że partie w takich małych miejscowościach jak Chełmno są wypierane przez komitety wyborcze mieszkańców, szczególnie do rad miast i gmin. Należy się głęboko zastanowić jak do tego tematu podejść. Trochę inaczej jest już w wyborach do rad powiatu, ale tam też przeważają komitety wyborcze mieszkańców. „Nowa Lewica” /SLD+Wiosna/ będzie musiała się z tym problemem zmierzyć. Może jeden wyraz w nazwie komitetu – LEWICA, dałby wyborcom większe pole do znalezienia naszego kandydata przy urnach wyborczych.
Czy proces łączenia partii Nowej Lewicy/SLD i Wiosny nie spowoduje skupienia się działaczy na wewnętrznych sprawach, także niewątpliwie problemach kadr lokalnych i dalsze osłabienie aktywności społecznej?
Nie jest to tak pięknie, jak niektórzy myślą. W naszym powiecie istnieje tylko SLD, więc Nowa Lewica powstanie pewnie bez zmian strukturalnych, ale z nowymi władzami, bo taka jest kadencyjna potrzeba. Uważam, że jest już czas, by wybrać nowego szefa partii lewicy w powiecie chełmińskim. Ja już nie będę kandydował, to jest od dawna moje postanowienie. Myślę, że w kraju to nie będzie łatwe połączenie. Różne są reakcje członków obu partii na ten mariaż. Bardzo złą robotę robią te dziwne transfery na górze, te widowiskowe wojenki czy przepychanki słowne. Wiadomo o kogo chodzi. Komu to potrzebne? Nam niezbędna jest teraz jedność i ją musimy na lewicy budować.
Chełmno promuje się jako miasto zakochanych. Miłości obca jest przemoc, dlatego myślę, że właśnie od Was powinien płynąć gromki głos w sprawie ochrony praw kobiet przed przemocą i dyskryminacją. Co myślisz o projekcie ustawy, procedowanej w Sejmie „Tak dla rodziny, Nie dla gender”? Czy Polska powinna iść śladem Turcji i wystąpić z Konwencji Stambulskiej?
Tak, to prawda, Chełmno tak się promuje i z tego tytułu jest dużo przedsięwzięć związanych z miłością i prawami kobiet. Chełmno ma też Park Pamięci i Tolerancji im. dr. Rydygiera. Myślę, że gdyby były normalne warunki, to nasze kobiety zorganizowałyby śladem większych miast kampanię przeciwko przemocy oraz w sprawie obrony praw kobiet. Projekt ustawy procedowanej w Sejmie „Tak dla rodziny, Nie dla gender” oznacza dążenie do wypowiedzenia przyjętej 11 maja 2011r w Stambule Konwencji Rady Europy o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Autorzy projektu chcą odebrać rodzinom międzynarodową ochronę prawną, chcą pozbawić kobiety ich praw i pozycji zawodowej. Nie wolno do tego dopuścić! Kobiety pokazały już swoją siłę, zatem szanujmy i wspierajmy kobiety w ich aspiracjach zawodowych i rodzinnych.
Skoro już mówimy o miłości. Jakie wartości wpajacie dzieciom i młodzieży, ciągając ich do czynnego uprawiania sportu i rozbudzając miłość do sportu?
Miłość dziecka do sportu rodzi się w rodzinie. Szczególnie tam, gdzie są tradycje sportowe. Pierwszy kontakt fizyczny dziecka ze sportem to zabawa. Sport musi być przyjemnością, a nie karą. Odgrywa bowiem istotną rolę w procesie dorastania dziecka. Musi ono pokochać sport, by móc z pełnym zaangażowaniem już w okresie dorastania systematycznie doskonalić swoją dyscyplinę i osiągać w niej jak najlepsze wyniki. Uczyć się zdrowej rywalizacji, ale i koleżeństwa, odpowiedzialności za sukces zespołu, okazywać swoisty klubowy patriotyzm i szacunek dla trenerów. Tak się składa, że dzieci, które w naszym klubie rozpoczynały w wieku 6 lat zabawę ze sportem, dwa lata temu zostały medalistami mistrzostw Polski, w tym jedna dziewczyna złotą medalistką w kategorii juniorów w rzucie oszczepem. Często ten mistrz, ta mistrzyni na swój sukces pracuje z trenerami i rówieśnikami od przedszkola. Oby takich sportowców było jak najwięcej.
Dziękuję za rozmowę i życzę satysfakcji z takich właśnie sukcesów wychowanków Twojego, chełmińskiego klubu.