Kolejny polityk Platformy Obywatelskiej postanowił udowodnić, że w skrajnie konserwatywnych, antykobiecych poglądach niczym nie różni się od działaczy PiS.
Andrzej Buła, marszałek województwa opolskiego i członek PO, jest autorem opinii o projekcie zmian w ustawie antyaborcyjnej o nazwie „Ratujmy kobiety”. Przypomnijmy, że zaproponowana ustawa, pod którą podpisy zbierali m.in. działacze i działaczki lewicowych partii i stowarzyszeń, przewiduje legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży, obowiązkową edukację seksualną, swobodny dostęp do antykoncepcji awaryjnej. Porusza także kwestię klauzuli sumienia. Los ustawy w takim kształcie w obecnej kadencji Sejmu jest praktycznie przesądzony, niemniej jednak możliwość zabrania głosu w dyskusji o nim dawała politykom opozycji szansę pokazania, że naprawdę chcą bronić kobiet, w których prawa uderza PiS. Buła zademonstrował coś dokładnie odwrotnego.
Marszałek województwa opolskiego popisał się retoryką kojarzoną głównie z antyaborcyjnymi stowarzyszeniami i fundacjami, pisząc o „wyrażaniu zamiaru zabicia dziecka przez matkę”. Dopuszczenie aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży ma natomiast spowodować „moralną deprawację społeczeństwa” i zwiększyć liczbę przypadków niepłodności, nowotworów narządów rodnych i chorób przenoszonych drogą płciową. Nieuchronne według marszałka Buły będą również masowo występujące zaburzenia psychologiczne. Oczywiście na poparcie swoich śmiałych tez autor żadnych badań nie przytacza. I konkluduje: „Projekt zawiera szereg błędów rzeczowych, niezgodności z wiedzą medyczną. Jest nie do zaakceptowania ze względu na jego wartość godzącą w prawo naturalne i zasady moralne oraz na jego negatywne następstwa dla zdrowia kobiet i dzieci”.
Dzięki działaczowi PO mamy przedsmak poziomu dyskusji o aborcji, jaka czeka nas, gdy projekty ustaw w tej sprawie staną się przedmiotem sejmowej debaty. Jeśli w ogóle będzie jakaś dyskusja, bo jak widać największe, „śmiertelnie wrogie” partie mają w tej kwestii nadzwyczaj wiele wspólnego.