Polacy tracą miliardy, pieniędzy w OFE ubywa, ale towarzystwa emerytalne zarządzające funduszami nadal zarabiają setki milionów złotych rocznie za to, że bardzo skutecznie uszczuplają składki przyszłych emerytów. I jakoś nikomu to nie przeszkadza.
6,8 mld zł ubyło z otwartych funduszy emerytalnych w ubiegłym roku. To strata dramatycznie wysoka w porównaniu z 2014 r kiedy to z OFE zniknęło niespełna 148 milionów złotych.
OFE, które miały w założeniu pomnażać pieniądze przyszłych seniorów, stały się w istocie mechanizmem mielącym ich składki – oraz nadzieje na godne życie na emeryturze.
Menadżerowie od siedmiu boleści
Dwa lata temu OFE straciły uprawnienia do kupowania obligacji Skarbu Państwa, a pieniądze wydane na ten cel (około 153 mld zł) zostały przesunięte do ZUS. Dzięki temu zmniejszył się polski dług publiczny i spadły koszty funkcjonowania całego systemu emerytalnego.
OFE stały się zaś funduszami inwestującymi głównie w akcje – co oznacza, że pieniądze przyszłych emerytów są stale narażone na uszczuplenie w okresie spadków kursów na giełdzie.
Wprawdzie istnieją fundusze, które nawet podczas długotrwałej bessy umieją zarabiać na giełdzie. Nie potrafią jednak tego menadżerowie powszechnych towarzystw emerytalnych, czyli prywatnych firm zarządzających OFE.
Menadżerowie ci niespecjalnie zresztą przykładają się do swojej pracy, bo choć polscy emeryci tracą na oszczędzaniu w OFE, to powszechne towarzystwa emerytalne jak zawsze zyskują, niezależnie od tego ile zmarnują pieniędzy przyszłych seniorów.
Mimo tego że pula środków na emerytury zmniejszyła się o 6,9 mld zł, to w tym samym roku powszechne towarzystwa emerytalne zarobiły na czysto ponad 483 miliony złotych. Także zresztą ściągniętych ze składek przyszłych emerytów.
Zagłosowaliśmy nogami
W 2014 r przyszli emeryci uzyskali prawdo decydowania, czy chcą żeby ich przyszłe środki emerytalne trafiały do ZUS, czy wolą, żeby nadal były przekazywane do OFE. Oczywiście większość Polaków postawiła na swą przyszłość emerytalną w ZUS.
Na dalsze odkładanie pieniędzy w OFE zdecydowało się tylko niespełna 2,6 mln z prawie 17 mln osób płacących składki środki emerytalne.
Obecnie otwarte jest kolejne „okienko transferowe” dla składek emerytalnych. Do końca lipca tego roku możemy podejmować decyzję, gdzie mają one być kierowane, do ZUS czy do OFE?.
Mogą stopnieć nawet do zera
Prawo dysponowania składkami nie dotyczy jednak pieniędzy, które wcześniej trafiły do OFE. One już muszą pozostać w funduszach – i nadal są narażone na uszczuplenie.
– Gdybyśmy oprócz 2015 r uwzględnili dodatkowo także dwa pierwsze miesiące tego roku, to strata otwartych funduszy emerytalnych byłaby w sumie jeszcze większa, sięgająca 15 mld zł. Dopiero w marcu i kwietniu została nieco odrobiona, ale przecież podobne sytuacje będą się powtarzać gdy znowu nadejdą spadki na giełdzie. Ta strata, zmniejszająca środki na przyszłe emerytury Polaków, finalizuje się w momencie zamiany akcji na pieniądze. W przypadku osób zbliżających się do emerytury, których składki zaczęły być w ubiegłym roku przesuwane z OFE do ZUS w ramach tzw suwaka, ten uszczerbek już nigdy nie zostanie odrobiony. Ich pieniądze zostały definitywnie stracone, bez żadnej nadziei. Minione kilkanaście miesięcy to dla przyszłych emerytów dramat – a dla naszego państwa bezsensowne wydatki na utrzymywanie absurdalnego systemu, bo przecież OFE istnieją, będą istnieć, i nikt nie planuje ich likwidacji. Będziemy zatem dalej niestety marnotrawić pieniądze – mówi prof. Leokadia Oręziak ze Szkoły Głównej Handlowej.
Wspomniany suwak na dziesięć lat przed emeryturą przesuwa składki Polaków z OFE do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Ten mechanizm ma zapewniać bezpieczeństwo finansowe przyszłym emerytom, bo w ZUS-ie ich składki są chronione przed przed uszczupleniem w okresach giełdowej bessy, a poza tym podlegają waloryzacji. Mówiąc w skrócie, w ZUS-ie przybywa więc pieniędzy na emerytury, a w OFE ubywa.
Gdyby tego suwaka nie było to za sprawą inwestycji giełdowych podejmowanych przez menadżerów powszechnych towarzystw emerytalnych, pieniądze w OFE mogłyby w majestacie prawa stopnieć praktycznie do zera. Przesunięcie składek z OFE do ZUS przerywa ów fatalny dla przyszłych emerytów proces.
System głupi i ryzykowny
Nawet jednak suwak bezpieczeństwa nie pomoże pechowcom, którzy osiągają przedemerytalne dziesięciolecie w okresie dużych spadków na giełdzie. Straty w składkach emerytalnych wyrządzone przez grę na giełdzie są już zbyt wysokie – co widzimy właśnie teraz.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby więc po prostu umożliwienie zabierania wszystkich swoich pieniędzy z OFE czyli wprowadzenie pełnej dobrowolności dysponowania własnymi składkami. Ludzie o bardziej ryzykanckiej naturze mogliby zostawiać je w OFE, mając nadzieję na pomnożenie ich na parkiecie. Ci zaś, którzy bardziej cenią bezpieczeństwo, co do grosza przekazaliby składki do ZUS.
– Polska nie ma pieniędzy na otwarte fundusze emerytalne. Aktywa OFE są finansowane długiem, czyli pożyczamy wszyscy jako państwo, żeby OFE mogły zainwestować na giełdzie. To dyskredytuje ten system już w punkcie wyjścia. A w dodatku jest to system niesłychanie głupi i ryzykowny bo opiera emerytury Polaków na hazardzie giełdowym. Składki już wpłacone nadal przecież zostają w OFE i będą się marnować. Państwo powinno zatem wprowadzić zasadę przekazywania wszystkich środków do ZUS jeśli ktoś wyraźnie nie zadeklaruje, że chce żeby pozostawały w OFE – dodaje prof. Leokadia Oręziak
W ZUS-ie także może zabraknąć
Propozycja objęcia wszystkich, także i dotychczas zgromadzonych składek, możliwością wyboru między ZUS-em, a OFE, zyskuje stopniowo coraz większą popularność wśród naukowców zajmujących się emeryturami.
Nie jest to jednak jednak idealne wyjście, bo w perspektywie nadchodzących 40 lat ZUS-owi grozi deficyt, którego prawdopodobnie nie da się wyrównać z budżetu państwa. Nawet składki przeniesione do ZUS mogą wtedy zostać zagrożone.
Jedynym wyjściem jest więc wprowadzenie w Polsce przepisu, niejednokrotnie już postulowanego na łamach dziennika Trybuna – że każde świadczenie pracy musi być związane z odprowadzaniem składki emerytalnej. Wtedy pieniędzy na emerytury będzie więcej.
Przedsiębiorcy, zatrudniający ludzi na zbójeckich umowach o dzieło powinni zaś być ścigani z całą surowością prawa i zmuszani do zaprzestania swojego złowrogiego procederu.
Nie bowiem można pozwolić, aby pazerni pracodawcy oszczędzali na składkach emerytalnych kosztem wszystkich Polaków – bo przecież wszyscy będą kiedyś emerytami.
Na razie powszechne towarzystwa emerytalne działają według zasady „tisze jedziesz, dalsze budziesz” i po staremu wysyłają Polakom już zaadresowane koperty zawierające deklaracje pozostawienia ich składek emerytalnych w OFE.