Głodowe pensje, brak sprzętu i personelu czy bycie „pracownikami drugiej kategorii” – z tym mierzą się na co dzień osoby pracujące w Domach Pomocy Społecznej. Mimo wykonywania niezwykle ciężkiej i potrzebnej pracy, z trudem walczą o godne warunki i płace.
Powiedzmy sobie na początku, czym są DPS-y. Nazywane inaczej Domami Opieki, to placówki świadczące usługi bytowe, opiekuńcze, wspomagające i edukacyjne osobom wymagającym całodobowej opieki z powodu wieku, choroby lub niepełnosprawności. Mogą być podzielone ze względu na wiek (dla osób starszych/ młodzieży), rodzaj choroby (przewlekle chorzy psychicznie, fizycznie, uzależnieni) lub niepełnosprawności. Według raportu GUS z 2022 roku na terenie całego kraju działało 2015 zakładów stacjonarnych pomocy społecznej, które posiadały łącznie 127,3 tys. miejsc. Przebywało w nich 114,3 tys. mieszkańców, w tym 55,5 tys. kobiet.
Ciężka praca, niska płaca
Problemów w DPS-ach jest wiele. Jednym z najbardziej palących jest płaca – oscylująca wokół minimalnej krajowej, niewspółmierna do ilości i ciężaru wypełnianych obowiązków. Pracownice mogą dostawać premie, dodatki stażowe (kwota od 5 proc. do 20 proc. podstawy), dodatek stażowy od lat pracy, na jubileusze; nie jest to jednak regulowane ustawowo – wszystko zależy od DPS-u, w którym się pracuje. Wykwalifikowane opiekunki i opiekunowie medyczni w trakcie 12-godzinnej zmiany oprócz zajmowania się samym pacjentem również przywożą i wydają jedzenie, karmią i zmywają naczynia. To praca na nocne zmiany, weekendy; nie ma mowy o zastępstwach ze względu na braki kadrowe, a pacjenci potrzebują stałej opieki. Pracownice wolą iść do pracy w szpitalu, gdzie dostaną większą płacę, często lepsze warunki, reprezentację związkową.
Brak ludzi, a także, co za tym idzie – wymuszona wielofunkcyjność – to pokłosie niskich płac. W jednym z białostockich DPS-ów na ponad 100 pracownic i pracowników tylko troje jest opiekunami medycznymi. Brakuje pokojowych, kucharek, sprzątaczek. Zaś im mniej pracownic i pracowników, tym więcej pracy dla tych, którzy pozostali. Wpływa to zarówno na stan psychofizyczny personelu, jak i na jakość opieki. Nie tylko braki kadrowe są problemem. Stary, rozpadający się sprzęt, niedobór prześcieradeł, materacy czy łóżek to codzienność w niemal wszystkich domach opieki.
Praca opiekuńcza za grosze
Większość pracowników DPS-ów to kobiety – stanowią one około 90 proc. wszystkich zatrudnionych osób. Wiąże się to nie tylko z problemem płac, które są tym niższe, im bardziej sfeminizowana jest dana branża, ale też z przemocą, której pracownice doświadczają. Nieraz pacjenci traktują je przedmiotowo, są agresywni, sprowadzają do pozycji pokojówek czy nawet wyzywają od szmat i kurew. Wyspecjalizowane pracownice słyszą, że nadają się tylko do mycia brudnych garów. Próbuje się je upodlić i zamknąć ich pracę w patriarchalnych ramach. Praca opiekuńcza ma być naszym obowiązkiem, a jednocześnie mamy czuć z jej powodu wstyd. Przemoc wobec pracownic rzadko spotyka się z reakcją od kierownictwa. Jeśli skarga do dyrektora nie pomoże, pracownice pozostawione są same sobie.
Walka kobiet dzieje się w domach opieki
Protestów oraz strajków pracownic i pracowników DPS-ów jest w Polsce coraz więcej. W 2022 roku podwyżek domagano się w Lublinie, Lubartowie, Legnicy, Zamościu czy Wrocławiu. Możemy mówić o sukcesach – wrocławskim pracownicom i pracownikom po otwarciu sporu zbiorowego wobec Miejskiego Centrum Usług Socjalnych (podlegającego budżetowo pod Miasto Wrocław) i po protestach na sesji Rady Miasta udało się osiągnąć część zamierzonych celów. Żądano podwyżki 1000 złotych dla opiekunek i pokojowych (dotychczas pensja wynosiła nieraz poniżej najniższej krajowej), 10 proc. premii za pracę w okrojonym składzie, wyposażenie w narzędzia pracy i sprzęt (łóżka elektryczne, pościel) oraz gwarancji zatrudnienia nowych pracowników.
Udało się osiągnąć większość postulatów: premie, polepszenie wyposażenia oraz podwyżki – jednak tylko częściowo: dla najniżej opłacanych opiekunek wzrost o 700 złotych plus około 50-100 złotych w wyniku zmiany systemu premiowania, zaś dla pokojowych – o 500 złotych na ogólnych zasadach. To jednak tylko początek, światło w tunelu. Pracownice walczą o podwyżki, lepsze warunki pracy. Ale to nie wszystko. Chodzi też o zwykłe docenienie, zrozumienie ciężaru i odpowiedzialności, które na siebie biorą.
Nie jesteśmy trybikami w maszynie, nie jesteśmy bez serca – przeżywamy to wszystko; z troski o siebie i resztę mieszkańców. Chcemy dobrze – mówi Agata Kornieluk.
Źródło: Socjalny Kongres Kobiet