Ostatnio zaroiło się od wypowiedzi na temat potrzeby przyjęcia przez Polskę nowej Konstytucji.
Głownie wypowiadają w tej sprawie przedstawiciele orientacji prawicowej. M.in. prezydent Andrzej Duda proponuje, aby w związku ze 100-leciem niepodległości Polski, które będziemy obchodzić w przyszłym roku zorganizować referendum na temat opracowania nowej konstytucji dla Polski. Otóż ta propozycja nie ma uzasadnienia prawnego. Referendum może być tylko dla zatwierdzenia lub odrzucenia projektu nowej Konstytucji. Słusznie skomentował propozycję prezydenta Dudy eurodeputowany Kazimierz M. Ujazdowski pisząc, że „prezydent powinien redukować napięcie polityczne, okazać bezstronność i zadeklarować, że naprawi szkody wyrządzone Trybunałowi Konstytucyjnemu. Bez tego żadna reforma konstytucyjna nie będzie możliwa”. („Rzeczpospolita”, 12.05.2017 r.).
Charakterystyczne, że ci wszyscy, którzy opowiadają się za zmianą obecnej Konstytucji z 1997 r. rzadko wymieniają jakieś konkretne jej wady. Najczęściej posługują się ogólnikami w rodzaju „postkomunistyczna”,„niedostosowana do wymogów współczesności”, „przestarzała” itp.. Wyraźnie widać z tych komentarzy, że nie znają szczegółów polskiej Konstytucji i uważają, że Konstytucję można zmieniać tak często jak zwykłe ustawy, by nie powiedzieć symbolicznie jak rękawiczki.
Po transformacji ustrojowej w 1989 r. trzykrotnie przymierzano się do przyjęcia nowej Konstytucji. Zajmował się tym zadaniem tzw. Sejm kontraktowy w latach 1989-1991, następnie Sejm wybrany w 1991 r. W październiku 1992 r. weszła w życie uchwalona przez Sejm tzw. Mała Konstytucja regulująca wzajemne stosunki między różnymi gałęziami władzy.
Obecnie obowiązującą Konstytucję RP opracowała Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego powołana w październiku 1993 r. Składała się z 46 posłów i 10 senatorów. Byłem od początku członkiem tej Komisji do zakończenia jej prac w styczniu 1997 r. Była to ciężka praca, dlatego jej skład często się zmieniał. Moje zadanie w Komisji, jako specjalisty od stosunków międzynarodowych polegało na tym, aby skorzystać z najlepszych doświadczeń konstytucji innych krajów przy formułowaniu zapisów w projekcie naszej konstytucji. Byłem obłożony konstytucjami różnych krajów i kiedy dyskutowano nad zapisem danej sprawy w projekcie naszej Konstytucji sprawdzałem, jak sobie poradzili z tą sprawą twórcy konstytucji np. francuskiej, włoskiej czy niemieckiej. W rezultacie mamy bardzo nowoczesną Ustawę Zasadniczą, która nie wymaga wymiany na nową.
Nie oznacza to, że polska Konstytucja jest bez wad. Moim zdaniem jest zbyt szczegółowa. Składa z ponad 240 artykułów. Dla porównania podam, że najstarsza i obecnie obowiązująca Konstytucja Stanów Zjednoczonych z 1789 r. składa się tylko z 7 artykułów i 27 poprawek. Jako ciekawostkę podam, że ostatnia, 27. poprawka z 1992 r. głosi, że „żadne prawo zmieniające wynagrodzenie za służbę Senatorów i Reprezentantów nie będzie mogło obowiązywać zanim nie odbędą się nowe wybory”. Nasi posłowie i senatorowie powinni z tego zapisu skorzystać i nie podnosić sobie uposażeń, jak to niestety ma miejsce.
Owo nadmierne uszczegółowienie polskiej Konstytucji bierze się z kompromisów zawieranych w toku prac komisji Konstytucyjnej. Doskonale pamiętam, że było tak, że jeżeli jakaś grupa członków Komisji zgłaszał projekt zapisu to inna, czy inne grupy mówiły” poprzemy wasz zapis, jeżeli wy poprzecie nasz inny zapis. W rezultacie tego powstało aż ponad 240 artykułów w Konstytucji RP. Ale nie jest to taka wada i powód by zmieniać obecną, nowoczesną Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej.
Autor jest profesorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula, byłym posłem na Sejm (1993-2001) i byłym marszałkiem Senatu (2001-2005).