Szef Klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska, Kazimierz Koralewski, zasugerował na antenie Radia Gdańsk, że osoby, które starają się o dziecko metodą in vitro, powinny być najpierw poddawane badaniom psychiatrycznym. W politycznym światku zawrzało, a wypowiedź radnego została uznana za skandaliczną.
Rozmowa dotyczyła opracowywanego właśnie, miejskiego programu, w ramach którego Gdańsk z budżetu będzie dofinansowywał bezpłodnym parom leczenie metodą in vitro.
– Czy te pary poddawane procedurze in vitro są też poddawane badaniom psychiatrycznym? Jeśli się adoptuje dziecko, to trzeba takie badania przejść. Dziś przychodzi ktoś i mówi: chcę mieć dziecko. A co jeśli jest psychopatą? – powiedział Koralewski. Radny stwierdził m. in., że „in vitro to biznes”, oraz że „dzieci z in vitro mają zamrożone rodzeństwo, a chore zarodki są kasowane”. Dodał też, że „ludzie decydują się na in vitro, bo nie wiedzą, że można stosować inne metody. Nie wiedzą, że dobry internista potrafi usunąć bariery, które leżą na drodze do zapłodnienia”…
Zdaje się, że to właśnie pod takie „intelekty” PiS będzie zmieniał ordynację wyborczą do samorządów. Im będzie przecierał drogę do władzy nad lokalnymi społecznościami. Jak podpowiada codzienne doświadczenie ma ich całkiem spore zastępy, co każe podejrzewać, że za paręnaście miesięcy nasze życie może stać się naprawdę nie do zniesienia.