Platforma odpuszcza temat jednej listy opozycji. Dziś bazowym scenariuszem jest wspólny start KO, PSL i Polski 2050. Lewica ma iść w wyborach osobno – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.
„DGP” pisze, że gdyby trzy ugrupowania wystartowały razem, osiągnęłyby dwie korzyści. „Po pierwsze, to szansa na jak najlepszy wynik, przy minimalnym ryzyku, że ludowcy znajdą się poza Sejmem” – zaznacza dziennik wyjaśniając, że po przeliczeniu na mandaty średniego poparcia z sondaży wspólna lista daje opozycji 230 głosów. Do tego dochodzą 33 głosy Lewicy. „Gdyby wszystkie opozycyjne ugrupowania poszły osobno, dostałyby 18 głosów mniej” – dodaje gazeta.
„Po drugie, współdziałanie ma zagwarantować, że to ugrupowanie opozycyjne zajmie pierwsze miejsce. A to będzie miało znaczenie zaraz po wyborach, gdy prezydent będzie decydował, komu powierzyć misję stworzenia nowego rządu” – podkreśla „DGP”.
„Wygląda na to, że partia Donalda Tuska zdała sobie sprawę, że opór przed stworzeniem jednej listy także z lewicą, pod nieformalnym przywództwem KO, jest zbyt duży. Dlatego – jak słyszymy – nie będzie już nacisków na ten wariant” – pisze gazeta. „Przekonujemy Lewicę, że ich osobny start daje opozycji większe szanse na maksymalizację wyniku” – mówi „DGP” polityk PO.
tr/pap/lhp