5 września 1981 roku rozpoczął się I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarności” w hali gdańskiej „Oliwii”. Zakończył się 7. października ( z dwutygodniową przerwą), choć planowany był na 2 X, jak informował Serwis Informacyjny Biura Informacji Prasowej Krajowej Komisji Porozumiewawczej (KKP) NSZZ „S”. Trwałby nie wiadomo jak długo, gdyby nie potrzeba…pokrycia lodem podłogi hali dla rozgrywek hokejowych (sic!).
Taki był podany oficjalny powód, bo rzeczywisty był zupełnie inny: obrady zaczęły się wymykać z pod jakiejkolwiek kontroli. Poza tym zdenerwowani przebiegiem obrad i tematyką stoczniowcy przynieśli do hali swoje sławne 21 Postulatów Gdańskiego MKS wypisanych na dykcie, upominając delegatów aby się zajęli istotnymi sprawami, bo inaczej to oni ten Zjazd zakończą (czytaj: rozgonią). .Byłem cały czas jego trwania, słyszałem, widziałem: 19. dni i wieczorów (jako jeden z trzech oficjalnych doradców ówczesnego min. ds. Związków Zawodowych , późniejszego wieloletniego ambasadora w Moskwie, Stanisława Cioska, który nota bene wyjechał ze Zjazdu tuż po jego otwarciu). W umownym ‘dziś’ mija więc od daty inauguracji Zjazdu 39 lat. To dużo i długo. Wielu z jego uczestników, zakładając, że mieli wtedy średnio 34-39 lat, dziś jest starszymi panami i paniami dość grubo po siedemdziesiątce. Wielu przeniosło się na zawsze do wymarzonej, nieziemskiej społeczności; wielu zostało pominiętych, ‘odstawionych’ w polityczny i związkowy niebyt. Kto dziś pamięta nazwiska tych, „największych”, najważniejszych , którzy zostali upamiętnieni w „solidarnościowym” leksykonie Who’s who whats what? Choćby wiceprzewodniczącego KKP Kalinowskiego, członka prezydium KKP, B. Lisa, S. Jaworskiego.., zaginęli gdzieś czołowi „kozacy” tamtych lat Z. Bujak, A. Kołodziej, i wielu innych.
Może więc warto po latach skonfrontować ówczesne założenia, postulaty i chęci z dzisiejszą rzeczywistością. Nie we wszystkie płaszczyznach i elementach oczywiście, bo musiałoby to być, po pierwsze: opracowanie o objętości Biblii lub Ksiąg Jakubowach pani O. Tokarczuk; po drugie zaś wiele problemów było aktualnych tylko w tamtym czasie. Były inne sytuacje, warunki, ale wiem również , że sytuacje i okoliczności kreują ludzie. Nie stwarzają się same. Dziś są inne. Nie mniej jednak pewne priorytet zostają, są ciągle aktualne: etyka, umiejętności organizacyjne, relacje władza-obywatel , stosunki pracy itd. Zaś historia nie jest po to, aby wkuwać na pamięć fakty i daty, pamiętać zjawiska, ale po to aby wyciągać z nich wnioski. Czy to robimy, czy władza tak robi ?
A może nie warto zajmować się organizacją, która w chwili powstania była potęgą liczącą 7-9 milionów członków, dziś – oficjalnie, niewiele ponad 400 tys.? Chociaż nie! Warto i trzeba się zająć, bo wielu byłych działaczy „S” tych z pierwszych dni jego istnienia i nieco późniejszych to dziś czołowe postaci polityki i gospodarki polskiej. I co będzie jeśli tak samo jak „Solidarnością” zarządzają Polską ?! Mam tu na uwadze np. A. Macierewicza, J. Kaczyńskiego, B. Borusewicza i innych. Dziś ci wymienieni i inni nie są oni jedną organizacją, ktoś powie . To nic, to tylko kłótnia w rodzinie.
Pisząc o założeniach będę się opierać przede wszystkim na uchwalonym przez Zjazd Programie i słynnych 21. Postulatach stoczniowców. Posłużę się pierwszą wersją, bo jak uczy historia, późniejsze mogą być ”przypadkowo” nieco przeinaczone, poprawione. Analiza aktualnej rzeczywistości musi być, inaczej się nie da, zabarwiona moim indywidualnym punktem widzenia. Część rozważań zostawiam niedokończonych, mając nadzieję, że czytelnik sam sobie postawi przysłowiową kropkę nad „i”.
Ponieważ artykuł mój jest formą analizy krytycznej, preferować będę te elementy Programu i Postulatów, które nie zostały zrealizowane, bądź zostały wykoślawione w stosunku do założeń.
Tygodnik „Solidarność” (Nr 29 z 16 X 1981r.) przed zamieszczeniem Programu opracowanego na Zjeździe wydrukował na czołowym miejscu wspomniane Postulaty. Cóż w nich m.in. czytamy? Oto np. (nomen omen) punkt 13: „Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadzie kwalifikacji a nie przynależności partyjnej…” Czy tak się dzieje? Czy panowie tacy jak przysłowiowy już Misiewicz, ci, którzy przechodzą ze stanowiska na stanowisko: z parlamentu do wojska, z gospodarki do polityki i odwrotnie, powoływani za zasługi partyjne na stanowiska, każący się obsypywać konfetti z policyjnych helikopterów, obdarowujący się nagrodami, premiami i podwyżkami pensji jak leci, spełniają postulaty stoczniowców ze stoczni którą zresztą do końca zlikwidowali? Dlaczego, trzeba by spytać, a może: za co?
Punkt 16. mówi o poprawie warunków pracy służby zdrowia, co zapewnić miało pełną opiekę medyczną. Czy jest potrzeba przypominania w tym momencie o strajkach pielęgniarek, młodych lekarzy-stażystów, godzinach pracy przekraczających wszelkie normy krajowe i światowe, o zadłużonych szpitalach!? Przypominać o 2. miliardach, które miały być przeznaczone na służbę zdrowia, a nie zostały !? Szanowni seniorzy i seniorki, zapewne, niestety, często korzystacie z usług służby zdrowia. Ja też. Ja też słyszę o terminach wizyt liczonych w miesiącach a nawet latach. Też czekam godzinami w kolejce do lekarza. Ale to inni dostają podwyżki na wniosek posłów PiS; „bo im się należą”; nie służba zdrowia, o której poprawę postulowali stoczniowcy jeszcze w roku 1981. Co poprawiono do dziś?
Zwróciłem się przed momentem do starszych. A wy, młodzi, czy macie zapewnioną odpowiednią liczbę miejsc w żłobkach i przedszkolach dla swoich dzieci, o które upominano się w punkcie 17 Postulatów?
Punkt 19 postuluje o skrócenie czasu oczekiwania na mieszkanie. Ten postulat, tu zachowam się złośliwie i prześmiewczo, został zrealizowany z nadwyżką. Dziś już nikt nie oczekuje na przydział mieszkania. Ba, niektórzy, ci najmłodsi, w ogóle nie wierzą, że od państwa można było dostać mieszkanie.
Program uchwalony przez Delegatów I Krajowego Zjazdu był (jest) oczywiście kilkadziesiąt (ok.60) razy obszerniejszy niż Postulaty Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Gdańsku. Mogę więc znów tylko wybiórczo ustosunkować się do jego realizacji.
Zacznijmy, jak właściwa, naukowa metodologia zaleca: od przyczyn powstania „S”. W rozdziale 1. stwierdza się, iż: „Złączył nas protest przeciwko niesprawiedliwości, nadużyciom władzy i zmonopolizowaniu prawa do określenia i wyrażania dążeń całego społeczeństwa. Złączył nas protest przeciwko traktowaniu obywatela przez państwo jako swojej własności .., przeciwko łaskawości rządzących, którzy lepiej wiedzą ile wolności przydzielić rządzonym, przeciwko nagradzaniu bezwzględnego posłuszeństwa politycznego…” To, przypominam, nie program dzisiejszej opozycji. To przyczyna nieposłuszeństwa społecznego z przed 40 prawie lat. To „aktualny” program połowy społeczeństwa biorącego udział w ostatnich wyborach prezydenckich. To dowód na krótkotrwałą pamięć.
W rozdziale 2. jest zdanie: „Podjęte przez nas dzieło wielkiej przemiany chcemy prowadzić bez naruszenia sojuszów międzynarodowych . Mogą one uzyskać gwarancję rzetelniejsze niż dotąd. Naród nasz …może być wartościowym partnerem jedynie wtedy, gdy zobowiązania podejmuje sam i świadomie.” Z ówczesnych sojuszy partnerskich zrezygnowano szybko, to pamiętamy. Bardzo znaczna część społeczeństwa zaakceptowała sprzeniewierzenie się temu elementowi programu „S”. Traktowano je jako pełne osiągnięcie niezależność i i nieograniczonej prawie wolności. Ale czy to samo społeczeństwo zechciało „zaprosić” do Polski wojska, tysiące żołnierzy innego kraju? Konkretnie z USA. Czy ktoś je o to spytał, tak jak spytano o chęć przystąpienia lub nie do UE. Nie przypominam sobie referendum o tej tematyce. Więc to tylko rządzące grupy osób ‘pochodzenia solidarnościowego (co nie oznacza konieczności należenia do niej) bądź będące pod jej wpływem ‘zaprosiły’ do nas obce wojska. Świadomie. Na jakich poniżających nas warunkach jest umowa ich pobytu u nas, to jest już inna sprawa. Krótko przypomnę, że będziemy je utrzymywać, finansować ich działalność i nie mieć do nich żadnych praw (por. Dziennik Gazeta Prawna z 17 VIII 2020). Być może jest to tylko swoista spłata długu udzielonego przez USA „Solidarności” w latach osiemdziesiątych. Pisze szerzej o takiej pomocy finansowej m.in. Peter Schweitzer w książce Victory czyli zwycięstwo, powołując się na urzędujących w tamtym czasie polityków amerykańskich. A tak na marginesie: jak to się nazywa działalność za pieniądze z obcego kraju?
Stale aktualnym tematem jest samorządność, w tym robotnicza, zakładowa. W Programie, jako takiej, a nie chwilowemu problemowi, poświęcono wiele miejsca: przede wszystkim rozdział 6 podzielony na 13 tez. Dziś o instytucjach samorządności robotniczej (poza zw. zaw.) można jedynie wspomnieć w tonie historyczno minorowym. W praktyce takowa nie istnieje. Szczególnie gdybyśmy ją chcieli porównać do lat osiemdziesiątych; Rady Robotnicze, KSR-y. Samorządy Pracownicze. Szczególnie smutno albo nawet ironicznie brzmi tytuł jednej z tez: „Autentyczny samorząd pracowniczy będzie podstawą samorządnej Rzeczypospolitej”.
Szkoda, że w ogóle zrezygnowano z wcielenia w życie następnej tezy, postulującej o to, aby „organizacje i ciała samorządowe uzyskały reprezentację na szczeblu najwyższych władz państwowych” Nic takiego nie istnieje. Patrząc zaś wokół siebie trzeba by zastanowić się czy zrealizowana jest w pełni kolejna teza postulująca o to aby samorządy terytorialne stały się „rzeczywistą reprezentacją społeczności lokalnej”. Oficjalnie tak właśnie jest, a w praktyce? Jak to wygląda w Pani, Pana środowisku, otoczeniu?
Problemy sądownictwa i praworządności oraz wolności obywatelskich są poruszane w Programie wielokrotnie w różnych kontekstach. Są świadectwem, że w tamtym czasie NSZZ „S” nie była tylko związkiem zawodowym, ale organizacją społeczną o szerokim spektrum zainteresowań. Stąd w Programie i Postulatach ww. zagadnienia. Aktualne i dziś. Aktualne nie tylko w skali kraju. Stały się ważne na arenie międzynarodowej, szczególnie unijnej. O co się przede wszystkim dopominano? W pierwszym rzędzie o : „ wprowadzenie pełnego samorządu sędziowskiego , który m.in. miałby decydujący głos w powoływaniu na wszystkie stanowiska sędziowskie oraz mianowaniu prezesa sądu”. Niedawne walki między samorządem sędziowskim a PiS, na szczeblu krajowym przy udziale organów UE są jawnym dowodem, że istniej duże zagrożenie dla demokracji i praworządności poprawę których postulowano jeszcze 39 lat temu. W kontekście aktualiów wspomnę, że delegaci wypowiedzieli się w Programie (rozdz. VI, teza 25) przeciw prześladowaniom i represjom za wyznawanie idei nie odpowiadającym władzom ( sądzę że tu by można wymienić np. komunizm czy środowisko LGBT).
Ewentualny zarzut o wybiórczość tematyczną tego artykułu wyjaśniam informacją, że na Zjeździe przyjęto jako oficjalne dokumenty 38 uchwał (16 w pierwszej turze i 22 w drugiej) . Dwie w każdym dniu nie licząc posłań, deklaracji, listów, oświadczeń i uchwał porządkowo organizacyjnych, których naprawdę była niezliczona liczba.
Zjazd, jak każdy zjazd, zakończył się wyborami do władz, do Komisji Krajowej. Robotnicy stanowili 29 proc. jej składu, pracownicy umysłowi, wliczając w to etatowych pracowników „S”, 65 proc. . W ówczesnym KC PZPR robotników było około 20 proc. więcej. Przewodniczący L. Wałęsa uzyskał w wyborach 55,2 proc. głosów. *
—————————–
* Dokładniejsze dane zamieszczone są w książce mojego autorstwa zatytułowanej Drugie oblicze Solidarności, wydanej w 1985 r. przez Inst. Wyd. Zw. Zaw.