Każdy nowy rok przynosi nadzieje – tak w swoich życzeniach noworocznych mówił nowy premier. Warto się więc zastanowić, jakie oczekiwania w 2018 roku mają Polacy i czy są one zgodne z tymi premiera Morawieckiego oraz jego politycznego zaplecza. Coraz częściej widać, że nadziejom większości obywateli i PiS jest zupełnie nie po drodze. Społeczeństwo liczy bowiem, że to, czego doświadczyli Polacy w 2017 roku, już minęło i szybko nie wróci. W PiS-ie jednak wiara w dobra zmianę coraz większa i demolowanie kraju zdaje się nie mieć końca.
Poza zwolennikami partii rządzącej nieustannie wzbiera nadzieja, że zmobilizowani w minionym roku, a do tej pory niezaangażowani w politykę wykażą zainteresowanie. Szczególnie wezmą się w garść w listopadową niedzielę i ruszą do urn wyborczych, w czasie arcyważnego sprawdzianu, jakim będą jesienne wybory samorządowe. W PiS-ie za to wola otwierania kolejnych frontów tym razem z mediami, rolnikami i zapewne ciąg dalszy potyczek z Unią Europejską. Oby wszystkie były ona tak skuteczne jak zeszłoroczne przygody ministra Waszczykowskiego w San Escobar. Wtedy i Polska jakoś ocaleje.
Liczę również na to, że ci, którzy zobaczyli, jak wiele od nich zależy, nadal będą walczyć z prawicową falą ucisku zwykłych obywateli i łamania ich podstawowych praw oraz wolności. Szczerze wierzę, że wspólnie uda się przynajmniej wyhamować skok na polskie sądy i zablokować inne niecodzienne pomysły tych, którzy zwą się prawymi i sprawiedliwymi. Mam nadzieję związane ze współdziałaniem i zaangażowaniem tych obywateli, którzy wierzą w walkę na rzecz równości płci i osób niepełnosprawnych, praw socjalnych, godnych płac i ochrony należnych nam wolności. Zadania te nie będą łatwe do zrealizowania, cele jednak trzeba stawiać wysokie bo czas sprzątania po PiS-ie wcześniej czy pózniej nadejdzie!