10 lipca 2024

loader

Szlaban na niedziele

Każde ograniczenie pracy w niedzielę skutkuje zmniejszeniem zatrudnienia i dochodów. Na przykład, gdyby ograniczyć prowadzenie w niedzielę zajęć ze studentami na studiach zaocznych, to część pracowników naukowych straciłaby pracę, a wielu zarabiało mniej. Gdybyśmy zakazali pracy w niedzielę to centra obsługi korporacyjnej, które masowo przenoszą się do Polski, wybierałyby inne kraje.

Jesteśmy przeciwni wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę ze względu na skutki ekonomiczne. Spowoduje on, że centra handlowo-usługowe będą pracowały o 40 dni w roku krócej. Ograniczenie zatrudnienia dotknie nie tylko osoby pracujące w sklepach, ale również w kinach, restauracjach, czy w ochronie mienia i przy sprzątaniu.
Tylko część towarów zostanie sprzedana w pozostałe dni tygodnia. O ile sprzedaż artykułów pierwszej potrzeby, np. żywności przeniesie się na pozostałe dni tygodnia, o tyle właściciele sklepów, np. ze sprzętem sportowym, artykułami wyposażenia wnętrz, będą mieli problem. Trudno się spodziewać, żeby „odrobili” sprzedaż z niedzieli (przynosi 20 proc. dochodów) w inne dni tygodnia.
Osoby intensywnie pracujące często robią zakupy właśnie w niedzielę. W wielu sklepach usytuowanych w galeriach handlowych sprzedaż w niedzielę jest wyższa niż w dni powszednie. Zmniejszy się więc zatrudnienie również w firmach produkcyjnych.
Ogółem pracę może stracić kilkadziesiąt tysięcy osób w handlu i usługach z nim powiązanych. Zakaz handlu w niedzielę naruszy zasady równej konkurencji albowiem np. stacje benzynowe będą mogły sprzedawać alkohol i papierosy, a konsumenci zapłacą za te produkty więcej niż w tradycyjnych sklepach. Jeżeli związkowcy nie chcą, żeby zmuszano pracowników do pracy w niedzielę, to warto rozważyć pewien kompromis. Propozycji pracy w niedzielę nie otrzymywałyby na przykład osoby, które mają dzieci.

 

trybuna.info

Poprzedni

Grają o prymat na świecie

Następny

W saniach luźniej