Izabela szolc 16×9
Parias zawsze szuka pariasa większego od siebie. W razie konieczności go stwarza. System oparty na poparciu pariasów, zamiast realnie wyrównywać międzyludzkie życiowe szanse, dostarcza głosującym słabszych – do konsumpcji.
Nie ma większego znaczenia czy Kaczyński jest populistą, czy człowiekiem niespełna rozumu. Nawet jeśli byłby zbiegłym pensjonariuszem domu dla obłąkanych, to w sytuacji, kiedy zyskuje odpowiednią ilość zwolenników, staje się wodzem. Kaczyński nie ma żadnego długoterminowego dążenia, poza celem, aby utrzymać się przy władzy. Dążenia kreujące coś pozytywnego, coś materialnego, wymagają podejmowania wyborczego ryzyka. Kaczyński go nie podejmie. Może należałoby głośniej wykrzyknąć: król jest nagi i ma krótkiego fiuta? Inaczej będzie nas zawsze prowadził na smyczy. Na równi ze swoimi zwolennikami, którzy dostają psiego smakoszka w postaci możliwości kradzieży. A jeśli już nie samej kradzieży – w końcu dwie kadencje PiS skutecznie złupiły kraj – to złudzenia, że może koniec końcem jakiś okruszek ze skradzionego im spadnie. Jeszcze chwila i tłum, jeśli nawet przestanie mieć nadzieję, że dostanie psiego herbatnika, popadnie w obawę, że jeśli się nie dostosuje, to zostanie mu zabrana miska – pusta. Ewentualnie do tej miski włoży się mu mięsko, o którym pisałam wyżej. Ludzkie. W ogóle mnie to nie cieszy, ponieważ należę do tych społecznie słabszych – rozdzieranie na strzępy na pewno zaś będzie bolało.
Nowe propozycje programowe PiS rozhuśtały publikę. Nawet jeśli z wierzchu maskują się one jako propozycje prospołeczne, to są to propozycje z klucza faszystowskiego. A faszyzm to koniec końcem zawsze wojna – albo z rodakami albo z cudzoziemcami, na których rzutuje się mordercze narodowe resentymenty. 800+ to może być niewiele za życie dzieci, które właśnie są poczynane. Módlcie się matki o dziewczynki! Ja cierpię na chorobę morską jeszcze po wcześniejszej wypowiedzi Kaczyńskiego – „W 2015 roku rozpoczęła się zmiana ustroju Polski, szczególnie społeczno-gospodarczego ustroju. […] Nasze pokolenie wykonało swoje zadanie i będzie je wykonywało dalej. Pod jednym warunkiem – zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości”. Dowiedzieliśmy się – niejako przy okazji – że w gruncie rzeczy przed 2015 nie istnieliśmy, ani my, ani Polska, a hasło o zmianie ustroju pokazuje, że Kaczyński już nawet nie kryje się z tym, a dumnie wskazuje, że zmienia ustrój demokratyczny. Ustrój to jednak tylko pewna umowa społeczna, o czym Kaczyński wie i nam go wypowiada… Ten kij, jak i każdy, ma dwa końce. Pamiętajmy o tym. Jak i również o tym, że jednak nie z każdego martwego – a Kaczyński jest martwy – da się stworzyć „wysokooktanowe” zombie. Patrzcie na to, co faktycznie istnieje, a nie na sumę wszystkich swoich strachów. Tak jak to napisał niezrównany Adorno: „Poglądy i ideologie przybierają swoją demoniczną, prawdziwie destrukcyjną postać dopiero wtedy, gdy obiektywna sytuacja ukazuje ich całkowitą nieadekwatność. Procesy czarownic w końcu nie miały miejsca w szczytowym okresie tomizmu, lecz w czasach kontrreformacji”.