9 grudnia 2024

loader

Ten cholerny PESEL

Stawiajmy na młodych – słyszymy na co dzień. W pracy. W domu. W polityce. Bezrefleksyjne stosowanie tej zasady zapewniło błyskawiczną karierą pisowskiemu Misiewiczowi. Młody? Młody! Tylko co z tego?

W tym roku po raz pierwszy w dniu 1 listopada nie pójdzie na groby swoich bliskich Andrzej Wajda. Janina Paradowska również. Kolejnej paczki papierosów nie otworzy tego dnia Maria Czubaszek. Już drugi rok z rzędu będziemy zapalali znicze na grobie Władysława Bartoszewskiego i Józefa Oleksego. Co łączy tych kilkoro ludzi – o tak różnych życiorysach, profesjach i poglądach politycznych? Do końca swoich dni aktywnie żyli pełnią życia – nierzadko zmagając się z chorobą. Janina Paradowska (74 l.) umierając w nocy 29 czerwca „zawaliła” poranną audycję w radiu. Władysław Bartoszewski (93 l.), który zmarł 24 kwietnia 2015, „musiał odwołać” zaplanowane na czerwiec spotkanie z warszawskimi nauczycielami. I setkę innych terminów zapisanych już w kalendarzu. Andrzej Wajda (90 l.) opuścił nas wcześniej, niż mogliśmy obejrzeć w kinach jego ostatni film. Józef Oleksy (69 l.) na kilkanaście miesięcy przed śmiercią, walcząc z ciężką chorobą, wziął na swoje barki organizację Kongresu Polskiej Lewicy. I osiągnął sukces! „Śmierć się ludziom przytrafia potocznie… Umiemy uśmiechem ją zbyć… Teraz po prostu odpoczniesz… Tylko nam będzie trudniej żyć..” – słowami Jonasza Kofty żegnał Artur Andrus zmarłą 12 maja Marię Czubaszek (76 l.).

Za stary

Nie, to nie będzie wspominkowy tekst pisany z myślą o przypadającym we wtorek Święcie Zmarłych. Wręcz przeciwnie. Ma być protestem ludzi żyjących i mających dzisiaj na karku pięć, sześć, a może i osiem krzyżyków. Przeciwko dyskryminacji. Bo dyskryminacja ze względu na wiek nie różni się niczym od każdej innej dyskryminacji. Środowiska homoseksualne nie pozwolą sobie na nietolerancję wobec odmienności seksualnej. Kobiety będą skutecznie walczyły o swoje prawa – pokazały to podczas wielotysięcznych „czarnych marszy”. Również społeczność żydowska zawsze stanowczo zareaguje na wszelkie przejawy antysemityzmu. Nadszedł czas, by również ludzie starsi przestali godzić się na przejawy dyskryminacji ze względu na wiek. Zarówno w pracy, jak i w życiu rodzinnym. W działalności społecznej i politycznej. Niech doceniane będą: wiedza, doświadczenie i kompetencje, bez ciągłego zerkania na pierwsze cyfry PESEL-u. Bo konsekwencją bezrefleksyjnego powtarzania sloganu o szeroko otwartych drzwiach dla młodych jest 25-latek, Bartłomiej Misiewicz. Młody? Młody. I co z tego?
Jeden z polskich pilotów opowiadał, że niemiecki samolot wiozący VIP-ów nigdy nie znalazłby się w tak dramatycznej sytuacji jak polski Tupolew pod Smoleńskiem. Bo tam regułą jest, że nad bezpieczeństwem najważniejszych ludzi w państwie czuwają piloci po „pięćdziesiątce”. Mają doświadczenie poparte tysiącami godzin spędzonych w powietrzu i poza sobą skłonność do ryzyka i brawury, będące domeną młodych pilotów myśliwców. Podobnie jest z lekarzami. Mało który pacjent zamieni swojego sędziwego lekarza w grubych okularach na młodego chirurga, parę lat po studiach nawet na dobrej uczelni. Ale to są raczej wyjątki. Regułą są dwa słowa: „za stary”. Słyszane niekiedy już po przekroczeniu czterdziestki. To jeden z kluczowych argumentów, kierowanych do poszukujących pracy. Nierzadko jedyny. Ważne, byśmy nie odwracali się wówczas zagubieni i wpatrzeni w ziemię. Ale reagowali na te bezczelne słowa tak samo, jak na obelgi „pedał” czy „czarnuch”.
Ja sam zawdzięczam swój czteroletni pobyt w Sejmie w dużej mierze mojej wrocławskiej koleżance, która usilnie przekonywała partyjnych decydentów, że jestem „za stary” na posła. Postanowiłem udowodnić, że to nieprawda. Nie tylko zresztą ja.

Mireille i Maryla

Czy komuś przyjdzie do głowy wysyłać na emeryturę Jurka Owsiaka (63 l.), który przecież za dwa lata osiągnie wiek emerytalny? Doradzać, by Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy oddał w ręce młodszych? Czy Mireille Mathieu (70 l.) powinna przywdziać ciepłe kapcie i grzać się przed kominkiem – z pewnością nie najtańszym. Miast wyruszać w tournee po świecie. Ci, którzy w tym miesiącu byli na jej koncertach we Wrocławiu, Warszawie lub Gdyni, krzycząc „Mirei lle, przyjedź do nas znów za rok” – wcale nie chcieliby zamienić piosenkarki na jakiś „młodszy model”. Maryla Rodowicz (70 l.) ma od początku tego roku kalendarz koncertów wypełniony po brzegi. Niemal każdego tygodnia pojawia się estradzie. Byłem nie tak dawno na jej koncercie i… nic się nie zmieniło od czasów „tamtej” Maryli. Zresztą przykładów pasji i aktywności zawodowej nie trzeba szukać na dalekich estradach i wśród obcych. Ten numer Trybuny, który trzymacie Państwo w rękach nie byłby tym, czym jest, gdyby nie redaktor naczelny Marek Barański (69 l.). Nieważne, ile masz lat, ważne, co robisz!

Prawo do pracy

Zaawansowanemu wiekowi nie może jednak towarzyszyć strach, że nie da się powiązać końca z końcem – to oczywiste. Emerytury nie musi starczać na życie pod palmami, jak nas kiedyś mamiono, ale na godne życie – na pewno tak. Na leki i wydatki w chorobie – również. Dlatego o podwyższenie emerytur lewica musi upominać się w pierwszym rzędzie. SLD zaproponowało również takie zmiany w systemie emerytalnym, które umożliwiłyby pobieranie, oprócz swojej, również części emerytury po zmarłym współmałżonku. Bo dla wielu rodzin dramat zaczyna się wtedy, gdy na wszystkie wydatki pozostaje tylko jedna emerytura.
Nie mniej ważny jest postulat obniżki wieku emerytalnego. Nie każdy ma zdrowie Leonarda Cohena (82 l.), który w tym roku nagrał swoją kolejną płytę. Ludzie starsi, po przepracowaniu znacznej części swojego życia, muszą mieć wybór. Nie można nikogo zmuszać do pracy ponad siły. Ale również nie można zakazać pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego i przejściu na emeryturę. A takie niekorzystne dla emerytów przepisy zaproponował rząd Prawa i Sprawiedliwości. Powinniśmy, jako lewica, walczyć zarówno o prawo do godnej emerytury, jak również o prawo do pracy – w każdym wieku!
Ale nie można troski lewicy o ludzi starszych zamknąć w trzech postulatach: obniżenia wieku emerytalnego, podwyższenia emerytur i łatwego dostępu do lekarza. Równie groźna jest dyskryminacja ze względu na wiek, prowadząca wprost do wykluczenia. Dlatego postulat mówiący o walce z wykluczeniem ludzi starszych jest nie mniej ważny od pozostałych.

Bez Internetu

Wykluczenie ludzi starszych ma dwojaki charakter: cywilizacyjny i kulturowy. Obraz wykluczenia cywilizacyjnego widać wyraźnie w statystykach dostępu do Internetu. Obecnie ponad 80 proc. gospodarstw domowych w Polsce posiada dostęp do Internetu. Niestety, jeśli policzymy emerytów i rencistów, to słupki statystyk spadają o ponad połowę. Gdy na którymś z powiatowych zebrań SLD na Dolnym Śląsku zapytaliśmy zebranych o pocztę elektroniczną, okazało się, że e-maile ma tylko nieco ponad połowa. W odpowiedzi na pytanie o konta na Facebooku, ręce podnieśli nieliczni. Ale brak dostępu do „okna na świat”, jakim jest w XXI wieku Internet, nie jest największym problemem. Programy edukacyjne, kursy komputerowe dla seniorów, pozwolą z czasem na oswojenie się ludzi starszych z nową dla nich technologią. Również Unia Europejska nie szczędzi pieniędzy na walkę z wykluczeniem cywilizacyjnym. A poza tym, już za niewiele lat seniorami będą Ci, którzy dorastali w erze komputerów. I problem sam się rozwiąże.

Tacy sami

Sam nie rozwiąże się problem wykluczenia kulturowego. Dlatego na dokonanie zmiany w postrzeganiu pozycji i roli ludzi starszych we współczesnym społeczeństwie lewica musi położyć szczególny nacisk. Konserwatywni w znacznej mierze Polacy od dawna „zaszufladkowali” ludzi starszych. Pozostawiając im zaledwie parę dróg do wydeptywania. Drogę do lekarza, drogę do kościoła, drogę do przedszkola (po wnuki) i drogę na cmentarz (na groby bliskich). Tymczasem zaawansowany wiek nie musi i nie może oznaczać zamknięcia innych dróg. Aktywności zawodowej. Podróży i poznawania świata. Kariery społecznej i politycznej.
Nie może być tak, że po przekroczeniu siedemdziesiątki ktoś odbierze nam prawo do aktywności w życiu publicznym lub polityce. Że kamery telewizyjne wyławiać będą z tłumu biegaczy maratonu tych najstarszych, by zastanawiać się, jakim cudem „dali radę”. Że za ubraną w mini starszą panią z odważnym makijażem oglądać się będą na ulicy. Mrucząc: „w tym wieku…”. A może pukając się w czoło. Wielu nie zdaje sobie nawet z tego sprawy: to też jest dyskryminacja ze względu na wiek. To niepojęte dla dzisiejszych dwudziestolatków – zrozumieją to dopiero za pół wieku. Że my i oni patrzymy na świat takimi samymi oczyma. I chcemy, by otaczający nas świat też tak nas widział.
Tylko ten cholerny PESEL…

trybuna.info

Poprzedni

Kombinacja norweska

Następny

Najpierw Serbia, potem Rumunia