Niech ten nowy rok będzie pomyślny – dla naszej Ojczyzny, dla naszych rodzin, dla każdego z nas. Uczyńmy go rokiem narodowej dumy i poczucia obywatelskiej wspólnoty. Świętujmy nasze dotychczasowe osiągnięcia i wspólnie pracujmy na nowe sukcesy – powiedział do kamer pan prezydent Andrzej Duda w ostatnim dniu 2017 roku.
Powiedział tak, zapewne nie wierząc w moc sprawczą swych słów. W realność powstania wspólnoty „narodowej dumy”, a zwłaszcza wzrostu „poczucie obywatelskiej wspólnoty”.
Po dwóch latach rządów PiS, po latach narodowo-katolickiej „kontrrewolucji” kaczystowskiej nie ma już w naszym kraju mowy o wspólnej Polsce. Domu przyjaznego wszystkim.
Mamy za to nasilającą się wojnę polsko-polską. Wojnę „panów Polaków i pań Polek” z Prawa i Sprawiedliwości ze „zdradzieckimi mordami” z Platformy Obywatelskiej.
Wojnę nierówną, bo Panowie i Panie z PiS mają po swojej stronie już cały państwowy aparat przemocy, a „zdradzieckie mordy” jedynie partyzantkę z oddziałów Obywateli RP.
Większa za to równowaga panuje na froncie propagandowym. Tam na zmasowany atak kaczystowskich TVP, Polskiego Radia, Radia Maryja, TV Trwam i TV Republika odpowiadają zaciekle TVN i liczne prywatne stacje radiowe. Ofensywę medialną „Gazety Polskiej”, „wSieci”, „Do rzeczy”, „Naszego Dziennika” powstrzymują zjednoczone siły „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka”, „Polityki”, „Tygodnika Powszechnego”. Jeszcze powstrzymują.
Wojna PiS-PO tworzy dwa bardzo wrogie odłamy jednego polskiego narodu. Tak jak obecnie jest w podzielonej Korei. Jak jeszcze niedawno było w Irlandii. W podzielonych Niemczech, Wietnamie, kontynentalnych Chinach i na Tajwanie.
Już teraz w Polsce mamy dwie nienawidzące się formacje. Wyrosłe z jednego pnia heroicznej kiedyś „Solidarności”.
Jednak najwięcej strat nie odnotowujemy po obu stronach walczących, lecz na stronie trzeciej, nie eksponowanej w mediach. Stronie formalnie nie biorącej udziału w starciach PiS-PO, najczęściej stroniącej od konfliktów.
Wśród „ludności cywilnej”. Pogardliwie, zgodnie nazywanej przez żołnierzy PiS i PO postkomunistami”.
I jak to na każdej wojnie bywa – największe straty ponoszą właśnie ci cywile. My lewica, my postkomuniści.
Leją nas, bo nie mamy silnego politycznego wojska, ani silnych mediów. I dlatego lewicowi, postkomunistyczni cywile tak często narażeni są na grabieże żołnierzy Kaczyńskiego i bojówkarzy Schetyny. Jedni ograbiają z emerytur, jedni i drudzy z poczuci dumy z dorobku Polski Ludowej.
W 2018 roku utrwali się w naszym kraju podział na trzy Polski.
Polskę IV RP, czyli Polskę PiS. Polskę III RP, czyli PO. I pozbawioną swej Polski, bezdomną lewicę i postkomunistów.
Każda taka Polska będzie miała swoich polityków i pieszczące ją swoje media. Poza bezdomną lewicą i postkomunistami.
Trzydziestego pierwszego grudnia 2018 roku kaczyści bawili się przed telewizorami z Sylwestrem w TVP. Platformersi przełączyli na Sylwestra w TVN.
Lewicy pozostało „mniejsze zło”, czyli Sylwester w Polsacie.