– Domagamy się od premiera Mateusza Morawieckiego przeznaczenia środków z rezerwy budżetowej na likwidację składowisk niebezpiecznych odpadów, zamiast na pikniki wyborcze 800 Plus – oświadczyli posłowie Anita Sowińska i Tomasz Trela podczas konferencji prasowej w Łodzi.
Jak podkreślili środki powinny trafić do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, aby wznowiono programy wsparcia likwidacji składowisk z niebezpiecznymi odpadami. – Taki program powinien mieć charakter dotacyjny, na poziomie 85-90 procent bezzwrotnego wsparcia dla samorządu, aby zniwelować taką tykającą bombę – mówił poseł Tomasz Trela. – Jeżeli utylizacja takiej bomby kosztuje 100 mln zł to samorząd daje 10 mln, a Skarb Państwa poprzez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska 90 mln zł – wyjaśnił.
Raport NIK o odpadach niebezpiecznych
Co roku w Polsce powstaje od kilkudziesięciu do ponad stu nielegalnych składowisk odpadów niebezpiecznych. Są to substancje toksyczne, rakotwórcze, wybuchowe, łatwopalne i żrące, które są niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi, zwierząt i dla środowiska. – Najwyższa Izba Kontroli już w marcu opublikowała raport o odpadach niebezpiecznych i jasno z niego wynika, że co roku powstaje w Polsce od kilkudziesięciu, aż do ponad 100 nowych składowiska. To nie są odpady komunalne, ale substancje silnie toksyczne, rakotwórcze, łatwo palne oraz żrące – przypomniała posłanka Anita Sowińska. – Programy na ten cel niby są, ale one nie działają. Od grudnia NFOŚiG w ogóle nie otworzył nowego naboru, co również wynika z raportu NIK – dodała.
50 tysięcy beczek z toksycznymi substancjami
– Ubiegłym roku interweniowałam dwa razy w sprawie tego typu składowisk w województwie łódzkim. W Zduńskiej Woli udało mi się zapobiec powstaniu tego typu śmietniska, które miało powstać na osiedlu domków, blisko bawiących się dzieci. W Rogowcu obok Bełchatowa, tuż obok elektrowni Bełchatów powstało ogromne składowisko niebezpiecznych odpadów. Szacuje się, że jest tam nawet 50 tysięcy beczek z toksycznymi substancjami. Mieszkańcy tej gminy skarżą się na odór tych odpadów, szczególnie są one odczuwalne, kiedy jest bardzo gorąco. Ludzie tam mieszkający boją się też, że te beczki pękają – oświadczyła.
Medialne przepychanki, zamiast realnych działań
Ministrowie PiS zamiast realnie zająć się problemem, bardziej interesują się medialnymi przepychankami. – Kiedy my obserwujemy tych wrzeszczących ministrów z PiS, którzy rozpychają się na tej czy innej konferencji prasowej i twierdzą, że jest to wina Platformy czy PSL-u, to tym bardziej jesteśmy pewni, że nie chodzi o rozwiązanie, ale przekonanie opinii publicznej do tego kto jest winny – stwierdził poseł Trela.
– Kwestia bomb ekologicznych to nie jest problem sprzed miesiąca, czy nawet lat, ale kilkunastu lat. Nikt z tym problemem nie chce się na poważnie zmierzyć, ponieważ trwa polityczny ping-pong, rząd przerzuca odpowiedzialność na samorząd, większy samorząd następnie kieruje go do mniejszego, przy czym każdy mówi, że ten problem trzeba rozwiązać, ale nikt tego nie robi. Na samym końcu cierpią ludzi – ocenił.
Rozbroić bomby ekologiczne
– Swój plan dzisiaj przekazujemy do premiera Mateusza Morawieckiego i nie chcemy się przerzucać hasłami czyja to wina. To jest wina tych, którzy aktualnie rządzi. Za kilka miesięcy rządzić będzie ktoś inny, ale ten problem trzeba będzie rozwiązać. Takich tykających bomb może być w Polsce około 500 i czas najwyższy rozwiązać ten problem – poinformował.
Zdaniem posłów poza uruchomieniem środków potrzebna jest również zmiana prawa. – Potrzebna jest również zmiana prawa, w 2021 r. została zmieniona ustawa o odpadach i został tam wydłużony okres składowania niebezpiecznych odpadów z jednego roku do trzech lat – stwierdziła Sowińska.
Skuteczniej ścigać przestępców
Zdaniem posłanki instytucje rządowe powinny szukać tych, którzy zajmują się procederem organizowania nielegalnych składowisk. – Powinniśmy też ścigać przestępców, którzy są odpowiedzialni za powstawanie tego tylu składowisk, aby zapobiegać powstawaniu nowych.
DT