Upał był straszny. Drogą biegnącą wzdłuż wyjątkowo szerokiej strefy ochronnej, oddzielającej Piekło od Czyśca, szedł duch niskiego mężczyzny w niedbałym, cywilnym odzieniu. Patrzył na kamery monitorujące strefę i na co chwilę, nisko przelatujące, na czarno ubrane patrole gwardii anielskiej.
Odwrócił głowę i z westchnieniem spojrzał na pustynny krajobraz Piekła, rzadko rosnące kaktusy i widoczne w oddali przygraniczne miasto. Znał je już dobrze. W murowanych z kamieni, piętrowych budynkach, były wyłącznie kilkuosobowe pokoje, wspólne stołówki i łazienki. Telewizory tylko w odrębnych „domach kultury i nawrócenia”. Obozy pracy, które organizował na ziemi, czasem lepiej wyglądały. Na dodatek duszom skazanym na Piekło odebrano możliwość swobodnego przemieszczania w przestrzeni. Muszą tak chodzić, jak ludzie na ziemi.
Mimo to na zakurzonych ulicach miasta był widoczny spory ruch. Spacery, odwiedziny znajomych, wspólne chodzenie na telewizję, były bowiem jedynymi rozrywkami.
Na przyjęcie
Przy drodze stało kilka kamiennych ławek. Na jednej z nich siedział skośnooki duch, który przyjaźnie do niego zamachał.
Witaj Beria. Jeśli idziesz na przyjęcie u Adolfa, to nie musisz się spieszyć. Jest jeszcze sporo czasu. Siadaj – pogadamy, a potem pójdziemy razem.
Usiadł z westchnieniem ulgi. Męczyło go to przemieszczanie „na piechotę”. Wyjął z kieszeni płaską buteleczkę i wyciągnął ją w kierunku skośnookiego.
Chcesz – Pol Pot? To okowita z przemytu. Trudno ją zdobyć, ale trochę lepsza od zwykłej wódki, którą w mikroskopijnych ilościach dają nam na kartki.
Dziękuję – chętnie łyczek się napiję. U Adolfa też nam pewnie coś dadzą, bo także mają kontakty z tymi strażnikami z gwardii, którzy trochę tego przemycają z Czyśca. Ale jestem tu trochę dłużej od ciebie i mimo to nie mogę zrozumieć, jak im za to płacą.
Przecież tu nie ma pieniędzy ani żadnych wartości materialnych?
Zdziwisz się! Pozwalamy im seksualnie zbliżać się do naszych kobiet. Astralne dusze są znacznie bardziej gęste niż anielice. To wystarcza, aby bzykanie dawało im więcej przyjemności.
Co ty powiesz? To mi nawet nie przyszło do głowy. Przecież to anioły!? Tylko tyle, że ubrane ma czarno.
Masz rację, – ale to upadłe anioły, które nagrzeszyły i zesłano je do tej pracy w piekle. Te w Niebie i Czyścu też sobie czasem pozwalają z anielicami, tak jak księża na Ziemi z kobietami, ale to ukrywają. A tym tutaj już wszystko jedno. Bardzo rzadko pozwalają im wrócić.
Sam bym chętnie pogrzeszył z jakąś ładną, dziewczęcą duszą, ale jakoś nie było okazji.
Nie martw się – będzie! Ale ty będziesz miał mniej przyjemności, bo masz taką samą gęstość, jak nasze niewiasty. Ale zawsze jakieś podniecenie powstaje.
Ze mną mieszkają dwie moje rodaczki, więc nie narzekam. No – ale podnieśmy się, i idźmy w końcu do Adolfa. On nie lubi, jak goście się spóźniają.
Dobra wiadomość
Przed barakiem Adolfa był już mały tłumik. Adolf dysponował niemal całym kilkupokojowym barakiem, bo jego zwolennicy z SS, których w Piekle było wielu, „zagęścili” się w innych budynkach, tworząc mu – za zgodą samego Gubernatora Lucyfera – niewielką rezydencję. Mieszkała z nim Ewa Braun, która miała tylko niewielki wyrok na Czyściec, ale nie chciała go opuścić. Fakt ten był podawany w całej strefie niebiańskiej, jako przykład lojalności.
Beria nagle się ożywił, gdy zobaczył wysoką i brodatą duszę.
Rasputin! Nawet nie wiedziałem, że ty jesteś w Piekle. Właściwie, za co?
No właśnie. Sam nie wiem. Co prawda kilka wskazanych przeze mnie osób uśmiercono, ale cały czas wspomagałem carską rodzinę, modliłem się i – poza rozpustą – nic złego nie robiłem. I jeszcze mnie zatłukli! Odwołałem się od wyroku, ale mimo, że już minęło sto lat, nie było jeszcze rozprawy.
Jesteś tu dłużej, to mi wytłumacz. Pol Pot mi mówił, że strażnicy ze skrzydłami w czarnych surdutach, to nie są diabły, o których mówiono nam w szkole?
Ma rację. Nie ma diabłów. Piekło i Czyściec to tylko prowincje Nieba, zarządzane przez mianowanych gubernatorów. Cała obsługa to „upadłe” anioły. Wszystkie podlegają Gabrielowi. Taka prosta konstrukcja organizacyjna.
Gości właśnie wpuszczono do środka. Adolf Hitler wszystkich witał osobiście. Był w doskonałym humorze. I wznosząc pierwszy toast wyjaśnił, dlaczego.
„Mam dobra wiadomość dla moich towarzyszy partyjnych. W kilku krajach na Ziemi wracają nasze poglądy i powstają warunki odrodzenia jedynego właściwego ustroju, – czyli różnych rodzajów patriotycznego socjalizmu. Widać to w Wenezueli, w Brazylii, w Rosji, w Polsce, Na Węgrzech a także w Chinach.
Te ostatnie twierdzą, że są nadal krajem socjalistycznym, ale o coraz większych narodowych ambicjach – więc zbliżają się do podobnego ustroju, jaki my wprowadziliśmy. No i hołdują zasadzie, która widoczna jest w tych krajach, że wszystkie lejce władzy powinny być w rękach jednego grupowania, a najlepiej jego wodza”.
Hejt
Goście porozsiadali się przy kilku rozstawionych stołach. Beria z Pol Potem usiedli przy oknie w dobrym towarzystwie złożonym z kilku niemieckich generałów SS a także Franka, Himlera i Goebellsa. Goebbels właśnie zaczął cos opowiadać.
Miałem wczoraj dobry dzień, bo doniesiono mi, że w Polsce znowu sięga się po moje wzory politycznego niszczenia przeciwników. To satysfakcjonujące.
Myśmy wprawdzie nie mieli komputerów i nie było Internetu, ale robiliśmy to, co teraz nazywają hejtem, przy pomocy prasy, radia i kronik filmowych. Takie opluwanie i oblewanie pomyjami człowieka, aby zniechęcić do niego praworządnych obywateli.
Miałem do tego specjalnych ludzi w moim ministerstwie – i podobno w Polsce też mają, albo do niedawna mieli. To było wyjątkowo ważne zadanie w czasie utrwalania władzy Adolfa, kiedy jeszcze była opozycja. Ale przydawało się i potem. Pamiętam, jak robiliśmy wariata z Hessa, jak poleciał do Anglii. A wzorem na dużą skale była cała kampania antyżydowska. O – przyszedł Mołotow. Siadaj z nami. Ty na pewno doskonale pamiętasz moje zasługi w tym zakresie.
Pamiętam. U nas też to robiliśmy, ale kraj wielki, ludzie mniej czytali, to I rezultaty były słabsze. Ale powiedźcie mi, dlaczego w naszych rozmowach tak często wymieniamy poglądy na temat Polski? Ja się interesuję tym krajem, bo jego historia zawsze wiązała się z rosyjską. I telewizję państwową, – którą z nudów oglądam często w tych naszych „domach kultury” – mają wyjątkowo kłamliwą i zabawną.
Ty – Beria – powinieneś być zachwycony, bo niedawno wspominano twój dorobek. Jedna z ich posłanek w tym europejskim parlamencie – chyba o imieniu Beata, bo to u nich ostatnio modne imię – atakowała Holendra, wiceprzewodniczącego ich takiego niby-rządu europejskiego.
I wyobraź sobie, wspominała jeszcze twoje służby – sowieckich komisarzy. Ale coś się jej pomyliło. Ona urodziła się już w czasie, kiedy my nie mieliśmy tam żadnych komisarzy, mieliśmy tylko agentów wywiadu, jak wszędzie.
Każdy ma jakiś powód zachwycania się Polską – powiedział Pol Pot. Mnie kojarzy się z opinią polskiego przywódcy, że jego oponenci są „drugiego sortu”.
My też uznaliśmy, że ta przemądrzała, inteligencka część naszego narodu jest gorsza i trzeba ją wykończyć. Taki podział jest genialnie prosty i nie wymaga zbyt wielu zabiegów formalnych. O – patrzcie! Przyszedł Mussolini i dosiada się do naszego stołu. Co u ciebie?
Sprawiedliwość
Nic nowego. Moje odwołanie od wyroku, tak samo jak Rasputina, leży i czeka na rozpatrzenie. A główny argument mam nawet lepszy. Bo mnie też wykończyli moi rodacy, ale bardziej okrutnie niż jego. A o czym rozmawiacie?
O Polsce. Ty się też nią interesujesz?
Trochę. Obserwuję, jak władza administracyjna usiłuje tam dyrygować władzą sądowniczą. Robią to bardzo niezręcznie. U Adolfa tak było, ale u mnie – we Włoszech – robiliśmy to delikatniej. Przynajmniej do pewnego czasu sądy były niezawisłe, ale wierzyły w mój geniusz. Jak mówiłem, że X, Y czy Z są źli – to wiedzieli, co mają robić.
Himler westchnął żałośnie.
Jakie to wszystko ma dzisiaj dla nas znaczenie? To piekło jest gorsze, niż to, którym nas straszono w dzieciństwie. Gorąco, nuda, żadnych rozrywek, alkohol jak na lekarstwo i brak jakiejkolwiek nadziei, że coś się może zmienić.
Tu się mylisz. Właśnie jutro przywożą z Nieba i organizują odczyt tego słynnego astrofizyka, Stefana H. który niedawno przybył. On nam wyjaśni, czym są „czarne dziury”, których wyloty u nas przypominają ogromne studnie, słabo pilnowane przez gwardię Gabriela
To podobno korytarze, łączące nasz wymiar z otwartym kosmosem. Jak się tutaj tak bardzo nudzisz, to możesz tam przelecieć, zamieszkać na jakiejś niezamieszkałej planetce, albo zamieszkałej przez istoty myślące, które dla rozrywki będziesz straszył. Tylko takiego dobrego towarzystwa jak tu, nie znajdziesz!
Organizują odczyt tego astrofizyka i on jest w Niebie? Przecież – jak mawia obecnie panujący prezes w Polsce – to nihilista, wątpiący nawet w istnienie Najwyższego?
To prawda – powiedział Beria. Ale życie miał trudne, był chory, a mimo to przysłużył się ludzkości. Sąd nie miał wątpliwości, że Niebo mu się należy. Uważają, że są wzorem sprawiedliwości. Chociaż – hi, hi – poszukiwanie czarnych dziur mogło być dwuznacznie rozumiane! Ale powiedz mi – Himler -, kim jest ten śniady duch, w ozdobnych szatach, przy stoliku Alfonsa?
To faraon Ramzes III. Okrutnik straszny, ale rządził dobrze. Mimo to zginął w zamachu, zorganizowanym przez jego własnych dworzan.
Wtedy trudno było wykryć takie niecne zamiary. Teraz w Polsce będą mieli podobno taki system Pegasus. Będą mogli podsłuchiwać nawet każdą rozmowę telefoniczną. To powinno im pozwolić zmniejszyć ochronę, na którą obecna władza wydaje mnóstwo pieniędzy. Trudno się dziwić – organizacyjnie zawsze byli od nas słabsi.